Premier League – Liverpool i Tottenham zawiodły, koncert Manchesteru City

0
Sergio Aguero

W sobotnich spotkaniach Premier League nie brakowało niespodzianek. Liverpool tylko zremisował z Burnley, a Tottenham nie zdołał poradzić sobie w meczu przeciwko Swansea.

Od początku sezonu piłkarze Watford zachwycali swoich kibiców nie tylko wynikami, ale także przyjemną dla oka grą. Podopieczni trenera da Silvy w czterech meczach zdobyli osiem punktów i optymiści w szeregach fanów “The Hornets” mogli liczyć, że ich ulubieńcy urwą chociaż punkt Manchesterowi City. Pierwsze kilkanaście minut było meczu było wyrównane, ale z minuty na minutę coraz bardziej rozkręcali się podopieczni Pepa Guardioli, a dobrą dyspozycją imponował przede wszystkim Sergio Aguero. To właśnie Argentyńczyk w 27 minucie gry otworzył wynik spotkania – po mocnym dośrodkowaniu Kevina de Bruyne z rzutu wolnego Aguero najlepiej odnalazł się w polu karnym rywali i strzałem głową nie dał żadnych szans Gomesowi na udaną interwencję.

Cztery minuty później było już 2:0. Akcję z lewej strony boiska zaczął Gabriel Jesus, Davis Silva zagrał piłkę wzdłuż bramki, a Aguero zanotował drugą bramkę w tym spotkaniu. W 38. minucie spotkania Argentyńczyk pokazał, że potrafi także świetnie dogrywać, a jego prostopadłe podanie bez problemu wykorzystał Gabriel Jesus. Trzy bramki przed przerwą nie ochłodziły ofensywnych zapędów gości. W drugiej połowie “Obywatele” zdobyli kolejne trzy bramki, a godne uwagi jest przede wszystkim trzecie trafienie Sergio Aguero. Tu nie ma co opowiadać, to trzeba zobaczyć:

Watford – Manchester City 0:6 (0:3)

0:1 Sergio Aguero 27′

0:2 Sergio Aguero 31′

0:3 Gabriel Jesus 38′

0:4 Nicolas Otamendi 63′

0:5 Sergio Aguero 81′

0:6 Raheem Sterling (rzut karny) 89′

Dominacja i remis

Kibiców, którzy zastanawiali się, czy można mieć 35 sytuacji bramkowych i 9 celnych uderzeń i nie wygrać spotkania, piłkarze Liverpoolu informują, że to jak najbardziej możliwe. Podopieczni Jurgena Kloppa od początku spotkania z Burnley dominowali, ale po 27 minutach gry to goście objęli prowadzenie. Dwóch defensorów Liverpoolu nie potrafiło wygrać starcia o piłkę z Bradym, a futbolówka przypadkowo trafiła do Scotta Arfielda, który mierzonym uderzeniem zza pola karnego dał prowadzenie Burnley.

Gospodarze rzucili się do odrabiania strat i potrzebowali raptem trzech minut by dopiąć celu. Emre Can zagrał długą piłkę w stronę Mohameda Salaha, a Egipcjanin mimo asysty defensorów rywali zdołał przyjąć sobie piłkę i oddać celne uderzenie. Piłka po strzale byłego gracz Romy przeleciała tuż obok interweniującego Pope'a, ale strzał był na tyle silny, że golkiper gości nie zdołał odbić piłki.

Wydawało się, że Liverpool od razu ruszy po kolejną bramkę, ale kolejne próby gospodarzy nie potrafiły przełamać dobrze pracującej defensywy Burnley. Szczególnie aktywni w szeregach “The Reds” byli piłkarze, których ostatnio nie oglądaliśmy w zespole prowadzonym przez Kloppa. Daniel Sturridge zastępował dziś pauzującego Sadio Mane, a Philippe Coutinho wyleczył barceloński ból pleców i wrócił do łask niemieckiego trenera. Tuż przed przerwą po dograniu Brazylijczyka dobrą szansę miał Anglik, ale jego uderzenie wylądowało na bocznej siatce bramki. Po zmianie stron gospodarze skupiali się bardzo często na próbach strzałów z dystansu, ale tym bardzo często brakowało precyzji i Burnley ostatecznie zdołało wywieźć bardzo cenny punkt z trudnego terenu.

Liverpool FC – Burnley 1:1 (1:1)

0:1 Scott Arfield 27′

1:1 Mohamed Salah 30′

Fabiański superstar

Podopieczni Paula Clementa przyjechali na Wembley z tylko jednym celem – nie stracić bramki i wywieźć punkt z obiektu, na którym gościnnie występuje Tottenham. Piłkarze Swansea od pierwszych minut postawili przed własną bramką podwójne zasieki, absolutnie odrzucając jakiekolwiek pomysły o ofensywnych poczynaniach. Taktyka przyjęta przez gości zupełnie nie pasowała graczom “Spurs”, którzy męczyli się na murawie próbując stworzyć sobie bramkową okazję. Podopieczni Mauricio Pochettino grali zbyt wolno, schematycznie i to łatwo odczytywały “Łabędzie”.

Łukasz Fabiański po raz pierwszy został poważnie zatrudniony w 9 minucie meczu. Harry Kane mimo dużej odległości zdecydował się na bezpośredni strzał z rzutu wolnego, ale reprezentant Polski świetnie interweniował zaczynając swój show na Wembley.

Przed najlepszą szansą w tym spotkaniu już w drugiej połowie gry stanął własnie Harry Kane. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Christiana Eriksena reprezentant Anglii zbiegł na krótki słupek i oddał bardzo sprytny strzał głową, ale fenomenalna interwencja Fabiańskiego uratowała Swansea przed stratą bramki. Gracze Paula Clementa, a przede wszystkim Polak pokazali dziś solidną grę w defensywie, która pozwoliła im na wykonanie zadania i zdobycie punktu na stadionie wicemistrzów Anglii.

Warto podkreślić, że pełne spotkanie zagrał dziś także inny reprezentant Polski, Grzegorz Krychowiak. Wypożyczony z Paris Saint-Germain defensywny pomocnik wystąpił w spotkaniu West Bromwich Albion z West Hamem, które zakończyło się bezbramkowym remisem. Po meczu Polak został wybrany graczem meczu według brytyjskiego dziennika Daily Mail.

Tottenham Hotspur – Swansea City 0:0

West Bromwich Albion – West Ham United 0:0

 

Pozostałe sobotnie wyniki Premier League:

 

Crystal Palace – Southampton 0:1 (0:1)

0:1 Steven Davis 6′

Huddersfield – Leicester 1:1 (0:0)

1:0 Laurent Depoitre 46′

1:1 Jamie Vardy (rzut karny) 50′

Newcastle United – Stoke City 2:1 (1:0)

1:0 Christian Atsu 19′

1:1 Xherdan Shaqiri 57′

2:1 Jamaal Lascelles 68′


LVbet bonus

  1. Zarejestruj konto na LV Bet za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Odbierz bonus 100% aż do 1000zł!
  3. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Poprzedni artykułBundesliga – Robert Lewandowski z dwoma golami w jubileuszowym meczu
Następny artykuł#AleTypiara – czyli typuj z Kejsi 227