LOTTO Ekstraklasa – Lech wykorzystuje szansę i przeskakuje Koronę w tabeli

0

Kolejkę LOTTO Ekstrklasy zakończyliśmy w Poznaniu, gdzie miejscowy Lech podejmował Cracovię. Co tu dużo mówić? Wspólnym mianownikiem pomiędzy klubami jest fakt, że oba zespoły spisują się w tym sezonie poniżej oczekiwań. Obaj trenerzy jednak skupiają się na pracy i czekają na jej efekty. Kto swoim fanom dał w niedzielny wieczór więcej radości?

Bukmacherzy większe szanse na zwycięstwo dawali gospodarzom. Fortuna za wygraną Lech Poznań płaciła po kursie 1,57, gdy ten na gości z Małopolski wynosił aż 6,50. Każda złotówka postawiona na remis zostałaby pomnożona przez 3,75.

Gdy Kolejorz w październiku wygrywał 3:0 nad Legią Warszawa, to wszyscy myśleli, że ekipa Nenada Bjelicy jest na jak najlepszej drodze do umacniania się na pierwszej pozycji. Od tamtego czasu drużyna z Wielkopolski rozegrała siedem ligowych meczów i zdobyła raptem 8 punktów. Dla porównania Cracovia w tym samym czasie zgromadziła na swoim koncie 12 oczek, a przecież do pracy Michała Probierza jest także wiele zastrzeżeń. Dla obu trenerów każdy mecz jest okazją do udowodnienia, że ich metody przyniosą w końcu wymierne korzyści.

Mecz zaczął się nieciekawie dla Lecha Poznań. W 5. minucie gry piłka zatrzepotała w siatce Matusa Putnocky’ego. Sędzia jednak po wideo weryfikacji zdecydował, że gola Krzysztofa Piątka nie uzna. Napastnik Cracovii wyraźnie opierał się na Dilaverze. Musimy powiedzieć, że 22-latek nie ma szczęścia do VAR-u.

Przez pierwsze minuty obserwowaliśmy dość wyrównany mecz, ale z biegiem czasu to gospodarze zaczęli przeważać w tym spotkaniu. Grzegorza Sandomierskiego starał się rozgrzewać Darko Jevtić, który dwukrotnie groźnie uderzał na jego bramkę.

W 28. minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić nasz reprezentacyjny pomocnik, Maciej Makuszewski. I był to straszny obrazek. Zawodnik Lecha Poznań schodził z murawy z brzydkim urazem kolana i cały zapłakany. Jeśli najgorszy scenariusz (zerwane więzadła) się sprawdzi, to Makuszewski o wyjeździe na mundial będzie mógł raczej zapomnieć.

Kolejorz swoją przewagę udokumentował w 38. minucie. Darko Jevtić podszedł do piłki ustanowionej w narożniku boiska i dośrodkował ją w pole karne. Tam zupełnie niepilnowany był Emir Dilaver, który mocnym uderzeniem głową pokonał bramkarza Cracovii. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa – chociaż piłka zatrzepotała w siatce gości jeszcze raz. Tym razem jednak po uderzeniu Gajosa sędzia gwizdnął spalonego.

Druga połowa mijała nam pod dyktando Lecha Poznań, ale zawodnicy z Bułgarskiej nie potrafili przypieczętować tego kolejną bramką. Gospodarze grali tak asekuracyjnie, że mieliśmy wrażenie tego, że jednobramkowa przewaga jak najbardziej ich zadowala. Brakowało nam w tej chwili absolutnie wszystkiego – nie mówiąc już o golach, czy emocjach. Te ostatnie były tak wielkie jak grzybobraniu. Pierwszy celny strzał zobaczyliśmy dopiero w ostatnim kwadransie. Bez kubka kawy się nie obyło.

Lech Poznań – Cracovia 1:0 (1:0)

38’ Emir Dilaver


ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN

Fortuna - większy bonus dla naszych Czytelników!

  1. Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
  3. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Poprzedni artykułPremier League – Derby Manchesteru dla City
Następny artykułThibaut Courtois – Zostać w Londynie czy wrócić do Hiszpanii?