Wszyscy spodziewali się, że Dani Alves przejdzie z Juventusu do Manchesteru City, z którym miał już nawet dogadane warunki kontraktu. Nagle jednak trafił do PSG. Brazylijczyk wyjawił, kto namówił go na ten krok.
Przyjaciele
34-letni obrońca stwierdził, że główną rolę w jego decyzji odegrał brazylijski kontyngent w Paryżu. Osobą, która najbardziej namawiała go na przenosiny na Parc des Princes (jak widać skutecznie), był będący od kilku miesięcy na piłkarskiej emeryturze Maxwell.
– To on jest jednym z powodów, dla których obecnie tutaj jestem. Maxwell odegrał olbrzymią rolę w przekonywaniu mnie do tego ruchu. W Paryżu mam wielu przyjaciół, a przyjaciele zawsze namawiają cię, byś do nich dołączył. Maxwell, Thiago Silva, Marquinhos, Lucas, Thiago Motta – mając obok siebie tych facetów od razu czuję się jak w domu.
– Wyjątkowa jest tu również pasja do futbolu. Co prawda klub jest młody, ale już ma bogate tradycje pod względem brazylijskich piłkarzy, a ja chcę, żeby ten brazylijski wpływ był jeszcze mocniejszy.
Ambicja
Dani Alves odnosił sukcesy w każdym klubie, którego barwy reprezentował, od Sevilli przez Barcelonę i Juventus, na PSG kończąc. We Francji zdążył już zdobyć Superpuchar Francji: PSG pokonało Monaco 2:1, a Alves zdobył pierwszą bramkę dla swojego nowego klubu. Teraz Brazylijczyk ma nadzieję na kolejny ekscytujący rozdział w swojej bogatej karierze.
Tym bardziej, że jego zespół zasilił właśnie inny Brazylijczyk, były kolega z Barcelony: Neymar.
– Gdy słyszę, że zespół ma marzenia i ambicje, które podzielam, daje mi to dodatkową siłę i motywację. Właśnie dlatego tutaj przyszedłem. Bycie częścią projektu PSG to jedno z moich największych życiowych wyzwań.