Jan Kocian z Podbeskidziem Bielsko-Biała pożegnał się w specyficznym stylu. Wpierw był na zwolnieniu lekarskim, a następnie kilka tygodni później rozwiązano z nim kontrakt. Słowacki szkoleniowiec na łamach “Katowickiego Sportu” opowiedział o kulisach zakończenia współpracy z klubem.
Podbeskidzie Bielsko-Biała w poprzednim sezonie miało włączyć się do walki o awans do LOTTO Ekstraklasy. Ostatecznie się to nie udało, ale postanowiono dać drugą szansę trenerowi Janowi Kocianowi. Do klubu zatrudniono także Andrzeja Rybarskiego, który został dyrektorem sportowym. Wtedy zaczęły się kłopoty. Jak mówi słowacki trener w wywiadzie dla “Katowickiego Sportu”, nie był on w stanie dogadać się z nowym dyrektorem:
– Założenia było takie, że wzmacniamy kadrę, mają latem dojść do nas wartościowi piłkarze. Stawiamy na jakość, a nie ilość. Przedstawiłem listę graczy, których widziałem w klubie. W lipcu dyrektorem sportowym Podbeskidzia został Andrzej Rybarski i on miał całkiem inną wizję. Odchodzili zawodnicy, których chciałem zatrzymać, a nie przychodzili w zamian piłkarze, których rekomendowałem. Moja współpraca z Rybarskim nie była możliwa. Praktycznie w każdym dniu były jakieś problemy, nawet dotyczące drobnostek. W takich warunkach nie dało się pracować. Żałuję jedynie, że nie mogłem pożegnać się z kibicami Podbeskidzia.
Kocianowi zarzucano, że wcale nie był on chory, a ze względu na problemy w klubie, zdecydował się “uciec” na zwolnienie lekarskie. Były trener Podbeskidzia stanowczo temu zaprzeczył:
– Moje problemy zdrowotne pojawiły się już wcześniej. Wystarczy porozmawiać z masażystą i fizjoterapeutą, którzy pracują w bielskim klubie. Oni dawali mi lekarstwa, bo czułem się źle. Kiedy była prezentacja drużyny, miałem umówioną wizytę u lekarza, ale odwołałem ją, bo chciałem być razem z zespołem. Później zacząłem czuć się coraz gorzej, miałem problemy kardiologiczne. W ostatnich miesiącach musiałem poddać się leczeniu.
Słowak zamierza wrócić do pracy trenerskiej. Na brak ofert nie może narzekać. Kocian zdradził, że oferowano mu posadę szkoleniowca reprezentacji Wietnamu, a także pracę w lidze chińskiej:
– Skontaktował się ze mną Hans-Jurgen Gede, były niemiecki piłkarz, który pracuje jako dyrektor sportowy reprezentacji Wietnamu. Byłem jednym z kandydatów na trenera kadry, ale do dalszych rozmów nie doszło, bo miałem wtedy problemy zdrowotne. W końcu selekcjonerem Wietnamu został Koreańczyk. Niedawno rozmawiali ze mną przedstawiciele jednego z chińskich klubów, występującego na drugim poziomie rozgrywkowym. To drużyna z północy kraju. Liga właśnie kończy rozgrywki. Jestem tam zapraszany na rekonesans, ale nie zdecydowałem się jeszcze na wylot.
Kocian: Byłem jednym z kandydatów na trenera kadry Wietnamuhttps://t.co/L2ahp2TfX1
— Leszek Błażyński (@L_Blazynski) October 30, 2017
Następcą Kociana w Podbeskidziu został Adam Nocoń. Popularni “Górale” pod wodzą nowego trenera radzą sobie przyzwoicie i zajmują ósme miejsce w Nice 1 Lidze. Podbeskidzie o poprawę tej pozycji powalczy w sobotę, kiedy to na wyjeździe zmierzy się z Wigrami Suwałki. Bukmacher Fortuna na wygraną klubu z Bielska-Białej oferuje kurs @ 2.50.