Premier League – Kosmiczne derby Londynu na remis!

0
Hector Bellerin

Właśnie za takie spotkania kochamy Premier League – w derbowym starciu gracze Arsenalu i Chelsea stworzyli niezwykłe widowisko, po którym wszyscy kibice żałowali, że tak szybko się skończyło!

Gdy Arsenal mierzy się z Chelsea kibice oglądający to starcie prawie nigdy się nie nudzą. Oba zespoły starają się udowodnić sobie dominację w Londynie i dzięki temu nie brakuje szybkiego tempa gry i bramek. Tym razem faworytem niezwykle prestiżowego pojedynku byli goście – bukmacher Fortuna wyceniał wygraną “The Blues” na 2,46, przy tym gdy kurs na zwycięstwo gospodarzy wynosił 3,10. Zanim doszło jednak do wyśmienitego widowiska kibice na Twitterze nie zapomnieli żartobliwie skomentować pracy włodarzy Legii Warszawa, którzy dziś ogłosili transfer Eduardo.

Oba zespoły przyjechał na Emirates Stadium z zamiarem zgarnięcia kompletu punktów i nikt nie zamierzał kalkulować czy grać na remis. Już w czternastej minucie gry byliśmy świadkami pierwszej z wielu stuprocentowych okazji, a na pierwszym planie pojawił się nie kto inny jak Alvaro Morata. Wychowanek Realu Madryt idealnie doszedł do długiego podania, a następnie w sytuacji sam na sam z Petrem Cechem zachował się fatalnie i nie trafił do niemal pustej bramki!

Na odpowiedź Arsenalu nie musieliśmy długo czekać – raptem dwie minut później Alexis Sanchez bezczelnie wpadł w pole karne rywali, a jego potężne uderzenie na słupek zdołał sparować Thibaut Courtois. Reprezentant Belgii miał tyle szczęścia, że po jego interwencji piłka przeturlała się po linii bramkowej, odbiła się od drugiego słupka i następnie zdołał ją złapać!

Mimo niesamowicie wielkich emocji i twardej walki na murawie nie zabrakło pięknych gestów. W taki oto sposób Cesc Fabregas pocieszał swojego byłego klubowego kolegę, Alexisa Sancheza, który chwilkę wcześniej sfaulował go, a następnie wykłócał się z sędzią. Mały gest, ale jak cieszy – Chilijczyk po zachowaniu Hiszpana momentalnie przestał się denerwować i przez dłuższą chwilę nie mógł przestać się śmiać.

W pierwszej połowie derbów Londynu mieliśmy więc prawie wszystko, a jedyne czego zabrakło to bramek. Po zmianie stron piłkarze obu drużyn wykalibrowali jednak celowniki i tym samym nawet najwięksi pesymiści i marudy nie mieli już na co narzekać. Jako pierwszy bliski zdobycia bramki otwierającej wynik meczu był Eden Hazard, później świetną szansę miał Alexandre Lacazette, ale w obu przypadkach świetnie dysponowani tego dnia bramkarze spisali się na medal. Kto w końcu przełamał niemoc i zdołał trafić do siatki? Tego zapewne nie obstawiał nikt – po podaniu Caluma Chambersa potężne uderzenie oddał Jack Wilshere, a piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki.

Na wyrównanie stanu meczu musieliśmy czekać raptem cztery minuty. W polu karnym Arsenalu upadł Eden Hazard, a arbiter zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Czy słusznie? Bardzo trudno stwierdzić i nawet powtórki nie są w stanie przekonać nas czy Hector Bellerin trącił belgijskiego skrzydłowego. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł sam poszkodowany i po raz kolejny udowodnił, że jest specjalistą od tego typu stałych fragmentów gry.

Obie drużyny z Londynu po zadaniu po jednym ciosie nie zamierzały spoczywać na laurach. Zarówno Arsenal, jak i drużyna prowadzona przez Antonio Conte walczyła o zwycięstwo – w 84 minucie meczu Marcos Alonso zachował się jak klasowy napastnik, wykorzystał świetne zgranie Davide Zappacosty i wydawało się, że po raz kolejny to właśnie Hiszpan będzie bohaterem kiibców “The Blues”.

Koleje tego meczu były jednak nie do przewidzenia – gracz, który wcześniej zawinił, sprawił rywalom prezent, został jego bohaterem. Hector Bellerin w trzeciej minucie doliczonego czasu gry przepięknym uderzeniem z woleja dał “Kanonierom” remis! Chwilę później Alvaro Morata zmarnował trzecią idealną okazję do zdobycia bramki, a mecz zamknął Davide Zappacosta, który trafił w poprzeczkę. Co to był za mecz – istny kosmos!

Arsenal FC – Chelsea FC 2:2 (0:0)

1:0 Jack Wilshere 63′

2:0 Eden Hazard (rzut karny) 67′

1:2 Marcos Alonso 84′

2:2 Hector Bellerin 90+3′


Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!

baner-fortuna-gol

Poprzedni artykuł#AleTypiara – czyli typuj z Kejsi 298
Następny artykułWilliam Gallas – Nigdy nie mówiłem, że specjalnie strzelę samobója. Kto by tak zrobił?! cz.1