Liga Mistrzów – pierwsza porażka United, Lewandowski lepszy w meczu Polaków

0

W środowych spotkaniach Ligi Mistrzów emocji nie zabrakło, a Robert Lewandowski okazał się lepszy od Łukasza Teodorczyka. Po raz kolejny kibiców zachwycił zespół Paris Saint-Germain, który rozbił w pył Celtic Glasgow.

PSG gromi, Lewandowski znów strzela

Spotkanie Paris Saint-Germain z Celtikiem rozpoczęło się inaczej niż ktokolwiek mógłby to sobie wyobrazić. Już po niecałej minucie gry na prowadzenie wyszli bowiem goście, a bramkę zdobył niezawodny Moussa Dembele. 21-letni piłkarz po krótko rozegranym rzucie rożnym huknął ile sił w nogach, a bardzo kiepsko w bramce zachował się Alphonse Areola, do którego trener może mieć spore pretensje o stratę bramki.

Radość przyjezdnych kibiców nie trwała jednak długo – raptem osiem minut później fenomenalnie grający w tym sezonie Adrien Rabiot zagrał prostopadłą piłkę do Neymara, a ten w pełnym biegu wpadł w pole karne i mocnym strzałem doprowadził do wyrównania. Gospodarze po zdobyciu bramki zaczęli się rozkręcać i przez zespół Szkotów przejechał prawdziwy walec. W 22 minucie drugą bramkę tego dnia zdobył Neymar, a w ciągu kolejnych piętnastu minut trafienia zanotowali także dwaj pozostali gracze linii ofensywnej – Edinson Cavani oraz Kylian Mbappe.

W drugiej połowie obraz  gry nie uległ zmianie i goście musieli przez 45 minut biegać za piłką i liczyć, że “Paryżanie” nie będą mieli ochoty na zdobywanie kolejnych bramek. Niestety dla fanów Celticu gospodarze postanowili zapewnić kibicom istne show i po zmianie stron jeszcze trzy razy pokonali Craiga Gordona. Szczególnie przyjemne dla oka były bramki, które zdobyli Edinson Cavani oraz Dani Alves – cóż za pokaz siły graczy Unaia Emery'ego!

Paris Saint-Germain – Celtic Glasgow 7:1 (4:1)

0:1 Moussa Dembele 1′

1:1 Neymar 9′

2:1 Neymar 22′

3:1 Edinson Cavani 28′

4:1 Kylian Mbappe 35′

5:1 Marco Veratti 75′

6:1 Edinson Cavani 79′

7:1 Dani Alves 80′

W drugim spotkaniu grupy B Bayern Monachium mierzył się z Anderlechtem, a na murawie dość nieoczekiwanie oglądać mogliśmy dwóch reprezentantów Polski. Łukasz Teodorczyk, który w ostatnim czasie przechodził przez gorszy okres dostał szansę występu od pierwszej minuty i mimo tego, że zanotował asystę, trudno mówić, by nie zawiódł kibiców. Fanów Anderlechtu zawiedli też zresztą klubowi włodarze, którzy wyznaczyli bardzo wysokie ceny wejściówek na ten mecz. Reakcję kibiców możecie zobaczyć na zdjęciach zamieszczonych poniżej:

Wracając do reprezentanta Polski występującego na co dzień w Belgii to w pierwszej części gry miał on niesamowitą łatwość w dochodzeniu do stuprocentowych okazji, ale z jeszcze większą łatwością je marnował. Teodorczyk za każdym razem stając oko w oko ze Svenem Ulreichem podejmował fatalne decyzje i dziwić może, że Polak pozostał na boisku aż do 82 minuty meczu.

Znacznie lepiej radził sobie drugi z naszych rodaków – Robert Lewandowski po wyleczeniu urazu prezentuje wyśmienitą dyspozycję i otwierając wynik dzisiejszego meczu zdobył 50 bramkę w 2017 roku.

Dwanaście minut później na Stade Constant Vanden Stock zapachniało sensacją gdy Sofiane Hanni wykorzystał dobre zgranie głową Teodorczyka, ale Corentin Tolisso uciszył tłumnie zgromadzonych kibiców i Bayern zanotował czwarte grupowe zwycięstwo.

Anderlecht Bruksela – Bayern Monachium 1:2 (0:0)

0:1 Robert Lewandowski 51′

1:1 Sofiane Hanni 63′

2:1 Corentin Tolisso 77′

Sensacja w Szwajcarii, wyczyn Akinfeeva

Przed spotkaniem w Szwajcarii faworytem byli rzecz jasna goście, na których zwycięstwo kurs według bukmachera Fortuna wynosił 1,75. Trudno się temu dziwić tym bardziej, że do zespołu “Czerwonych Diabłów” powrócił dający niezwykle dużo Paul Pogba.

Podopieczni Jose Mourinho długo wchodzili w ten mecz, ale pod koniec pierwszej połowy rozkręcili się na dobre. W ciągu trzech minut obramowanie bramki obili Marouane Fellaini i Marcus Rojo i gospodarze szczęśliwie schodzili do szatni bez bagażu bramkowego.

Po zmianie stron do głosu coraz częściej dochodzili piłkarze z Bazylei, a goście mający komfortową sytuację w grupie nieco spuścili z tonu. Jednym z ciekawszych wydarzeń drugiej części gry był wielki powrót króla – w 76 minucie gry Zlatan Ibrahimović w końcu pojawił się na murawie, ale nie przyniósł drużynie szczęścia.

W 89 minucie spotkania Raoul Petretta popisał się dobrym dograniem wzdłuż bramki, a Michael Lang wyprzedził próbującego interweniować Daley'a Blinda i tym samym gospodarze zanotowali sporą niespodziankę. Nie zmienia to jednak sytuacji w grupie, bowiem Manchester wygrał cztery pierwsze mecze i przed starciem z CSKA Moskwa wciąż znajduje się na pozycji lidera. W meczu z Rosjanami przed własną publicznością taka wpadka nie może im się jednak już przydarzyć.

FC Basel – Manchester United 1:0 (0:0)

1:0 Michael Lang 89′

W drugim meczu grupy A dobrze grające w tym sezonie CSKA podejmowało przed własną publicznością Benficę Lizbona. Gospodarze wyszli na prowadzenie już po 13 mintuach gry, kiedy to Georgi Schennikov wykorzystał świetne prostopadłe podanie Bibrasa Natcho i przy braku reakcji zdezorientowanej obrony rywali wpakował piłkę do siatki. Wynik meczu po przerwie ustalił Jardel, który niefortunnie interweniował przy uderzeniu Vitinho z ostrego kąta i przypadkowo zanotował bramkę samobójczą. Warty odnotowania jest koniec bardzo długiej serii – po 11 latach i 44 meczach z rzędu Igor Akinfeev w końcu doczekał się na spotkanie w Lidze Mistrzów, w którym zachował czyste konto.

CSKA Moskwa – Benfica Lizbona 2:0 (1:0)

1:0 Georgi Schennikov 13′

2:0 Jardel (bramka samobójcza) 56′


ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN

Fortuna - większy bonus dla naszych Czytelników!

  1. Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
  3. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Poprzedni artykułCzarne chmury nad Grzegorzem Krychowiakiem? “Nie wkomponował się w szatnię”
Następny artykułLiga Mistrzów – Nudy w hicie, przebudzenie Atletico Madryt