LOTTO Ekstraklasa – Pogoń wygrywa po blisko czterech miesiącach!

0
Adam Frączczak strzelił dwie bramki, a Pogoń wreszcie wygrała

Blisko cztery miesiące czekali piłkarze Pogoni Szczecin na zwycięstwo w LOTTO Ekstraklasie. Dziś wreszcie się udało – pokonali Lechię Gdańsk 3:1. Goli nie oglądaliśmy natomiast w Lubinie, gdzie Zagłębie zremisowało z Lechem.

Przełamanie “Portowców”

Pogoń Szczecin to w tym sezonie zdecydowanie najsłabsza ekipa LOTTO Ekstraklasy. Drużyna prowadzona obecnie przez Kostę Runjaica w pierwszych 19 spotkaniach zdobyła zaledwie 11 punktów, a po raz ostatni wygrała prawie cztery miesiące temu – 19 sierpnia w Gdyni. Ostatnio “Portowcy” prowadzili do przerwy z Zagłębiem Lubin 3:1, lecz w doliczonym czasie gry Jakub Świerczok skompletował hat-tricka i doprowadził do wyrównania. Marzenia o pierwszym zwycięstwie od dawna trzeba więc było odłożyć o kilka dni.

Trójmiasto znów okazało się dla Pogoni szczęśliwe. Szczecinianie jedyne ligowe zwycięstwa w tym sezonie odnosili na boiskach rywali – w Gliwicach i w Gdyni. W Gdańsku, podobnie jak we wspominanym niedzielnym meczu z Zagłębiem, znów dobrze zaczęli mecz. W 17. minucie akcję prawą stroną przeprowadzili Rafał Murawski i Jakub Piotrowski, a ten drugi wyłożył Adamowi Frączczakowi piłkę do pustej bramki. Kapitan Pogoni nie miał problemów z wykorzystaniem tej sytuacji i goście prowadzili z Lechią 1:0.

Przede wszystkim Pogoń potrafiła pójść za ciosem. Już niespełna dwie minuty po golu szczecinianie przeprowadzili świetną akcję zespołową, którą mógł wykończyć Spas Delew, lecz Bułgar sporo przestrzelił. W 33. minucie mieliśmy jednak podwyższenie wyniku. Znów wszystko rozegrało się na prawej stronie boiska – tym razem Jakub Piotrowski wpadł z piłką w pole karne, minął Błażeja Augustyna i precyzyjnym strzałem pokonał Kuciaka. Dla młodego pomocnika był to drugi gol w LOTTO Ekstraklasie, i to do tego w drugim kolejnym meczu.

W końcówce pierwszej części gry działo się jeszcze sporo, ale piłkarze obu drużyn byli nieskuteczni. Po stronie Pogoni nieskuteczni byli Frączczak i Łukasz Zwoliński, Lechia mogła odpowiedzieć po dobrym dograniu Flavio Paixao, ale jego podania na piąty metr nie wykorzystał żaden z kolegów. Do przerwy szczecinianie prowadzili więc 2:0 i mogli mieć nadzieję, że wreszcie uda im się wrócić do domu z kompletem punktów.

Pamiętając mecz z Zagłębiem, kibice Pogoni wcale nie mogli jednak być spokojni przed drugą połową. Tym razem w drugich 45 minutach goście nie spuścili jednak z tonu. Najpierw byli jeszcze nieskuteczni – Piotrowski został zablokowany, a Delew w dobrej sytuacji znów uderzył nad poprzeczką. W 70. minucie Mato Milos zablokował też uderzenie Zwolińskiego, ale stoper Lechii zagrał przy tym ręką. Arbiter wskazał na rzut karny, który na gola zamienił skuteczny tego dnia Adam Frączczak. Dzięki temu końcówka była już dla gości spokojna, mimo że w ostatnich minutach meczu znów stracili bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Grzegorz Kuświk zgrał piłkę głową, a Marco Paixao umieścił ją w siatce. Było to jednak tylko trafienie honorowe.

Pogoń Szczecin po blisko czterech miesiącach znów wygrała więc w Trójmieście. W Gdańsku skończyło się na wyniku 3:1. Można było sporo na tym zarobić, bo w Fortunie kurs na wygraną Pogoni wynosił 3,60. Teraz pozostaje tylko pytanie o to, czy szczecinianie pójdą za ciosem. Być może na wygraną znów będą musieli poczekać, bo w tym roku rozegrana zostanie przecież już tylko jedna kolejka.

Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin 1:3 (0:2)
0:1 – Adam Frączczak 17′
0:2 – Jakub Piotrowski 33′
0:3 – Adam Frączczak (k.) 72′
1:3 – Marco Paixao 84′

Lech zawodzi na wyjazdach

Również prawie cztery miesiące minęły od czasu, gdy Lech Poznań wygrał ostatnie spotkanie wyjazdowe. “Kolejorzowi” niekorzystnej serii przełamać się jednak nie udało. Początkowo tempo dzisiejszego meczu nie porywało – w pierwszych dwóch kwadransach warta odnotowania był tylko strzał Sasy Balicia, lecz Matus Putnocky nie miał większych problemów ze skuteczną interwencją.

Gorąco pod bramką Lecha zrobiło się dopiero w końcówce pierwszej połowy. W 34. minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Bartłomiej Pawłowski, a z piątego metra główkował Krzysztof Janus, lecz Putnocky popisał się świetnym refleksem i odbił piłkę. Chwilę później odpowiedzieli piłkarze “Kolejorza”. Z dystansu huknął Darko Jevtić, ale Martin Polacek także był na posterunku. W 44. minucie Łukasz Janoszka trafił natomiast do siatki, lecz znajdował się na spalonym. Choć sędzia skorzystał z pomocy VAR-u, to powtórki i tak nie rozwiały wszystkich wątpliwości.

Druga część meczu zaczęła się świetnej okazji Emira Dilavera – obrońca Lecha główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, lecz Polacek znów uratował swój zespół przed utratą bramki. W 66. minucie w roli głównej znów mieliśmy VAR. Jarosław Przybył początkowo dopatrzył się faulu na Bartłomieju Pawłowskim i wskazał na rzut karny, lecz po długiej weryfikacji zmienił decyzję. Wszystko trwało sporo czasu, lecz najważniejsze było to, że arbiter skorygował wcześniejszy błąd.

W końcowych minutach meczu to Zagłębie było bliższe zgarnięcia kompletu punktów, lecz lubinianie byli dziś nieskuteczni. Najpierw Jakub Świerczok uderzył w boczną siatkę, później po dograniu Pawłowskiego z piłką minął się Patryk Tuszyński, a Alan Czerwiński, zamiast uderzać na bramkę w świetnej sytuacji, próbował dogrywać do Świerczoka. Ze względu na zamieszanie z jedenastką sędzia doliczył do meczu aż osiem minut – w tym czasie za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Rafał Janicki i Lech kończył mecz w dziesiątkę, lecz wynik już się nie zmienił.

W 95. minucie bohaterem mógł zostać jeszcze Nicklas Barkroth, lecz napastnik Lecha został zablokowany, a dobitka przeleciała nad poprzeczką. Rezultat 0:0 nie zadowala tak naprawdę żadnej z drużyn. Szczęśliwi mogą być tylko ci, którzy postawili na remis u bukmachera – kurs na taki wynik wynosił w Fortunie 3,15.

Zagłębie Lubin – Lech Poznań 0:0


ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN

Fortuna - większy bonus dla naszych Czytelników!

  1. Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
  3. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Poprzedni artykułCzy w końcu dojdzie do upragnionej zmiany właściciela w Newcastle United?
Następny artykułKMŚ – Real wymęczył awans do finału!