Co prawda Sergio Aguero we wtorek miał szansę przejść do historii Manchesteru City jako najlepszy strzelec w historii klubu (dotychczasowy rekordzista, Eric Brook, swoje 177 bramek zdobył w latach 1928-1939), ale zaprzepaścił szansę nie strzelając karnego, ale zwycięska passa klubu wciąż trwa. Po części jest to zasługa Argentyńczyka i jego niezwykłej przemiany, którą widać w tym sezonie.
W tym samym czasie w zeszłym sezonie Sergio Aguero zdążył strzelić już 11 goli w pierwszych sześciu meczach pod wodzą Pepa Guardioli. Menedżer i tak nie był jednak szczęśliwy. Chciał więcej. Ale nie o gole mu chodziło.
– Pięć goli w dwóch meczach to dobra statystyka. Ale musi nam więcej pomagać. Otrzymać piłkę od kolegów z drużyny to za mało. Musi nam pomagać wywierać pressing, dużo biegać, dobrze się poruszać… Nie można być świetnym graczem, jeżeli znika się nie mając piłki. To niemożliwe. Futbol to suma posiadania piłki i jego braku – powiedział Guardiola na początku zeszłego sezonu.
Guardiola nie skreślił Aguero. Zamiast tego wspominał o planach nauczenia go gry, która pomaga stwarzać jak najwięcej sytuacji bramkowych. Ale nie tylko jemu, również jego partnerom. Kibice City w końcu mogą dostrzec tego rezultaty. Nie tylko zespół w ostatnich pięciu meczach strzelił 24 gole tracąc tylko jeden, ale sam Aguero do swojego dorobku strzeleckiego zaczął dodawać asysty.
Podanie do Raheema Sterlinga w meczu przeciwko Crystal Palace wyglądało na proste, a zapewniło jego koledze czystą drogę do bramki. Miało ono jednak o wiele większe znaczenie. Był to trzeci z rzędu mecz w Premier League, w którym Sergio Aguero popisał się asystą. Dokonał tego pierwszy raz w swojej karierze.
Co więcej, w zeszłym sezonie miał tylko trzy asysty w 31 meczach w Premier League. Sezon wcześniej, pod wodzą Manuela Pellegriniego, w 30 meczach miał dwie asysty. Nagle jednak napastnik zerwał ze swoją przeszłością samolubnego drapieżnika w polu karnym i wykazuje oznaki hojności, których próżno było u niego szukać.
W meczu przeciwko Watfordowi Argentyńczyk nie tylko asystował przy golu Gabriela Jesusa, ale też pozwolił Sterlingowi strzelać karnego, by wzmocnić pewność siebie młodego piłkarza. W wygranym 5:0 meczu z Liverpoolem wolał podać do Jesusa, chociaż miał przed sobą tylko bramkarza.
– Kun Aguero to bohater w naszej drużynie. Popatrzcie tylko na wygraną 6:0 z Watfordem – dostaliśmy rzut karny i wszyscy wiedzą, że to Sergio je wykonuje. Ale on powiedział ‘Nie, niech Raheem strzela.' Kun nie chce być samotną gwiazdą na niebie. Chce, żeby wszyscy zawodnicy błyszczeli, żeby każdy był najlepszy – stwierdził Benjamin Mendy.
Wystarczyło sześć kolejek, żeby Aguero wyrównał wyniki współpracy z kolegami z zeszłego sezonu i pobił te z wcześniejszego roku. Można część z tego przypisać zmianie systemu gry, dzięki któremu większa ilość zawodników jest z przodu, co daje też więcej możliwości w kwestii podań, ale nie można zaprzeczyć, że u Aguero nastąpiła też zmiana mentalności.
Widać to szczególnie na tle wydarzeń, w jakich ostatnio brali udział Neymar i Edinson Cavani. Podczas gdy Aguero oddał możliwość wykonywania karnego koledze, dwie gwiazdy PSG prawie pobili się o to, który z nich będzie strzelał. Argentyńczyk mógłby czuć się zagrożony przez depczących mu po piętach kolegów z ataku, ale jego akcje na boisku mówią coś zupełnie innego.
Co więcej, pojawienie się w klubie Jesusa miało bardzo pozytywny wpływ na Aguero. Już w styczniu stało się jasne, że to Brazylijczyk będzie głównym napastnikiem, a Argentyńczyk trzy mecze z rzędu spędził na ławce rezerwowych. Guardiola pochwalił swojego nowego piłkarza, nazywając go “przyszłością tego klubu”, a Aguero musiał na to odpowiedzieć. Musiał się dostosować i tak właśnie zrobił.
– On jest bardzo wymagający. Muszę być graczem, od którego zaczyna się pressing, a dzięki mojej aktywności reszta drużyny dołącza do mnie – powiedział Aguero o Guardioli i swojej roli, którą musi nauczyć się pełnić. Tak zrobił, co widać po statystykach jego występów w Premier League.
Od zeszłego sezonu widać progres, jaki uczynił Sergio Aguero pod wodzą Guardioli. Średnio na 90 minut pokonuje większy dystans i robi więcej sprintów, co przekłada się na większy wkład w kolejne zwycięstwa drużyny. A do tego wszystkiego wciąż strzela gole. Z sześcioma trafieniami zajmuje pierwsze miejsce w tabeli strzelców Premier League (razem z Romelu Lukaku i Alvaro Moratą).
– On kocha grać w piłkę. Lubi być przy piłce, a gdy może strzelić gola, jego oczy się otwierają. To piłkarz z krwi i kości. Sergio ma ciąg do zdobywania bramek. Jego rodzice dali mu ten talent. Będzie strzelał gole do końca życia, nie mam co do tego wątpliwości – powiedział w zeszłym tygodniu Guardiola.
Może teraz do końca życia będzie również asystował.
Niestety, w najbliższym czasie nie zobaczymy Argentyńczyka na murawie. Aguero brał udział w wypadku samochodowym i według informacji podawanych przez brytyjskie media ma złamane żebra
_____________________________________________________________________
Najbliższy mecz Manchester City rozegra już w sobotę 30 września. Ich rywalem będzie Chelsea, która podejmie ich na własnym stadionie. Niestety Sergio Aguero nie zagra w tym spotkaniu z powodu wypadku, jaki miał w czwartek. ForBET za niewielkich faworytów uznaje gospodarzy: za zwycięstwo Chelsea oferuje kurs 2.55, za remis 3.35, a za zwycięstwo Manchesteru City 2.60.
BONUS 100% OD PIERWSZEJ WPŁATY DO 600 ZŁOTYCH
- .