LOTTO Ekstraklasa – Warszawa zdobyta, Wisła Płock wygrywa z Legią

0
wisła płock

Na zakończenie sobotnich zmagań LOTTO Ekstraklasy, Legia Warszawa podejmowała Wisłę Płock. Spotkanie to było ostatnim, pożegnalnym i jednocześnie 150.  meczem Brazylijczyka Guilherme w barwach stołecznego klubu.

Faworytem spotkania była oczywiście drużyna prowadzona przez Romeo Jozaka. Legia Warszawa do tej pory tylko raz zremisowała grając w roli gospodarza, a pozostałem mecze kończyła z kompletem punktów. Podobnego zdania byli bukmacherzy. Fortuna za wygraną stołecznych proponowała kurs: 1.65

Już w 10. minucie sędziujący zawody Tomasz Musiał po konsultacji z VAR podyktował rzut karny dla Wisły Płock. Do piłki podszedł Nico Varela i mocnym strzałem pokonał Arkadiusza Malarza. Trzeba przyznać, że bramkarze Legii był bardzo blisko skutecznej interwencji. Siedem minut później kibice zgromadzenie przy Łazienkowskiej 3 doznali prawdziwego szoku. Niefortunna interwencja Jakuba Czerwińskiego, który wpakował piłkę do własnej bramki! Takiego obrotu spraw chyba nie spodziewał się żaden kibic LOTTO Ekstraklasy. Dla Legii było to jak mocny policzek. Gospodarze ruszyli do ataku. Najbliżej wyrównującej bramki był w 25. minucie Jarosław Niezgoda, który po ładnym, kierunkowym przyjęciu piłki oddał strzał w stronę bramki gości, ale trafił w Seweryna Kiełpina. Goście przyczaili się, mądrze bronili wyczekując na odpowiedni momentu do przeprowadzenie kolejnej zabójczej kontry. Legia dominowała, zaczęła oddawać groźne strzały. Najpierw strzał Kaspra Hamalainena oddany głową, wylądował na poprzeczce bramki ekipy z Płocka. Za chwilę Kiełpin powstrzymał mocne uderzenie szarżującego Michała Kucharczyka. Do przerwy jednak 0:2.

Po zmianie stron wciąż dominującą stroną była Legia Warszawa. Najpierw Niezgoda nogą, a chwilę później głową próbować zdobyć gola kontaktowego dla swojego zespołu. Jednak piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki rywali. W 60. minucie bardzo dobre dośrodkowanie Cristiana Pasquato, ale wprowadzony w drugiej połowie Sebastian Szymański nie potrafił ściągnąć piłki do ziemi i ta poszybowała nad poprzeczką bramki Kiełpina. W 60. minucie przy owacji na stojąco z boiska zszedł lekko kontuzjowany Guilherme. Z pewnością nie tak Brazylijczyk wyobrażał sobie pożegnanie z Legią.

W jego miejsce pojawił się Armando Sadiku. Wisła też miała swoją szansę, gdy w 66. minucie Semir Stilić zdecydował się na lob, ale piłka o kilkadziesiąt centymetrów minęła lewy słupek bramki Malarza. Goście w każdej sytuacji opóźniając grę starali się uszczknąć kilka, kilkanaście sekund z upływającego czasu. Wybijali tym samym gospodarzy z uderzenia. Z biegiem czasu zawodnicy Legii mieli coraz mniej pomysłów na rozgrywanie piłki i zaczęło się tradycyjne wrzucanie piłki w pole karne rywala. Jednak tego dnia to było za mało na bardzo dobrze zorganizowaną w defensywie obronę Wisły Płock. Było to pierwsze, historyczne zwycięstwo tego zespołu przy Łazienkowskiej.


Legia Warszawa – Wisła Płock 0:2 (0:2)

0:1 Varela 10′ – rzut karny
0:2 Czerwiński 16′ – gol samobójczy

Legia Warszawa:

Malarz – Broź (46. Szymański), Astiz, Czerwiński, Hlousek – Kopczyński, Moulin – Kucharczyk, Guilherme (60. Sadiku), Hamalainen (39. Pasquato) – Niezgoda

Wisła Płock:

Kiełpin – Stefańczyk, Łasicki, Dźwigała, Reca – Merebaszwili, Szymański (88. Uryga), Stilić (70. Rasak), Furman – Varela (81. Łukowski) – Kante

Sędzia: Tomasz Musiał.


ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN

Fortuna - większy bonus dla naszych Czytelników!

  1. Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
  3. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Poprzedni artykułPremier League – Potwór z Manchesteru zjadł Tottenham
Następny artykułSerie A – pierwsza porażka Interu, Hamsik pobił rekord Maradony