Premier League – Liverpool znów demoluje, męczarnie Manchesteru United

0
Liverpool - Brigthon

W niedzielnych spotkaniach Premier League Manchester United poradził sobie z drużyną Grzegorza Krychowiaka, a Liverpool zdemolował Bournemouth.

W pierwszej połowie spotkania rozgrywanego na The Hawthorns zdecydowanie brakowało emocji. Gospodarze z Grzegorzem Krychowiakiem w składzie nie zamierzali wychylać głowy poza własną połowę, a “Czerwone Diabły” bardzo długo miały problem ze sforsowaniem podwójnych zasieków ustawionych przez rywali. W ciągu 45 minut gracze Manchesteru United zdołali oddać tylko dwa celne uderzenie, ale co ciekawe po obu piłka zakończyła swój lot w bramce. Strzelanie rozpoczął Romelu Lukaku, który w 27 minucie gry wykorzystał bardzo dokładne dośrodkowanie Marcusa Rashforda. Tym samym reprezentant Belgii zdobył już 10 bramkę w tym sezonie Premier League.

Osiem minut później prowadzenie gości podwyższył zawodnik, który w ostatnim czasie znajduje się w świetnej dyspozycji. Jesse Lingard, bo o nim mowa, w czterech poprzednich spotkaniach zdobył trzy bramki, a w meczu z “The Baggies” dołożył kolejne trafienie. Po składnej akcji Manchesteru piłka trafiła pod nogi reprezentanta Anglii, a ten w swoim stylu bezczelnie popędził z nią do przodu i mocnym, płaskim uderzeniem pokonał Bena Fostera.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie i wydawało się, że podopieczni Jose Mourinho  zaraz zdobędą kolejne bramki. W 57 minucie gry świetną sytuację, by wykonać to zadania, miał Marcus Rashford, ale piłka po jego strzale z woleja minimalnie minęła bramkę. Warto zaznaczyć, że w 64 minucie gry kontuzji doznał Antonio Valencia. Z jednej strony to dobra wiadomość dla graczy Fantasy Premier League, bowiem tym samym reprezentant Ekwadoru uchronił się przed stratą punktów za brak czystego konta, ale z drugiej strony w najbliższym czasie zapewne czeka go przymusowa pauza. No właśnie, “Czerwone Diabły” nie będą mogły pochwalić się kolejnym czystym kontem – w 77 minucie meczu zamieszanie w polu karnym rywali po rzucie rożnym wykorzystał Gareth Barry i z trzech metrów wpakował piłkę do bramki. Tym samym weteran angielskich boisk zdobył bramkę jako rezerwowy po raz pierwszy od 1999 roku!

Gospodarze po zdobyciu bramki kontaktowej ruszyli do przodu, ale w parze z ambicją zupełnie nie poszła dokładność. Na początku byliśmy świadkami dośrodkowań na aferę, następnie wielu strat w środku pola i zespół z Manchesteru spokojnie dowiózł bardzo istotne zwycięstwo do ostatniego gwizdka arbitra.

West Bromwich Albion – Manchester United 1:2 (0:2)

0:1 Romelu Lukaku 27′

0:2 Jesse Lingard 35′

1:2 Gareth Barry 77′

Kolejny pokaz siły “The Reds”

Po tym, jak Liverpool wygrał ze Spartakiem Moskwa aż 7:0 i zapewnił sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, zespół prowadzony przez Jurgena Kloppa ewidentnie się zatrzymał. Najpierw przytrafił im się bolesny remis w derbach Merseyside, a następnie bezbarwny mecz z West Bromwich Albion, w którym nie oglądaliśmy bramek. Przed meczem z Bournemouth “The Reds” mimo wszystko byli zdecydowanym faworytem, a bukmacher Fortuna wyceniał ich wygraną na 1,48.

Od początku spotkania goście dominowali na murawie, a pierwszą świetną okazję stworzyli sobie już po 12 minutach gry. Nathan Ake sfaulował wychodzącego na czyste pole Roberto Firmino, a do piłki ustawionej dwa metry przed linią pola karnego podszedł Philippe Coutinho. Brazylijczyk oddał świetny strzał, ale “Wisienki” przed stratą bramki uratował słupek. To było jednak ostrzeżenie przed tym, co dopiero miało nadejść. Już osiem minut później 25-letni pomocnik przeprowadził fenomenalną indywidualną akcję i po wbiegnięciu w pole karne dopełnił formalności pokonując Asmira Begovicia.

Na kolejne trafienie musieliśmy czekać raptem 360 sekund. Po rzucie rożnym i rykoszecie piłkę wychodzącą poza plac gry uratował Roberto Firmino, a tę do bramki efektownym szczupakiem skierował Dejan Lovren.

Mimo straty dwóch bramek gospodarze zaczęli się rozkręcać wierząc, że uda im się zmienić niekorzystny wynik. W 39 minucie gry Jermain Defoe znalazł się w sytuacji sam na sam z Simonem Mignoletem, ale doświadczony Anglik w świetnej sytuacji trafił w słupek. Marzenia graczy Bournemouth o remisie w 44 minucie gry zaprzepaścił Mohamed Salah. Egipcjanin otrzymał dobre prostopadłe podanie od Alexa Oxlade-Chamberlaina i udowodnił, że w tym sezonie jest nie do zatrzymania.

Po zmianie stron goście kontrolowali przebieg meczu i nie dążyli do zdobywania kolejnych bramek. Byliśmy świadkami tak naprawdę tylko dwóch dobrych okazji. Najpierw “Ox” świetnie odebrał piłkę rywalowi i po indywidualnej akcji obił słupek. Później graczom Liverpoolu nie zabrakło już skuteczności, a świetne dośrodkowanie Philippe Coutinho na bramkę zamienił Roberto Firmino. Trzeba przyznać, że to był dzień Brazylijczków!

Bournemouth – Liverpool 0:3 (0:4)

0:1 Philippe Coutinho 20′

0:2 Dejan Lovren 26′

0:3 Mohamed Salah 44′

0:4 Roberto Firmino 66′


ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN

Fortuna - większy bonus dla naszych Czytelników!

  1. Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
  3. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Poprzedni artykuł#AleTypiara – czyli typuj z Kejsi 285
Następny artykułMarek Hamsik najlepszym strzelcem w historii Napoli