LOTTO Ekstraklasa – Pawłowski odmienił losy spotkania, Zagłębie lepsze od Korony

0
Bartłomiej Pawłowski

W ostatnim spotkaniu pierwszej kolejki LOTTO Ekstraklasy Zagłębie wygrało z Koroną Kielce. Bramkę z rzutu karnego zdobył Filip Starzyński, a bohaterem spotkania został Bartłomiej Pawłowski.

Debiutujący w roli ekstraklasowego trenera Gino Lettieri miał spory ból głowy przy ustalaniu wyjściowej jedenastki na mecz z Zagłębiem Lubin. Włoch nie mógł skorzystać z usług aż siedmiu kontuzjowanych piłkarzy. Podstawowych stoperów zastąpili Bartosz Kwiecień i Adnan Kovacević. Bośniak nie był jedynym debiutującym tego dnia piłkarzem Korony. Między słupkami gospodarzy oglądać mogliśmy bowiem Zlatana Alomerovicia.

W zupełnie inną stronę w trakcie okienka transferowego poszli włodarze Zagłębia. Zamiast kadrowej rewolucji, w Lubinie uświadczyć mogliśmy stabilizację i drobne wzmocnienia składu. Jedynym nowym piłkarzem, którego mogliśmy oglądać od pierwszej minuty w zespole Piotra Stokowca, był znany z polskich boisk Jakub Świerczok.

Pierwszą groźną okazję stworzyli sobie gospodarze. Pięć minut po pierwszym gwizdku Szymona Marciniaka, który obsługiwał dziś system VAR, z dobrej strony pokazał się Nabil Aankour. Marokańczyk zdecydował się na uderzenie z dystansu, a Martina Polacka przed utratą bramki uchroniła poprzeczka.

Kilka minut później Zagłębie odpowiedziało rywalom i również było bliskie zdobycia bramki. Tosik zagrywał w pole karne, Janus minął się z piłką, a Świerczok zaskoczony chyba łatwością okazji, która mu się nadarzyła, posłał futbolówkę ponad bramką.

Jakby Leterriemu mało było kontuzjowanych piłkarzy, na początku meczu z powodu urazu zejść musiał Dani Abalo. W jego miejsca na murawie zameldował się Łukasz Kosakiewicz, który w minionym sezonie występował w Chojniczance Chojnice.

W 27. minucie po faulu Jarosława Kubickiego na Mateuszu Możdzeniu do rzutu wolnego podszedł sam poszkodowany. Były piłkarz Lecha uderzył bardzo dobrze, ale tym razem słupek uratował Zagłębie. Chwilę później Świerczok znowu odpowiedział na zagrożenie pod bramką Polacka, ale w tej sytuacji piłka także odbiła się od obramowania bramki.

Dziesięć minut później piłka w końcu znalazła drogę do siatki. Najpierw uderzał Lubomir Guldan, a po celnej dobitce Kubickiego arbiter słusznie odgwizdał pozycję spaloną. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Zagłębie znów było bliskie wyjścia na prowadzenie. Po kolejnej interwencji Alomerovicia futbolówka trafiła pod nogi Janoszki, ale przy jego próbie  między słupkami bramkarza zastąpił Kwiecień.

Na przerwę oba zespoły schodziły przy bezbramkowym wyniku, ale kibice zgromadzeni na stadionie w Kielcach nie mogli narzekać na brak emocji. Do idealnego spotkania brakowało tylko bramek, jednak wszystko wskazywało na to, że w drugiej odsłonie gry wynik musi się zmienić.

Na ratunek Pawłowski

W drugiej połowie obraz gry niestety uległ zmianie. Oba zespoły nie stwarzały już sobie tylu okazji, tempo było mniej intensywne. Jedyne co się nie zmieniło, to skuteczność piłkarzy, która pozostała daleka od optymalnej. Dopiero po dwudziestu minutach byliśmy świadkami pierwszej składnej akcji. Aankour najwyżej wyskoczył do piłki w polu karnym, ale po jego strzale Polacek jedynie niepotrzebnie najadł się strachu.

W 65 minucie spotkania na murawie pojawił się Bartłomiej Pawłowski, zastępując przy tym Janoszkę. Były piłkarz Lechii Gdańsk potrzebował raptem pięciu minut, by pokazać pozostałym zawodnikom przebywającym na murawie, jak stwarza się stuprocentowe okazje. Utalentowany pomocnik popisał się dobrym dryblingiem, a jego rajd, w polu karnym faulem przerwali defensorzy Korony. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Filip Starzyński i bez problemu przechytrzył Alomerovicia.

“Figo” po wpisaniu się na listę strzelców ewidentnie się rozkręcił i niewiele później był bliski zdobycia kolejnej bramki. Po faulu na cichym bohaterze spotkania, Pawłowskim, Starzyński oddał bardzo nieprzyjemny strzał z rzutu wolnego, a niemiecki bramkarz Korony zdołał sparować piłkę do boku. Do końca spotkania żadna z drużyn nie potrafiła już stworzyć sobie dogodnej okazji i Zagłębie po emocjonującym meczu wywozi z Kielc bardzo cenne trzy punkty. Trzeba jednak przyznać, że osłabiona wieloma kontuzjami Korona pokazała się z niezłej strony w pierwszym spotkaniu nowego sezonu.

Korona Kielce – Zagłębie Lubin 0:1 (0:1)

0:1 Filip Starzyński (rzut karny) 71′

Poprzedni artykułZłoty Puchar CONCACAF – poznaliśmy wszystkich ćwierćfinalistów
Następny artykułLegia Warszawa straci duży talent na korzyść Juventusu?