W niedzielnych spotkaniach Premier League Demarai Gray w pojedynkę rozbił fatalny Everton, a kolejna asysta Pascala Grossa zapewniła Brighton punkt w starciu z Southampton.
W minionej kolejce beniaminek z Brighton zdemolował West Ham United i kibice “Mew” liczyli na równie dobry wynik w starciu z Southampton. Pierwsze niedzielne spotkanie Premier League znacznie lepiej rozpoczęło się jednak dla gości. W szóstej minucie gry James Ward-Prowse świetnie uderzył z rzutu wolnego, ale piłka wylądowała tylko na słupku bramki. Z dobitką szybko nadciągnął jednak Steven Davis i kibice Southampton mogli cieszyć się z prowadzenia.
Steven Davis celebrates his early goal against Brighton. pic.twitter.com/IBCDvfmQbp
— Squawka News (@SquawkaNews) October 29, 2017
Brighton po stracie bramki powoli zaczęło się rozkręcać, ale pierwsze groźne akcje w wykonaniu oglądaliśmy dopiero pod koniec pierwszej połowy. Bardzo aktywny na skrzydle był Anthony Knockaert, ale Francuz nie zdołał skutecznie zakończyć doskonałej centry z lewej strony boiska.
Siedem minut po zmianie stron w końcu z dobrej strony pokazał się Glenn Murray. Doświadczony Anglik w pierwszej odsłonie gry był absolutnie niewidoczny, ale gdy w końcu przypomniał o sobie kibicom, zrobił to w najlepszy możliwy sposób i wykorzystał świetną centrę Pascala Grossa. Trzeba przyznać, że przy tej akcji nie popisał się stojący między słupkami “Świętych” Frasier Forster. Na pochwały zasługuje natomiast niemiecki pomocnik Brighton, dla którego była to już piąta asysta w tym sezonie.
SCOUT: Gross supplies the assist for @OfficialBHAFC's equaliser. He has now produced attacking returns in 5 of the last 7 GWs #BHASOU #FPL pic.twitter.com/fz1yqOkgVy
— FPL (@OfficialFPL) October 29, 2017
Chwilę później 34-letni snajper gospodarzy miał kolejną szansę na zdobycie bramki, ale tym razem jego strzał był daleki od ideału. Później żadna z drużyn nie stworzyła już poważniejszego zagrożenia pod bramką rywali i Southampton wywiozło z miasta słynącego z mew cenny punkcik. W następnej kolejce beniaminek zmierzy się ze Swansea, a Southampton zagra na St. Mary's Stadium z Burnley.
Brighton – Southampton 1:1 (0:1)
0:1 Steven Davis 7′
1:1 Glenn Murray 52′
Claude Puel niedawno przejął stery w zespole Leicester, a jego decyzje już odmieniły grę “Lisów”. Wszystko to za sprawą personalnych roszad w wyjściowej jedenastce – swoją szansę w tym sezonie w końcu otrzymał Demarai Gray i szybko udowodnił francuskiemu menedżerowi, że ten się nie pomylił.
Już po 18 minutach gry gospodarzy wyszli z szybką kontrą po tym, jak Leighton Baines za lekko dośrodkowywał z rzutu rożnego. Kontratak przeprowadził właśnie młody Anglik, który świetnie minął trzech rywali, a następnie zagrał do Riyada Mahreza, który wyłożył Jamiemu Vardy'emu piłkę do pustej bramki.
Finallllllllllll!
Leicester 2-0 Everton
(Vardy. Kenny AG)#EPL pic.twitter.com/LzZBxX70qr— Leicester City ?? (@Leicester_GO) October 29, 2017
Nieco ponad dziesięć minut później 21-latek miał na koncie już także trafienie. Skrzydłowy zdecydował się na uderzenie z dość trudnej pozycji, ale z pomocą przyszedł mu Jonjoe Kenny, który próbując wybić piłkę zaliczył fatalny kiks i zmylił interweniującego Jordana Pickforda. Taka pomyłka młodego obrońcy “The Toffees” przestaje nas dziwić, gdy widzimy techniczne popisy klubowego wychowanka na rozgrzewce.
Jonjoe Kenny has some serious tekkers ??♂️?pic.twitter.com/Y6anF19DVI
— Pie Sports Booze ? (@piesportsbooze) October 22, 2017
Jak nie idzie, to po całości – żadne inne piłkarskie porzekadło lepiej nie oddaje występu gości. Chwilę po stracie kuriozalnej bramki Everton powinien mieć szansę na wyrównanie, ale arbiter nie zauważył ewidentnego faulu Christiana Fuchsa na Aaronie Lennonie w polu karnym.
w przerwie David Unsworth zdecydował się na zmianę ustawienia i zamiast dwóch skrzydłowych na murawę w drugiej połowie wybieli Oumar Niasse oraz Beni Baningime. “The Toffees” grając na dwóch napastników wyglądali nieco lepiej, ale ich gra nadal powodowała, że kibiców Evertonu bolały oczy. Podczas 45 minut gry atakiem pozycyjnym goście nie zdołali stworzyć sobie ani jednej stuprocentowej okazji, a także mieli wiele szczęścia, że Leicester nie podwyższyło prowadzenia dzięki szybkim kontrom. Po spotkaniu kibice Evertonu cieszyli się na Twitterze, że chociaż w przyszłym roku wygrają ligę:
We're gonna win the league!!! pic.twitter.com/OHz7e9KLUf
— Andy Castell (@AJ3) October 29, 2017
Leicester City – Everton 2:0 (2:0)
1:0 Jamie Vardy 18′
2:0 Demarai Gray 29′