El. MŚ 2018 – koniec pięknego snu Syrii, Tim Cahill ratuje Australię

0
tim-cahill

Zakończył się piękny sen Syrii, która była prawdziwym “czarnym koniem” azjatyckich eliminacji do mistrzostw świata w 2018, które odbędą się na boiskach Rosji. Rewelacja zmagań odpadła dopiero po zaciętym dwumeczu z silną Australią.

Syria rozpoczęła swój udział w kwalifikacjach do mistrzostw świata od drugiej rundy. Wylądowała w grupie E z bardzo mocną Japonią, Singapurem, Afganistanem i Kambodżą. Do dalszych gier przeszła dzięki zajęciu drugiej pozycji. W tej fazie Syryjczycy byli bardzo skuteczni, strzelając aż 26 bramek w ośmiu spotkaniach.

Kolejna runda miała być dla nich ostatnią. Nikt bowiem nie wierzył w piłkarzy z tego targanego wojną kraju. Iran, Korea Południowa, Uzbekistan, Chiny czy Katar. Wydawało się, że kilka oczek będzie sukcesem Syryjczyków. Jednak piłkarze, których trenerem jest Ayman Hakeem zadziwili piłkarski świat. Z 13 punktami na koncie zajęli trzecie miejsce w grupie A, co dawało im prawo do gry w kolejnej rundzie. Rywalem miała być trzecia drużyna grupy B. Był to kolejny przystanek na wyboistej drodze do rosyjskiego mundialu. Szczególnie zapamiętamy ich ostatni pojedynek z Iranem. Syryjczycy potrzebowali w tym pojedynku minimum remisu. Dokonali tego. Gola dającego upragniony punkt zdobyli w trzeciej minucie doliczonego czasu gry! Wtedy to większa rzesza fanów piłkarskich na świecie dostrzegła tą fenomenalną drużynę.

Sprawy potoczyły się tak, że rywalem Syrii została Australia. Zwycięzca dwumeczu pomiędzy tymi ekipami, miał zmierzyć się w ostatniej rundzie eliminacji, a rywalem miała być któraś z ekip ze strefy CONCACAF.

W pierwszym spotkaniu z ekipą “Kangurów” padł remis 1:1. Syryjczycy grając u siebie dość długo przegrywali 0:1. Dopiero gol z rzutu karnego w 83. minucie spotkania pozwolił uratować remis.

W rewanżu, który został rozegrany na ANZ Stadium w Sydney, faworyt był tyko jeden, oczywiście Australia. Podobnego zdania byli również bukmacherzy. ForBET za zwycięstwo gospodarzy proponował kurs: 1.35, za remis: 4.55, a za sensacyjną wygraną gości: 7.75.

Jakaż była konsternacja wśród miejscowych kibiców, gdy w 6. minucie Omar Al Somah dał prowadzenie Syryjczykom! Od tego momentu nastąpił szturm “Kangurów”. Na wyrównującego gola nie trzeba było długo czekać. Już siedem minut później było 1:1. Swoją 49. bramkę w kadrze zdobył 37-letni Tim Cahill. U gości z każdą minutą był widoczny upływ sił. Coraz głębiej cofali się przed własne pole karne, starając się postawić podwójne zasieki i powstrzymać napór Australii. Do końca regulaminowego czasu gry więcej goli jednak nie zobaczyliśmy i jasne stało się, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebna będzie dogrywka.

Już na początku dodatkowego czasu gry na Syryjczyków spadł bolesny cios. Za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę boisko musiał opuścić Mahmoud Al Mawas. Australijczycy cisnęli, gnietli, aż dopięli swego. Od czego w końcu mają w składzie doświadczonego Cahilla. Były zawodnik Evertonu, po raz drugi tego dnia, wpisał się na listę strzelców, po raz drugi zdobył gola po strzale głową. 50 gol w kadrze. Jakże brzmiało to znajomo.

Ostatecznie to gracze z antypodów grają dalej, a ich kolejnym rywalem będzie ktoś z trójki: Panama, Honduras, USA. Która dokładnie, okaże się już w środę.


BONUS 100% OD PIERWSZEJ WPŁATY DO 600 ZŁOTYCH

Forbet

  1. Już teraz załóżcie konto na platformie ForBET korzystając z naszego linka.
  2. Odbierzcie bonus 100% od pierwszej wpłaty do 600 PLN.
  3. Więcej informacji na temat oferty ForBET znajdziecie TUTAJ
Poprzedni artykułJurij Szatałow zwolniony z GKS-u Tychy
Następny artykułTomasz Smokowski i Andrzej Twarowski znikają z anteny!