Rewolucja Koemana trwa – podsumowanie roku pracy

0
Ronald Koeman

W dniu dzisiejszym mija dokładnie rok od zatrudnienia Ronalda Koemana na Goodison Park. Przyjrzyjmy się temu, jak do tej pory wyglądała praca Holendra i jakie plany na trwające okienko transferowe ma utalentowany menedżer.

Wraz z przejęciem niemal połowy udziałów klubu przez irańskiego milionera Farhada Moshiriego rozpoczęły się plany rozwoju Evertonu. Cel jest prosty – stworzyć drużynę, która będzie regularnie występować w rozgrywkach Champions League. Jedną z pierwszych decyzji nowego inwestora “The Toffees” było zatrudnienie nowego menedżera. W roli architekta przyszłego sukcesu widziano Ronalda Koemana, który przed podpisaniem kontraktu na Goodison Park świetnie radził sobie między innymi jako trener Southampton.

Mniejsza, odmłodzona kadra

Zanim irański biznesmen zaczął inwestować swój kapitał w klub z Liverpoolu, menedżerowie Evertonu zazwyczaj nie mogli sobie pozwolić na transferowe hity. Warto zauważyć, że najdroższym transferem klubu przed podpisaniem kontraktu z Romelu Lukaku było sprowadzenie Marouanne'a Fellainiego ze Standardu Liege za 15 milionów funtów w 2008 roku.

Od nieco ponad roku Everton może pozwolić sobie na znacznie więcej, czego efekty widzieliśmy podczas dwóch ostatnich okienek transferowych. Włodarze klubu najpierw wyłożyli pieniądze na sprowadzenie świetnie radzącego sobie w Crystal Palace Yannicka Bolasiego, zimą natomiast Ronald Koeman sprowadził do klubu pierwsze wielkie nazwisko – za 20 milionów funtów z Manchesteru United na Goodison Park przeniósł się bowiem Morgan Schnederlin.

Tom Davies i Dominic Calvert-Lewin

Poza tym warto wspomnieć o sprowadzeniu uważanego obecnie za jednego z najlepszych defensywnych pomocników ligi Idrissy Gueye, a także o sporym wzmocnieniu linii defensywnej w postaci Ashley'a Williamsa.

Patrząc jednak na to, że holenderski menedżer zdecydował się na znaczne uszczuplenie kadry zespołu i pozbycie się z klubu piłkarzy, którzy rzadko pojawiali się na murawie, trudno powiedzieć by taka ilość kupionych zawodników mogła zadowolić kibiców, a przede wszystkim przynieść wymierny efekt. Brak kolejnych transferów w zimowym okienku fanów Evertonu bolał tym bardziej, że wiadomo było, że w klubowym skarbcu znajduje się jeszcze sporo niewykorzystanych środków.

Sytuację poprawiło jednak podejście Koemana do młodych zawodników. Holender wielokrotnie pokazywał, że nie boi się postawić na wychowanków klubu i potrafi skorzystać z ogromnego potencjału graczy drugiej drużyny. W pierwszej drużynie na stałe zameldowali się gracze, którzy jeszcze kilka miesięcy wcześniej znani byli tylko największym fanatykom Evertonu. Teraz natomiast zna ich każdy prawdziwy fan Premier League. Postawienie między innymi na Toma DaviesaDominica Calverta-Lewina Masona Holgate'a okazało się być strzałem w dziesiątkę, jednak opieranie całej drużyny na niedoświadczonych graczach nie jest możliwe.

Tuż za największymi

Końcowa tabela Premier League najwydatniej pokazała, w jakim miejscu obecnie znajduje się Everton. Siódme miejsce tuż za największymi ze stratą ośmiu oczek do Manchesteru United, natomiast z przewagą 15 punktów nad kolejnym zespołem. W zespole widać wielkie pokłady potencjału i chęci, nietrudno zauważyć jednak również brak odpowiedniej jakości, by walczyć o większe cele.

Spotkania “The Toffees” z czołowymi zespołami ligi wielokrotnie udowadniały Koemanowi, że zespół nie jest gotowy na podbijanie ligi. Spore zaangażowanie nie wystarczyło na odnoszenie dobrych rezultatów w najistotniejszych spotkaniach. Zabrakło doświadczenia, w wielu przypadkach również jakości.

Już kilka kolejek przed końcem ligi Everton miał zapewnioną siódmą lokatę w tabeli. Rywale z miejsc wyżej uciekli na tyle, że pozostawały tylko matematyczne szanse na prześcignięcie ich w końcówce rozgrywek. Holenderski trener miał więc sporo czasu, by przemyśleć to, w jaki sposób zamierza budować kadrę na przyszły sezon. Kadrę, która ma bić się o miejsca w TOP4. Koeman zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i tuż po zakończeniu sezonu zapowiedział, że nie zamierza wyjeżdżać na wakacje, a na razie jego głównym celem jest skupienie się na przeprowadzeniu dobrych transferów.

Nazwiska dające nadzieję

Poczynania na rynku transferowym w wykonaniu włodarzy Evertonu zazwyczaj wyglądały podobnie. Na początku skupiano się na dużych nazwiskach, następnie oczekiwania spadały, a ostatecznie klub podpisywał kontrakty z nowymi piłkarzami na koniec okienka. Jakość transferów zazwyczaj była niższa od oczekiwań, ale trudno spodziewać się więcej od klubu, który miał w zwyczaju zaczynanie działania kilka dni przed “Deadline Day”.

W tym sezonie wszystko ma wyglądać inaczej, po prostu lepiej. Kolejne medialne doniesienia o prawdopodobnych transferach rozpalają oczekiwania fanów, a nadzieje na sukces w przyszłym sezonie są coraz większe, mimo tego, że z klubem prawdopodobnie pożegnają się Romelu Lukaku Ross Barkley.

Jordan Pickford

Kto zatem ma trafić na Goodison Park? Niemal pewne jest to, że barw Evertonu w przyszłym sezonie bronic będzie świetnie radzący sobie w Sunderlandzie Jordan Pickford. Młody bramkarz ma przejść testy medyczne w przeciągu kilku dni, które odbędą się w Polsce. Pickford przebywa bowiem na zgrupowaniu reprezentacji Anglii U-21, która na mistrzostwach Europy zagra w grupie z podopiecznymi Marcina Dorny.

Bardzo blisko przenosin do Anglii jest również Davy Klaasen. Rozgrywający Ajaxu od kilku sezonów pokazuje się z bardzo dobrej strony i w oczach Koemana może być piłkarzem, który będzie idealnym dyrygentem poczynań Evertonu. Sporo mówi się również o tym, że “The Toffees” sprowadzą do siebie również piłkarza, który wyrobił już sobie na wyspach uznaną markę, Gylfiego Sigurdssona.

Priorytetem do wzmocnienia linii defensywnej jest Michael Keane, jeżeli chodzi natomiast o siłę rażenia, to przede wszystkim mówi się o młodym Sandro Ramirezie, który zanotował bardzo dobry sezon w barwach Malagi.

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze. Klub jest aktywny na rynku od samego początku okienka transferowego, bliscy podpisania kontraktów są piłkarze, którzy z całą pewnością będą znaczyć o sile zespołu. Patrząc jednak na historię Evertonu, z ocenami najlepiej będzie jednak poczekać do 1 lipca, do kiedy angielskie kluby mogą kupować i sprzedawać piłkarzy. Jeżeli na Goodison Park trafią piłkarze wysokiej jakości, można wierzyć, że Ronald Koeman będzie w stanie osiągnąć z drużyną zamierzony efekt.

Poprzedni artykułCios w niemiecką defensywę. Jonathan Tah nie zagra na Euro U-21
Następny artykułMichał Pazdan w kręgu zainteresowań tureckiego klubu