Bundesliga – Kamiński w pierwszym składzie VfB Stuttgart

0
bundesliga_schalke_vfbstuttgart_kamiński

W meczu kończącym trzecią kolejkę Bundesligi Schalke 04 Gelsenkirchen podejmowało VfB Stuttgart. W zespole gości od pierwszej minuty wystąpił były gracz Lecha Poznań, Marcin Kamiński. Jego dyspozycja w meczu z tak wymagającym przeciwnikiem mogła dać nam odpowiedź na pytanie, czy przyda się on kadrze reprezentacyjnej w październikowych meczach, kończących rywalizację eliminacji Mistrzostw Świata w Rosji. 

Bukmacherzy, a pewnie także większość kibiców regularnie oglądających spotkania Bundesligi, faworyta w tym spotkaniu upatrywali w drużynie gospodarzy. Fortuna za ich zwycięstwo płaciła po kursie 1.75. Więcej można było uzyskać stawiając na remis (3.75), czy też wygraną Stuttgartu (4.90). Patrząc obiektywnie, dwie najbardziej wartościowe opcje pozostawały jednak mało realne.

fortuna-gol

Schalke Gelsenkirchen – VfB Stuttgart

Fatalnie weszli w spotkanie gracze VfB. Już w jednej z pierwszych akcji ofensywnych Schalke środkowy pomocnik gości, Orel Mangala, kopnął w nogę szarżującego w polu karnym Amine Harita. Po kilku chwilach, potrzebnych na konsultację VAR, sędzia Willenborg podjął decyzję o przyznaniu rzutu karnego dla gospodarzy. Jedenastkę, nie bez problemów, wykorzystał Nabil Bentaleb. W dalszych minutach Schalke starało się podwyższyć prowadzenie, jednak Stuttgart nie wyglądał na drużynę, która złożyła już broń. W 20. minucie mogło dojść nawet do wyrównania, gdyby tylko Pavard lepiej wycelował, główkując po dośrodkowaniu Aogo z rzutu wolnego.

Z biegiem czasu coraz bardziej do głosu dochodziła drużyna Marcina Kamińskiego. Po jednej z akcji idealnie w polu karnym odnalazł się Chadrac Akolo, uprzedził Kherera i umieścił piłkę w bramce Ralfa Fahrmanna. Początek meczu należał do Schalke, ale na przerwę w lepszych nastrojach mogli udać się piłkarze Stuttgartu.

Odmienione Schalke po przerwie

W szatni gospodarzy musiało paść w przerwie sporo mocnych słów, które zmotywowały piłkarzy do lepszej gry. Domenico Tedesco zdecydował się przeprowadzić dwie zmiany. Caligiuri zastąpił Bentaleba, a Burgstaller – Meyera. Podobnie, jak na początku meczu, tak i w drugiej odsłonie już w pierwszej ofensywnej akcji Schalke padła bramka. Po wrzutce z rzutu wolnego Kamiński nie upilnował Naldo, a ten bez problemu umieścił główką piłkę w bramce VfB. Miejscowi wyraźnie złapali wiatr w żagle i w następnej akcji podwyższyli na 3:1. Harit idealnie podał, między obrońcami gości, do wbiegającego w pole karne Burgstallera, a ten miękką podcinką pokonał Zielera. W tej sytuacji goście bardziej, niż o dobry wynik, musieli martwić się, by nie zaliczyć w tym meczu pogromu.

W 67. minucie powinna paść druga bramka dla gości. Po dośrodkowaniu w pole karne piłka dotarła do Simona Terodde i miał on, co prawda z ostrego kąta, przed sobą pustą bramkę. Nie umiał się jednak zdecydować, czy uderzyć głową, czy strzelić nogą. Ostatecznie piłka odbiła się i od główki, i od nogi, a następnie poleciała w boczną siatkę.

W końcówce spotkania piłkarze Domenico Tedesco nie forsowali zbytnio tempa, ograniczając się do neutralizowania ataków gości i spokojnej gry piłką. Bezpieczną, dwubramkową przewagę udało im się utrzymać już do końca meczu.

Jeśli zastanawialiśmy się przed starciem Schalke z VfB, czy Marcin Kamiński jest gotowy na grę w pierwszej jedenastce reprezentacji Polski, to dzisiejszy mecz nie mógł przynieść nam satysfakcjonującej odpowiedzi. Pozostaje nam liczyć, że w kolejnych meczach jego forma będzie rosła.

Schalke Gelsenkirchen – VfB Stuttgart  3:1 (1:1)

1:0 Bentaleb 4′ (karny)
1:1 Akolo 40′
2:1 Naldo 47′
3:1 Burgstaller 48′


Do ciekawej sytuacji doszło na boisku zaplecza Bundesligi. W spotkaniu SV Darmstadt – VfL Bochum w ataku byli goście. W pole karne wbiegł Felix Bastians, obrońca Bochum i po starciu z rywalem padł na murawę. Sędzia bez wahania wskazał na jedenastkę. Zmienił jednak decyzję, ale nie po protestach gospodarzy, lecz po interwencji samego poszkodowanego – Felixa Bastiansa! Zachowanie godne prawdziwego kapitana drużyny, czy może powinien on milczeć, korzystając z prezentu losu? Co o tym sądzicie?

W danym momencie drużyna Bastiansa przegrywała 0:1, by ostatecznie i tak wygrać 2:1. Uczciwość została nagrodzona.


Pozostałe mecze 3. kolejki Bundesligi

Piątek:

Hamburger SV – RB Lipsk 0:2 (0:0)
(67′ Keita, 75′ Werner)

Sobota:

SC Freiburg – Borussia Dortmund 0:0 (0:0)

FC Augsburg – 1. FC Koln  3:0 (2:0)
(22′ Finnbogason, 32′ (karny), 90+5′)

FSV Mainz – Bayer Leverkusen  3:1 (1:1)
(45+1′ Muto, 57′ Diallo, 71′ Serdar – 22′ Kohr)

Borussia Monchengladbach – Eintracht Frankfurt  0:1 (0:1)
(13′ Boateng)

VfL Wolfsburg – Hannover 96  1:1 (0:0)
(52′ Didavi – 75′ Harnik)

TSG Hoffenheim – Bayern Monachium  2:0 (1:0)
(27′, 51′ Uth)

Jeśli nie mieliście jeszcze okazji zobaczyć pierwszego wczorajszego gola dla Hoffenheim, znajdziecie go poniżej. Jak sądzicie, zaważył spryt Kramaricia, czy jednak opieszałość graczy Bayernu w powrocie do defensywy?

Niedziela:

Hertha Berlin – Werder Brema 1:1 (1:0)
(38′ Leckie – 59′ Delaney)


Fortuna - większy bonus dla naszych Czytelników!

Poprzedni artykułPremier League – Świetny Fabiański nie uratował Swansea, Wood znowu strzela
Następny artykułLOTTO Ekstraklasa – Delew wrócił, lecz meczu nie zmienił