W drugim piątkowym meczu Śląsk Wrocław podejmował Lecha Poznań. Obie ekipy od siedmiu spotkań były niepokonane w LOTTO Ekstraklasie. Naprzeciw byłym kolegom stanął Marcin Robak. Napastnik Śląska świetnie czuje się rywalizując z “Kolejorzem”. W dziesięciu spotkaniach przeciwko tej drużynie, aż osiem razy pakował piłkę do siatki Lecha.
Stadion Śląska powoli pracuje na miano twierdzy. We Wrocławiu poległy już w tych rozgrywkach: Lechia Gdańsk, Cracovia czy Legia Warszawa. Jedyną ekipą, która wywiozła ze stolicy Dolnego Śląska punkt, był Bruk-Bet Termalica Nieciecza.
W pierwszym składzie gospodarzy wyszedł Piotr Celeban, dla którego było to 250. ligowe spotkanie w barwach WKS-u. Więcej mają tylko: Janusz Sybis (363), Mieczysław Kopycki (295) i Waldemar Tęsiorowski (289) i Władysław Poręba (265).
Spotkanie lepiej zaczęli goście, do których należało pierwsze kilka minut. Chwilę później Lech zgasł, a zaczął się koncert w wykonaniu zespołu Jana Urbana. Śląsk grał szybko, pomysłowo, ciągle stwarzając zagrożenie pod bramką, w której stał Matus Putnocky. W 25. minucie zrobiło się 1:0 dla wrocławian. Drugiego swojego gola w tym sezonie zdobył Robert Pich.
Slask Wroclaw1-0Lech Poznan
25' Robert Pichhttps://t.co/Drh1NgF86J#SofaScore— Роман Лисич (@G0als_0nline) September 22, 2017
Jednak zawodnicy Śląska nie spoczęli na laurach. Na bramkę Lecha sunęły kolejne ataki. Międzyczasie na trybuny został odesłany trener gości, Nenad Bjelica. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę gry, Śląsk podwyższył prowadzenie. Sędzia Paweł Gil zdecydował się wskazać na “jedenastkę”, dopatrując się faulu na Jakubie Koseckim. Do futbolówki podszedł Marcin Robak i pewnym strzałem pokonał bramkarza Lecha. Był to już 19. z rzędu rzut karny wykorzystany przez tego zawodnika.
Do przerwy zatem 2:0 dla WKS-u. Był to wynik całkowicie zasłużony. Podopieczni trenera Urbana oddali aż jedenaście strzałów na bramkę “Kolejorza”, z czego aż sześć było celnych.
W drugiej części gry może Śląsk nie dominował już tak zdecydowanie, ale Lech wciąż nie potrafił znaleźć sposobu, by stworzyć poważne zagrożenie pod bramką Jakuba Wrąbla. Gospodarze pilnowali wyniku
Lech Poznań, mimo porażki, przynajmniej do soboty pozostanie na pozycji lidera LOTTO Ekstraklasy. Z pewnością fanów “Kolejorza” może niepokoić styl w jakim przegrała ich drużyna. Natomiast Śląsk Wrocław wysłał wyraźny sygnał, że może stać się “czarnym koniem” rozgrywek.
Śląsk Wrocław – Lech Poznań 3:0 (2:0)
1:0 Pich 25′
2:0 Robak 45'+4 – rzut karny
Śląsk Wrocław:
Wrąbel – Pawelec, Celeban, Tarasovs, Cotra – Kosecki, Chrapek (Srnić 79′), Riera, Pich – Piech (Vacek 69′), Robak (Madej 89′)
Lech Poznań:
Putnocky – Dilaver, Janicki, L. Nielsen (Barkroth 61′), Situm – Trałka, Teteh, Makuszewski, Majewski, Jevtić (Radut 77′) – Gytkjaer (B. Nielsen 46′)
Sędzia: Paweł Gil
Widzów: 22.075