LOTTO Ekstraklasa – sześć goli w Krakowie, Cracovia wyszarpała remis w końcówce

0
krzysztof-piątek

Po niezłym spotkaniu w Gdańsku na rozpoczęcie szóstej serii spotkań LOTTO Ekstraklasy, kibice liczyli, że piłkarze w kolejnym meczu pójdą za ciosem. Mogli się o tym przekonać jeszcze tego samego dnia. W drugim piątkowym pojedynku Cracovia podejmowała Górnika Zabrze.

Ekipa “Pasów” liczyła, że ten mecz będzie przełamaniem. Zespół Michała Probierza w ostatnich trzech kolejkach doznał trzech porażek.

O rozpoczęciu spotkania można powiedzieć tak: na początku był chaos, z którego padła bramka. Doskonale piłkę w środku pola wyłuskał Mateusz Kurzawa, świetnie podał do Sergeia Zenjova, a ten spokojnym strzałem pokonał Tomasza Loskę. Cracovia jak ruszyła z “wysokiego c”, tak po strzeleniu gola osiadła na laurach i do głosu zaczęli dochodzić goście z Zabrza. W rezultacie mimo prowadzenia na początku 1:0, zespół Michała Probierza schodził na przerwę przegrywając 1:2. Najpierw wyrównującego gola zdobył Michał Koj. Asystę zaliczył rozgrywający bardzo dobre zawody Rafał Kurzawa. Tuż przed przerwą prowadzenie ekipie z Górnego Śląska dał Łukasz Wolsztyński.

Gola w meczu bratu pozazdrościł Rafał i nazwisko Wolsztyński po raz drugi pojawiło się na tablicy świetlnej. W 71. minucie było zatem 3:1 dla Górnika i wydawało się, że tylko kataklizm mógł pozbawić gości trzech punktów. Jednak Cracovia kierując się chyba sloganem reklamowym “niemożliwe nie istnieje”,  wzięła się do roboty. Gospodarze zaczęli grać długie piłki w pole karne. Przyniosło to chyba nieoczekiwany skutek. Sędzia po tego typu zagraniach podyktował dwa rzuty karne! Oba wykorzystał Krzysztof Piątek. Czy arbiter dyktując którąś z jedenastek pomylił się? Wydaje się, że nie. Z jego decyzjami nie mógł się pogodzić jednak opiekun gości – Marcin Brosz i został odesłany przez rozjemcę piątkowego meczu –  Pawła Raczkowskiego na trybuny.

Ostatecznie byliśmy świadkami całkiem niezłego widowiska, w którym padło aż sześć goli. W dwóch dzisiejszych spotkaniach padło zatem aż jedenaście goli i chyba nikt nie ma nic przeciwko, by podobną skutecznością popisały pozostałe drużyny w tej serii spotkań.


Cracovia – Górnik Zabrze 3:3 (1:2)

1:0 Zenjov 3′
1:1 Koj 39′
1:2 Łukasz Wolsztyński 45′
1:3 Rafał Wolsztyński 71′
2:3 Piątek 85′
3:3 Piątek 90'+4

Cracovia:

Sandomierski – Sowah, Dytiatjew, Malarczyk (80′ Helik), Wójcicki – Zenjov, Drewniak, Mihalik (65′ Hernandez), Covilo, M. Szczepaniak (70′ Wdowiak) – K. Piątek.

Górnik Zabrze:

Loska – Koj, Suarez, Wieteska, Wolniewicz – Kurzawa, Żurkowski, Ambrosiewicz, Kądzior (62′ Wolsztyński) – Angulo (81′ Matuszek), Wolsztyński (66′ Urynowicz).

Poprzedni artykułBayern Monachium – mistrzowska inauguracja sezonu Bundesligi
Następny artykułLigue 1: AS Monaco z kompletem punktów po trzech kolejkach