Primera Divison – Real traci kolejne punkty, Atletico remisuje z Valencią

0
Lucas Vazquez

Pierwsze sobotnie spotkania LaLigi przyniosły kolejne niespodzianki. Real Madryt nie potrafił pokonać Levante, a Valencia po raz kolejny urwała punkty faworytom do tytułu. Tym razem “Los Che” bezbramkowo zremisowali z Atletico.

Nie tylko początek sezonu, ale cała walka o mistrzostwo Hiszpanii miała być dla Realu niezbyt trudnym zadaniem. W zespole prowadzonym przez Zinedine'a Zidane'a nie doszło do większych zmian, a maszyna, która świetnie funkcjonowała w minionych rozgrywkach, miała sprawować się jeszcze lepiej. Dodatkowo z obozu największego rywala w wyścigu o trofeum, Barcelony, co chwila napływały informacje mogące cieszyć sympatyków “Królewskich”. Rzeczywistość okazała się jednak znacznie mniej bajkowa i w pierwszych trzech kolejkach Real Madryt zanotował aż dwa remisy. Tydzień temu mistrzowie kraju nie potrafili poradzić sobie z Valencią, ale to nie powinno nikogo dziwić, bowiem “Nietoperze” z całą pewnością nie są ulubionym przeciwnikiem Realu. W sobotę doszło do znacznie większej niespodzianki – gracze Zidane'a nie zdołali przed własną publicznością pokonać Levante. Kurs na takie zdarzenie według oferty przygotowanej przez naszego partnera, bukmachera Fortuna, wynosił aż 14zł.

Francuski menedżer gospodarzy dokonał kilku zmian w wyjściowej jedenastce. Od pierwszej minuty zobaczyć mogliśmy między innymi Theo, Marcosa Llorente czy Lucasa Vazqueza. Spotkanie nie rozpoczęło się dobrze dla Realu Madryt. Już w 12 minucie Ivi wykorzystał niezdecydowanie defensorów “Królewskich” i w przypadkowej sytuacji wpakował piłkę do bramki z bliskiej odległości. Szybkie wyjście na prowadzenie były dla Levante jak woda na młyn – goście od razu cofnęli się i szukali gry z kontry, a dobrze ustawione podwójne zasieki nie pozwalały mistrzom Hiszpanii na rozwinięcie skrzydeł. Gospodarze długo próbowali doprowadzić do wyrównania, a Fernandez skapitulował dopiero w 36 minucie i trudno mieć do niego jakieś pretensje o tę sytuację. Po dobrym dośrodkowaniu główkował Bale, a do sparowanej do boku piłki dopadł Lucas Vazquez i zdobył jedną z łatwiejszych bramek w karierze.

Po zmianie stron dominacja Realu jeszcze rosła, a rywale ograniczali się już tylko do bronienia korzystnego wyniku. Aktywni po stronie gospodarzy byli między innymi Isco czy Marcelo, ale trudno powiedzieć, by Realowi Madryt tego dnia układała się gra. Niezłe sytuacje mieli Gareth Bale czy Marco Asensio, ale obu piłkarzom zabrakło szczęścia, a przede wszystkim precyzji. Do tego szanse na skuteczność ofensywnych prób “Królewskich” często przekreślał Theo Hernandez, który po raz kolejny udowodnił, że jego największą zaletą jest dynamika, a cała reszta jest daleka od ideału. Młody Hiszpan próbował, starał się, ale najczęściej wychodziły z tego niedokładne zagrania lub dośrodkowania do nikogo. Frustracja wśród gospodarzy rosła, co w ostatnich minutach udowodnił Marcelo. Drugi kapitan “Królewskich” najpierw popisał się świetną akcją i mocnym uderzeniem, z którym z trudem poradził sobie bramkarz Levante, a następnie dał popis boiskowego chamstwa i za kopnięcie rywala z premedytacją wyleciał z boiska. Real po trzech kolejkach może mieć stratę aż czterech punktów do Barcelony, która wieczorem zagra z Espanyolem. Według ofery przygotowanej przez bukmachera LV Bet, podopieczni Ernesto Valverde nie powinni mieć problemów ze zwycięstwem. Kurs na wygraną gospodarzy to 1,14, remis wyceniany jest na 8,7, a kurs na sensacyjne zwycięstwo Espanyolu to aż 19 zł.

Real Madryt – Levante 1:1 (1:1)

0:1 Ivi 12′

1:1 Lucas Vazquez 36′

czerwona kartka: Marcelo 89′

Valencia zmorą faworytów 

W zespole Diego Simeone wciąż występować nie może jego największa gwiazda, Antoine Griezmann, który został zawieszony za obrażenie arbitra i do gry wróci dopiero w przyszłej kolejce. Brak Francuza był widoczny gołym okiem – Atletico miało przewagę nad rywalami i potrafiło stworzyć sobie ciekawe sytuacje, ale zarówno podstawowy duet napastników Vietto-Correa, jak i Fernando Torres oraz Kevin Gameiro, którzy pojawili się na murawie z ławki rezerwowych, nie potrafili pokonał byłego golkipera Juventusu, Neto.

W pierwszej połowie Valencia po raz kolejny udowodniła, że potrafi sobie radzić w spotkaniach z największymi zespołami w Hiszpanii. “Nietoperze” schowały się za podwójną gardą i bardzo skutecznie rozbijały kolejne ataki rywali. Gra toczyła się głównie w środku pola, a na bramkowe okazje musieliśmy czekać aż do 33 minuty. Luciano Vietto otrzymał świetne dośrodkowanie z głębi pola, ale fatalnie zmarnował wyśmienitą szansę. Kilka minut później po drugiej stronie boiska uderzał Dani Parejo, ale strzał Hiszpana okazał się niecelny.

Druga odsłona gry należała do gości, którzy przejęli inicjatywę i coraz bardziej naciskali na rywali. Z dobrej strony pokazywali się przede wszystkim Angel Correa i Nicola Gaitan, ale obaj Panowie mimo dogodnych sytuacji nie potrafili przełożyć niezłej gry na zdobycie bramki. Jeszcze gorzej wyglądały ofensywne poczynania Valencii – podopieczni Marcelino przez cały mecz nie oddali nawet jednego celnego strzału. Po intensywnym, ale niezbyt ciekawym spotkaniu Atletico Madryt tylko zremisowało z Valencią. Podopieczni Diego Simeone mogą żałować braku skuteczności, a Antoine Griezmann może pluć sobie w brodę. Kto wie czy obecność Francuza na murawie nie przechyliłaby szali zwycięstwa na stronę Atletico.

Valencia CF – Atletico Madryt 0:0


BONUS 100% DO 1000 PLN

LVbet bonus

  1. Zarejestruj konto na LV Bet za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Dokonaj depozytu minimum 100 PLN
  3. Odbierz równowartość nawet 1000 PLN
  4. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Poprzedni artykułLigue 1 – Powtórka sprzed roku. AS Monaco rozgromione w Nicei
Następny artykułLOTTO Ekstraklasa – Legia nie utrzymała prowadzenia. Pogrążył ją Marcin Robak