LOTTO Ekstraklasa nie zwalnia tempa. W środku tygodnia rozegrano 20. kolejkę spotkań. W piątek rozpoczęła się ostatnia w tym roku kalendarzowym seria spotkań. Na pierwszy ogień poszli zawodnicy Korony Kielce i Piasta Gliwice.
Korona Kielce chciała przede wszystkim zmazać fatalne wrażenie jakie pozostawiła w dwóch ostatnich spotkaniach. Drużyna prowadzona przez Gino Lettieriego doznała w nich sromotnych porażek. 0:3 z Arką Gdynia i 1:5 w Białymstoku z Jagiellonią chluby nie przynosi. W Gliwicach też nie za ciekawie. Piast przed 21. kolejką spotkań zajmował przedostatnią pozycję w LOTTO Ekstraklasie, a patrząc na coraz lepszą postawę Pogoni Szczecin, mógł spędzić zimę jako czerwona latarnia ligi.
Oba zespoły zaczęły bardzo ostrożnie. Pierwszą groźną sytuację miał Maciej Jankowski. Strzał napastnika Piasta z linii pola karnego obronił jednak pewnie Maciej Gostomski. Ten sam zawodnik w pierwszej połowie w jeszcze lepszej sytuacji nie trafił w bramkę. Zapewne będzie się długo zastanawiał jak nie skierował piłki do bramki Korony.
To naprawdę była sytuacja z tych, które trudniej zepsuć niż wykorzystać. Ale jak widać – impossible is nothing 😉 #KORPIA #Jankowski pic.twitter.com/vDD8AIa1Fg
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) December 15, 2017
Gospodarze odpowiedzieli dwoma groźnymi strzałami głową. Najpierw Radek Dejmek posłał piłkę nad poprzeczką, a chwilę przed gwizdkiem kończącym pierwszą część meczu Bartosz Rymaniak chyba za szybko zamknął oczy i zamiast do bramki, uderzył futbolówkę obok słupka bramki strzeżonej przez Dobrivoja Rusowa. Do przerwy bez goli, ale schodzący do szatni zawodnicy zapewniali, że kibice zobaczą tego wieczoru bramki.
W 54. minucie powinno być 1:0. Bardzo dobrą akcję przeprowadził Rymaniak, który podał do Niki Kaczarawy. Jednak Gruzin przegrał pojedynek z Rusovem. Kilka sekund później z bliska uderzał Kiełb, ale i tu górą świetnie dysponowany golkiper gości.
Tak się zastanawiam co my mamy w głowach, że to oglądamy? Nawet u dentysty zęby mniej bolą! #KORPIA
— Sir Mutton (@SirMutton) December 15, 2017
Jednak polska ekstraklasa bywa nieprzewidywalna. Piłkarze chcieli zakończyć rok z przytupem i wszystko co najlepsze zostawili na ostatnie dziesięć minut pojedynku. Najpierw wypuszczony w bój Konstantin Vassiljev przeprowadził świetny rajd zakończony płaskim strzałem. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki Korony. Radość gości trwała zaledwie cztery minuty. Wyrównującą bramkę strzelił Kaczarawa. Można śmiało powiedzieć, że był to świąteczny prezent od ekipy z Górnego Śląska dla kielczan.
Ekstraklasa to stan umysłu #KORPIA pic.twitter.com/qnXPhmmtkP
— Daniel Wielogórski (@D_Wielogorski) December 15, 2017
Chwilę później Piast powinien ponownie prowadzić. Jednak ofiarny wślizg Dejmka powstrzymał strzał Karola Angielskiego, który był już praktycznie sam na sam z Gostomskim i mógł zapytać, w który róg ma uderzyć.
Ostatecznie na Arenie Kielce padł remis. Tym samym Korona Kielce zapewniła sobie to, że zimę spędzi w górnej ósemce LOTTO Ekstraklasy. Przed Piastem ciężkie zadanie. Wiosną będą musieli zrobić wszystko by zacząć gromadzić punkty stopniu wyższym niż to miało miejsce do tej pory.
Korona Kielce – Piast Gliwice 2:0 (0:0)
0:1 Vassiljev 85′
1:1 Kaczarawa 90′
Korona Kielce:
Gostomski – Kallaste (45. Kosakiewicz), Kovacević, Dejmek, Rymaniak – Jukić (63. Aankour), Cvijanović, Żubrowski, Cebula (77. Soriano) – Kiełb, Kacharawa
Piast Gliwice:
Rusov – Pietrowski, Hebert, Sedlar, Konczkowski – Mak (77. Vassiljev), Dziczek, Bukata, Jagiełło (90. Badia) – Jankowski, Papadopulos (58. Angielski)
Sędzia: Mariusz Złotek.
Widzów: 5.277.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN
- Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
- Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
- Szczegóły znajdziesz TUTAJ.