Kolejkę LOTTO Ekstrklasy zakończyliśmy w Poznaniu, gdzie miejscowy Lech podejmował Cracovię. Co tu dużo mówić? Wspólnym mianownikiem pomiędzy klubami jest fakt, że oba zespoły spisują się w tym sezonie poniżej oczekiwań. Obaj trenerzy jednak skupiają się na pracy i czekają na jej efekty. Kto swoim fanom dał w niedzielny wieczór więcej radości?
Bukmacherzy większe szanse na zwycięstwo dawali gospodarzom. Fortuna za wygraną Lech Poznań płaciła po kursie 1,57, gdy ten na gości z Małopolski wynosił aż 6,50. Każda złotówka postawiona na remis zostałaby pomnożona przez 3,75.
Gdy Kolejorz w październiku wygrywał 3:0 nad Legią Warszawa, to wszyscy myśleli, że ekipa Nenada Bjelicy jest na jak najlepszej drodze do umacniania się na pierwszej pozycji. Od tamtego czasu drużyna z Wielkopolski rozegrała siedem ligowych meczów i zdobyła raptem 8 punktów. Dla porównania Cracovia w tym samym czasie zgromadziła na swoim koncie 12 oczek, a przecież do pracy Michała Probierza jest także wiele zastrzeżeń. Dla obu trenerów każdy mecz jest okazją do udowodnienia, że ich metody przyniosą w końcu wymierne korzyści.
Mecz zaczął się nieciekawie dla Lecha Poznań. W 5. minucie gry piłka zatrzepotała w siatce Matusa Putnocky’ego. Sędzia jednak po wideo weryfikacji zdecydował, że gola Krzysztofa Piątka nie uzna. Napastnik Cracovii wyraźnie opierał się na Dilaverze. Musimy powiedzieć, że 22-latek nie ma szczęścia do VAR-u.
Trzeci anulowany przez VAR gol K. Piątka.
— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) December 10, 2017
Przez pierwsze minuty obserwowaliśmy dość wyrównany mecz, ale z biegiem czasu to gospodarze zaczęli przeważać w tym spotkaniu. Grzegorza Sandomierskiego starał się rozgrzewać Darko Jevtić, który dwukrotnie groźnie uderzał na jego bramkę.
#LPOCRA
Jevtic dalej w swojej lidze pic.twitter.com/s7F8yFnz1Y— Hubert Michnowicz (@HubertMichno) December 10, 2017
W 28. minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić nasz reprezentacyjny pomocnik, Maciej Makuszewski. I był to straszny obrazek. Zawodnik Lecha Poznań schodził z murawy z brzydkim urazem kolana i cały zapłakany. Jeśli najgorszy scenariusz (zerwane więzadła) się sprawdzi, to Makuszewski o wyjeździe na mundial będzie mógł raczej zapomnieć.
Dla ludzi o mocnych nerwach… Po tym, gdzie dotykał dr Pyda przed pokazaniem zmiany wygląda na więzadła poboczne, w najlepszym razie łąkotkę. Obym się mylił. Trzymaj się Maki! #LPOCRA pic.twitter.com/yG3W4W8nsd
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) December 10, 2017
Kolejorz swoją przewagę udokumentował w 38. minucie. Darko Jevtić podszedł do piłki ustanowionej w narożniku boiska i dośrodkował ją w pole karne. Tam zupełnie niepilnowany był Emir Dilaver, który mocnym uderzeniem głową pokonał bramkarza Cracovii. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa – chociaż piłka zatrzepotała w siatce gości jeszcze raz. Tym razem jednak po uderzeniu Gajosa sędzia gwizdnął spalonego.
Druga połowa mijała nam pod dyktando Lecha Poznań, ale zawodnicy z Bułgarskiej nie potrafili przypieczętować tego kolejną bramką. Gospodarze grali tak asekuracyjnie, że mieliśmy wrażenie tego, że jednobramkowa przewaga jak najbardziej ich zadowala. Brakowało nam w tej chwili absolutnie wszystkiego – nie mówiąc już o golach, czy emocjach. Te ostatnie były tak wielkie jak grzybobraniu. Pierwszy celny strzał zobaczyliśmy dopiero w ostatnim kwadransie. Bez kubka kawy się nie obyło.
Mecz #LPOCRA toczy się w takim tempie, że pomeczową analizę taktyczną będzie można przeprowadzić bez stopklatek.
— Tomasz Pietrzyk (@tomek2648) December 10, 2017
Lech Poznań – Cracovia 1:0 (1:0)
38’ Emir Dilaver
ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN
- Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
- Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
- Szczegóły znajdziesz TUTAJ.