Premier League – Dośrodkowanie daje remis Chelsea

0

Jurgen Klopp podczas swojej przygody z Liverpoolem jeszcze nigdy nie przegrał z Chelsea. Niemiecki menedżer zaliczył w tym czasie dwa zwycięstwa i dwa remisy. Dziś o 18:30 stanął po raz piąty przed zadaniem ogrania The Blues.

Bukmacherzy nie widzieli w tym meczu zdecydowanego faworyta. Zakłady bukmacherskie Fortuna większe szanse na zwycięstwo dawały gospodarzom i wystawiły na nich kurs 2.20, gdy ten na Chelsea wynosił 3,35. Remis został wyceniony na 3,55.

Nie ma co się oszukiwać. Manchester City jest w wybornej formie i ani Liverpool, ani Chelsea nie mogły sobie pozwolić w tym meczu na kunktatorstwo. Zasiadając przed telewizorem, mając świadomość, że dla hitu Premier League rezygnujemy z szerokiego wachlarza sobotnich przyjemności, liczyliśmy na wymianę ciosów. Faktycznie. Może obie drużyny nie skoczyły sobie od razu do gardeł, ale widać było, że dzisiaj nie będziemy się nudzić.

Lepsze wrażenie na początku sprawiał Liverpool, który kontrolował grę, ale brak mu było ostatniego słowa. The Blues w tym momencie tylko odpierali ataki gospodarzy i czekali na możliwość kontry. Jednak wraz z upływem czasu, to goście zaczęli coraz śmielej sobie radzić. Pierwszy groźny strzał został oddany w 21. minucie, a jego autorem był Eden Hazard. Belg uderzył piłkę ze skraju pola karnego, ale Simon Mignolet wybił piłkę na rzut rożny. Ta akcja zapoczątkowała okres przewagi gości. Chwilę po tym swoją okazję miał Drinkwater, a następnie groźnie uderzał Davide Zappacosta. Jednak belgijski bramkarz The Reds znowu okazał się lepszy.

Wśród liverpoolczyków najlepszy był ewidentnie Mo Salah. Egipcjanin był bardzo aktywny i to on mógł rozwiązać worek z bramkami – jego strzał minął jednak lewy słupek bramki. Spotkanie było toczone w szybkim tempie, ale brakowało nam tu ewidentnie konkretów. Piłka latała z jednej strony na drugą, co powodowało, że to spotkanie oglądało się trochę jak hokeja. Liczyliśmy, że druga połowa nie da nam powodów do narzekań, a do dobrego tempa piłkarze obu zespołów dołożą nam gole. Szczególnie, że ciekawie zapowiadał się pojedynek na linii Salah – Hazard. Ten duet był ewidentnie najlepszy na boisku.

Początek drugich czterdziestu pięciu minut przypominał nam pierwszą część spotkania. Działo się wiele, ale mało z tego wynikało. Coraz bardziej brakowało nam celnych strzałów i parad obu bramkarzy. I znowu po okresie przewagi Liverpoolu do roboty wzięli się goście. Blisko bramki było w 60. minucie, ale z płaskiego dośrodkowania nie skorzystał Alvaro Morata, który nie trafił w piłkę. Chwilę potem Hiszpan został nabity w polu karnym The Reds, ale odbita od niego piłka minęła bramkę z prawej strony.

To gospodarze znaleźli jako pierwsi drogę do siatki. Autorem tego trafienia został oczywiście Salah, a to oznaczało, że skrzydłowy z miasta Beatlesów ma już 10 goli na koncie w Premier League. Egipcjanin otrzymał w polu karnym genialne podanie od Oxlade-Chamberlaina i z pierwszej piłki strzelił dokładnie w prawy dolny róg bramki. Swoją drogą to niesamowite, że w takim tłoku udało się wymienić kilka podań.

Piłkarze Chelsea podkręcili jeszcze tempo i dążyli do jak najszybszego wyrównania stanu spotkania. To Liverpool teraz bronił i wyczekiwał okazji do wyprowadzenia kontry. Starania The Blues przyniosły bramkę w 84. minucie. Willian ewidentnie chciał dośrodkować piłkę do środka pola karnego, ale ta została przez niego tak kopnięta, że przelobowała Mignoleta.

Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. W końcówce swoją okazje miał jeszcze Salah, ale na wysokości zadania stanął Thibaut Courtois. Hit nie rozczarował, ale szczerze powiedziawszy spodziewaliśmy się o wiele lepszego spotkania.


BONUS 100% DO 1000 PLN

LVbet bonus

  1. Zarejestruj konto na LvBet za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Dokonaj depozytu minimum 100 PLN.
  3. Odbierz równowartość nawet 1000 PLN.
  4. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Poprzedni artykułLOTTO Ekstraklasa – Arka strzela pięć bramek i demoluje Sandecję!
Następny artykułBundesliga – Zaskakująca porażka Bayernu Monachium, RB Lipsk zmniejsza straty