
Czy istnieje taka możliwość, by piłkarze Legii po incydencie z pobiciem przez własnych kibiców rozwiązali umowy z winy klubu?
W niedzielę mistrzowie Polski zaprezentowali się fatalnie i przegrali z Lechem w Poznaniu aż 0:3. Po spotkaniu nowy menedżer drużyny, Romeo Jozak, nie krył niezadowolenia z zaangażowania swoich podopiecznych i powiedział, że po takim spotkaniu wstyd nazwać mu się trenerem. Swoje rozgoryczenie postanowili pokazać także kibole warszawskiego klubu, którzy zaatakowali piłkarzy, gdy ci wychodzili z autokaru na klubowym parkingu przy Łazienkowskiej.
Piłkarze Legii pobici po meczu z Lechem. Miejsce: parking na Łazienkowskiej.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) October 2, 2017
Czy po takim wydarzeniu piłkarze będą mogli skorzystać z opcji rozwiązania kontraktu z winy klubu? Na ten moment z różnych źródeł docierają do nas sprzeczne informacje. Według Izy Koprowiak, dziennikarki Przeglądu Sportowego, zawodnicy jak najbardziej mają taką możliwość. Klub nie zapewnił swoim piłkarzom ochrony na terenie stadionu przy ulicy Łazienkowskiej, do czego jest zobowiązany. Tym samym, gracze “Wojskowych” mają podstawy do rozstania się z pracodawcą, co oznaczałoby ogromne straty finansowe dla Legii.
Wantuch: Jeżeli nie zapewniono piłkarzom bezpieczeństwa, można rozważać opcję rozwiązania kontraktów z przyczyn tkwiących po stronie klubu.
— Iza Koprowiak (@IzaKoprowiak) October 2, 2017
Inne informacje dobiegają od dziennikarza Weszło, Krzysztofa Stanowskiego. Ten w rozmowie z Łukaszem Wachowskim, dyrektorem departamentu rozgrywek w PZPN, ustalił, że nie ma większych szans na taki scenariusz, bowiem w katalogu zdarzeń, których następstwem może być jednostronne rozwiązanie kontraktu, nie ma czegoś takiego jak niezapewnienie bezpieczeństwa. Możliwość zerwania umowy z winy klubu pojawiłaby się dopiero wtedy, gdyby taka sytuacja się powtórzyła, a Legia nie zareagowałaby na to w żaden sposób.
________________________________________________________________________