Po piątkowej inauguracji sezonu, w której Bayern Monachium bez większych problemów uporał się z Bayerem Leverksuen, przyszedł czas na pięć kolejnych meczów Bundesligi. W najciekawiej zapowiadającym się dzisiejszym meczu VfL Wolfsburg podejmował Borussię Dortmund.
Powrotem swoich ulubieńców ekscytować mogli się kibice na pięciu stadionach – w Mainz, Hoffenheim, Wolfsburgu, Berlinie i Hamburgu. Choć każdy wychodzi na boisko po to, by wygrać, to realne oczekiwania przedsezonowe w tych miastach są bardzo zróżnicowane. Bezsprzecznie jedyną drużyną, która w jakiś sposób zagrozić może dominacji drużyny Carlo Ancelottiego, jest Borussia Dortmund. Mimo zawirowań związanych z zamieszaniem transferowym wokół Ousmane Dembele, a także braku kontuzjowanego Andre Schurrle, nowy trener BVB – Peter Bosz – może być zadowolony z posiadanej kadry.
Gorzej przedstawia się sytuacja w Wolfsburgu, który stracił przed sezonem przede wszystkim Luisa Gustavo. Choć ostatni rok w jego wykonaniu nie należał do najlepszych, był on ważną postacią w drużynie Andriesa Jonkera. Do najważniejszych wzmocnień drużyny trzeba zaliczyć transfery Ignacio Camacho z Malagi i Johna Brooksa z Herthy Berlin. Jednak, patrząc obiektywnie, szykuje się w drużynie Wilków kolejny trudny rok i raczej wątpliwe, by byli oni w stanie włączyć się do walki o najwyższe cele.
Here is our starting XI to play @BVB. #WOBBVB pic.twitter.com/cvBEV7JdFq
— VfL Wolfsburg EN (@VfLWolfsburg_EN) August 19, 2017
VfL Wolfsburg – Borussia Dortmund
W pierwszych składach, naprzeciw siebie, stanęli gracze, którzy bardziej przyzwyczajeni są do gry w jednej drużynie. Dla nas to oczywiście dobra wiadomość, że od pierwszej minuty zaczynają grę w swoich klubach regularni reprezentanci Polski – Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski.
Mecz rozpoczął się dość chaotycznie, bez klarownych sytuacji z obu stron. Widać było, co z resztą potwierdzali wcześniej sami piłkarze BVB, że potrzeba jeszcze trochę czasu, by ekipa z Dortmundu przyswoiła sobie w pełni taktykę trenera Bosza. Ale nie przeszkodziło to graczom w żółto-czarnych trykotach, by pokazać swoją wyższość nad rywalem. Już w 22. minucie świetnie wykorzystał niezbyt groźną sytuację Christian Pulisic i po podaniu Mario Goetze sprawnie zmieścił piłkę tuż przy słupku bramki bronionej przez Koena Casteelsa. Chwilę później niesamowicie dokładnym strzałem z ostrego kąta popisał się Marc Bartra i BVB prowadziło już 2:0.
GOL KOLEJKI?! ?
Zobaczcie fantastyczny strzał obrońcy Borussii Dortmund Marca Bartry w meczu z VfL Wolfsburg. #BundesTAK pic.twitter.com/Pfeogncfv5
— ELEVEN SPORTS PL (@ElevenSportsPL) August 19, 2017
W drużynie Borussii bardzo pewnie prezentował się Łukasz Piszczek, po drugiej stronie raczej niewidoczny był Jakub Błaszczykowski, aczkolwiek nie odstawał w żaden sposób od słabo grających kolegów z drużyny. Im dłużej trwał mecz, tym bardziej uwidaczniała się przewaga graczy BVB i można było spodziewać się kolejnych groźnych akcji z ich strony. Z wysokim pressingiem Borussii kompletnie nie radził sobie nowy nabytek Wolfsburga – Ignacio Camacho. Pod koniec pierwszej połowy nastąpił jeszcze moment, który zmartwić może każdego kibica polskiej reprezentacji – kontuzji doznał Błaszczykowski i opuścił boisko jeszcze przed końcowym gwizdkiem tej części spotkania. Zmienił go młody Belg – Nany Landry Dimata.
Druga połowa – dalsza dominacja BVB
Obraz gry w drugiej połowie nie uległ zmianie. Dalej dużo lepiej prezentowali się goście z Dortmundu, co udowodnili golem w 60. minucie spotkania. Strzelcem gola był Pierre-Emerick Aubameyang, potwierdzając tym, że w obecnym sezonie ma zamiar równie mocno powalczyć o koronę króla strzelców z Robertem Lewandowskim.
.@Aubameyang7 gets on the score sheet ⚽️ 3-0 to @BVB!
What did you expect? #WOBBVB pic.twitter.com/mep5QXVaET
— Bundesliga English (@Bundesliga_EN) August 19, 2017
W 69. minucie gola dla Wolfsburga zdobył Didavi, uczynił to jednak ze spalonego, tak więc bramka nie została uznana. Do końca meczu nic się już nie zmieniło. Peter Bosz może być zadowolony z gry swojego zespołu, my – z formy zaprezentowanej przez Łukasza Piszczka. Martwi z kolei uraz Jakuba Błaszczykowskiego, oby to nie była poważna kontuzja. W drużynie BVB na plus należy zapisać występ Pulisicia, solidną grę Marka Bartry. Obiecująco zapowiada się także nowy nabytek drużyny z Dortmundu – Maximilian Philipp. Z kolei ciężko wyróżnić kogokolwiek z drużyny Wolfsburga, co szczególnie może martwić trenera Jonkera
Pozostałe mecze
TSG Hoffenheim bardzo ucierpiało przed sezonem, tracąc dwóch ważnych graczy – Niklas Sule i Sebastian Rudy należeli do ważnych ogniw popularnych ‘Wieśniaków'. W dodatku dojdą im jeszcze ważne mecze w europejskich pucharach. Raczej nie będzie to Liga Mistrzów, gdyż pierwszy mecz u siebie z Liverpoolem Hoffenheim przegrało 1:2, ale i tak mają zapewnioną grę w grupie Ligi Europy. Z osłabioną kadrą i większym natężeniem meczów mogą mieć problem, by zająć podobne miejsce, co ostatnio. Tak naprawdę to ciężko przewidzieć, kto w ogóle będzie mógł w tym sezonie powalczyć o miejsce w czołówce. Przypuszczalnie pierwsze sensowne wnioski będzie można wyciągnąć dopiero po kilku kolejkach, gdy na własne oczy zobaczymy, jak poszczególne drużyny prezentują się na boisku.
Hoffenheim, choć przeważało nad rywalem z Bremy, nie potrafiło udokumentować tego golem w pierwszej połowie. Werder, mimo iż nie prezentował się zbyt pewnie, miał więcej okazji, by objąć prowadzenie w tym meczu. Nic z tego jednak nie wyszło i gracze zeszli na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Podobnie niewiele zagrożenia pod bramkami stwarzali gracze pozostałych drużyn sobotnich meczów. Jedynego gola w pierwszej połowie, poza tymi w Wolfsburgu, oglądać mogli kibice HSV. Prowadzenie dla ich drużyny zapewnił już w ósmej minucie Nicolai Muller.
Przebudzenie Mathew Leckie'ego
Tuż po przerwie radość kibicom berlińskiej Herthy zapewnił Australijczyk, pozyskany przed sezonem z FC Ingolstadt, Mathew Leckie. Strzelił on gola po świetnej, indywidualnej akcji, kilka chwil po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę. Poprzedni sezon nie był dla Australijczyka zbyt udany, ale początek obecnego ma rewelacyjny, gdyż w 62. minucie dołożył drugiego gola dla swojego zespołu, skutecznie wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego. Dwie bramki – to o dwie więcej, niż strzelił on dla Ingolstadt w zeszłorocznych rozgrywkach.
Just like London buses! ? #BSCVfB pic.twitter.com/Ii1hNmDhjG
— Bundesliga English (@Bundesliga_EN) August 19, 2017
Na pozostałych stadionach do 70. minuty nie działo się nic, czemu warto by poświęcić uwagę. Hamburger SV skutecznie bronił korzystnego wyniku. Hoffenheim nie potrafiło oddać ani jednego strzału w światło bramki. Lecz gdy już tego dokonało, a miało to miejsce dopiero w 85. minucie, od razu dało im to prowadzenie. Gola dla ‘Wieśniaków' zdobył Kramaric. Mainz przeważało nad Hannoverem, ale było nieskuteczne. Zemściło się to na nich w 73. minucie, gdy prowadzenie dla drużyny gości zdobył Austriak, Martin Harnik.
VfL Wolfsburg – Borussia Dortmund 0:3 (0:2)
(Pulisic 22′, Bartra 27′, Aubameyang 60′)
Hoffenheim – Werder Brema 1:0 (0:0)
(Kramaric 84′)
Hertha BSC Berlin – VfB Stuttgart 2:0 (0:0)
(Leckie 46′, 62′)
Hamburger SV – FC Augsburg 1:0 (1:0)
(Muller 8′)
1.FSV Mainz – Hannover 96 0:1 (0:0)
(Harnik 63′)
Piątek
Bayern Monachium – Bayer Leverkusen 3:1 (2:0)
(Sule 9′, Tolisso 18′, Lewandowski 52′ (karny) – Mehmedi 65′)
Sobota
18:30 Schalke 04 Gelsenkirchen – RB Lipsk
Niedziela
15:30 SC Freiburg – Eintracht Frankfurt
18:30 Borussia Monchengladbach – 1. FC Koln