Thierry Henry – Najlepszy napastnik z jakim grałem? Dennis Bergkamp. Cz.2

0
thierry henry arsenal

W drugiej części wywiadu Thierry Henry opowiada o pożegnaniu z Highbury, walce z obrońcami i… zamiłowaniu Anglików do ketchupu! A my żałujemy, że nie możemy go już oglądać na murawie…

– Z jakimi najdziwniejszymi angielskimi nawykami miałeś styczność?

– Ketchup! Ketchup tu, ketchup tam, wszędzie dodawany jest ketchup! Czy Anglicy nie chcą czuć smaku potraw? 🙂 Mój znajomy, Anglik, polewał wszystko ketchupem, nawet spaghetti. Mówiłem mu “Jeśli tak bardzo to lubisz, to go wypij! Wsadź słomkę do środka i smacznego!”

Drugą rzeczą jest sos pieczeniowy – na jedzeniu, na talerzu, aż wszystko będzie w nim pływać. Często śmiałem się z kolegów z drużyny “Czy wy w ogóle wiecie co jecie? Czujecie cokolwiek poza ketchupem lub sosem?”

– O czym rozmawialiście z Ashleyem Colem i Robertem Piresem ostatniego dnia na Highbury, gdy usiedliście razem w kole środkowym boiska, chociaż stadion był już prawie pusty?

– Pamiętam, że powiedziałem Robertowi, że powinniśmy rozkoszować się tą chwilą. Był to koniec Highbury, magicznego stadionu. Właśnie w takich momentach widać różnicę w porównaniu do młodszych graczy – oni szybko zniknęli, biegnąc w swoje strony, ale ja nie chciałem opuszczać Highbury, więc usiedliśmy tam z Ashleyem i Robertem.

pires-henry-cole-highbury

– Czy Highbury było ciche w porównaniu do innych stadionów Premier League? I czy piłkarze byli pytani o to, co chcieliby na nowym stadionie?

– Na pewno były stadiony głośniejsze niż Highbury, ale nie chodziło tylko o to. Chodziło o miejsce jako całość… ciężko to opisać słowami. Ludzie lubią wypominać, że na Highbury było cicho jak w bibliotece, ale dla mnie stadion ten na zawsze pozostanie w pamięci i w specjalnym miejscu w moim sercu.

Jeśli chodzi o nowy stadion, to raczej nikt nas o nic nie pytał, ale mieliśmy obawy, czy uda im się zrobić tak doskonałą murawę, jaką mieliśmy na Highbury. Stadion to jedno, ale jeżeli murawa jest słaba, to i cały stadion jest beznadziejny. Na szczęście nowa murawa okazała się wspaniała. Było to dla nasz szczególnie ważne, ponieważ w Arsenalu graliśmy na jeden-dwa kontakty. Ludzie czasem tego nie rozumieją, ale stan murawy jest bardzo ważny dla różnych stylów gry. Nowe boisko jest również szersze, co też nam odpowiadało.

– Dlaczego nosiłeś nr 14 w Arsenalu, a 12 w reprezentacji Francji? To jakiś przesąd? A może hołd dla kogoś?

– “12” dlatego, że Marco van Basten grał z takim numerem na Mistrzostwach Europy w 1988 roku. A “14” dlatego, że taki numer mi dali! Tyle w temacie. Gdy przyszedłem do Arsenalu, Christopher Wreh miał numer 12, wziąłem więc pierwszy lepszy wolny. Co prawda pewnie by mi go oddał, gdybym poprosił, ale nie podobała mi się wizja zabierania numeru komuś, kto był już w klubie.

– Czy to prawda, że zapłaciłeś kiedyś fachowcowi, żeby powiesił ci obrazek na ścianie? Jeżeli tak, to nie mogłeś tego zrobić samemu? To naprawdę jest bardzo proste…

– Nie będę tego nawet komentować. Nie wiem skąd ludzie biorą takie informacje!

– Nigdy nie byłeś znany z “nurkowania”, a nawet atakowałeś piłkarzy Barcelony za to. A jednak podczas mistrzostw Europy Carles Puyol otarł się o twoją klatkę piersiową, a ty upadłeś trzymając się za twarz. Zrobiłeś to celowo? I czy żałujesz teraz tego?

– Odpowiedź na to jest całkiem prosta. Carles Puyol to bardzo miły gość, ale podczas tego meczu cały czas faulował, a sędzia nie miał jaj, żeby coś z tym zrobić. Czyli w zasadzie byłem karany za to, że nie upadam po jego atakach. To samo zresztą działo się w finale Ligi Mistrzów: popełnił dwa poważne faule na mnie, ale nie upadłem, a on nie dostał zasłużonej kartki. Po jakimś czasie powiedziałem do sędziego “Ok, możesz nakazać dalszą grę, ale możesz też wrócić do sytuacji, gdy piłka opuści plac gry.” On odpowiedział “Tak, ale przecież nie przewróciłeś się.” A co to ma do rzeczy?

W pierwszej połowie meczu na mistrzostwach świata, gdy piłka nie była nawet w naszym pobliżu, Puyol podbiegł do mnie i przywalił mi z łokcia. W drugiej połowie zrobił to samo. W jednej sytuacji położył mi rękę na twarzy – znowu nic. Powiedziałem więc sobie, że następnym razem się przewrócę.

Jeśli chodzi o sytuację z pytania, to biegłem do piłki, którą Mariano Pernia mógł łatwo przejąć, bo byłem nieco spóźniony. Zobaczyłem Puyola biegnącego, żeby mnie zablokować, chciałem go więc obiec, ale on zrobił dodatkowy krok, żeby mnie zatrzymać. Podoba mi się, że w koszykówce blokowanie ma swoje miejsce, ale to jest piłka nożna. Był to ostatni blok Puyola na mnie. Przewróciłem się na ziemię. Może nie było to w porządku, ale po jakimś czasie orientujesz się, że utrzymując się na nogach nie robisz nic dobrego dla siebie. Była to dla mnie uzasadniona reakcja.

Thierry Henry Carles Puyol

– Co powiedział Zidane reszcie drużyny po tym finale? Był wściekły, rozżalony, zawstydzony?

– Oczywiście nie był szczęśliwy, ale drużyna od razu mu wybaczyła. Nie mogło być inaczej po tym co zrobił dla francuskiej piłki.

– Francja 1998 kontra Francja 2006: kto by wygrał?

– Nie mam pojęcia. Niektórzy piłkarze musieliby grać po jednej połowie dla obu drużyn. Jedna drużyna zdobyła mistrzostwo świata, a druga nie. Ale też jedna grała na własnych boiskach, a druga nie. Naprawdę, nie wiem. Ale cieszę się, że byłem częścią ich obu.

– Z jakim napastnikiem najlepiej ci się grało? Który był najlepszy?

– [bez nawet sekundy zawahania] Dennis Bergkamp.

– Z którym obrońcą miałeś największe problemy?

– Ciężko powiedzieć. Na pewno byłby wśród nich John Terry, a także Sol Campbell, Ledley King i William Gallas. Ale często ciężko grało mi się przeciwko obrońcom, o których nawet byś nie pomyślał. Zawsze to jest wojna – niezależnie od tego, czy jedziesz do Blackburn, Boltonu czy na mecz z Evertonem. Śmieszy mnie, gdy ktoś mówi, że łatwo gra się w Anglii. Powinni tu przyjechać i zagrać, po czym przyjąć te ciosy, które zmierzają w ich stronę. Czasem mecze z takimi drużynami są najtrudniejsze.

Pierwszą część wywiadu znajdziecie POD TYM ADRESEM.


Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!

baner-fortuna-gol

ŹRÓDŁOFourFourTwo
Poprzedni artykułLegia Warszawa nie zwalnia tempa. Będą kolejne transfery?
Następny artykułFirma Lotos na dłużej z reprezentacją Polski