Dokładnie 26 listopada 1992 roku Eric Cantona przeszedł z Leeds United do Manchesteru United. Od tamtej pory minęło 25 lat. Zobaczmy, jak transfer ten wpłynął na jeden z największych obecnie klubów świata.
Były prezes Manchesteru United, Martin Edwards, nawet na sekundę nie zawahał się z odpowiedzią, gdy usłyszał pytanie o wpływ Erica Cantony na klub z Old Trafford. “Zmienił naszą historię”.
Na sześć miesięcy przed transferem, który tyle zmienił, Eric Cantona razem z Leeds wciągnęli United w głęboką niedolę. Piłkarze Howarda Wilkinsona zabrali tytuł sprzed nosa zmęczonemu Man Utd, który musiał nadrabiać meczowe zaległości i nie starczyło mu już sił do walki.
Cantona i spółka świętowali na Elland Road, podczas gdy Edwards stracił nadzieję na zakończenie passy bez tytułu mistrzowskiego, która ciągnęła się już od 26 lat. Wtedy ostatni raz w lidze wygrali chłopcy Matta Busby'ego z Georgem Bestem, Denisem Lawem i Bobbym Charltonem. Był to coraz większy ciężar spoczywający na barkach kolejnych ich następców. Ferguson czuł go najmocniej.
– W 1992 roku byliśmy tak blisko sukcesu i gdy ostatecznie nam się to nie udało, wszyscy w klubie popadli w rozpacz. Czy kiedykolwiek ponownie uda nam się zdobyć mistrzostwo? Pytanie to dręczyło nas wszystkich. Straciłem już wszelką nadzieję – wspomina Edwards.
Kac po tej porażce przeciągnął się na kolejny sezon, w którym przemodelowano strukturę rozgrywek. Drużyna Fergusona miała poważne problemy ze zdobywaniem goli. Byli solidną ekipą, ale brakowało tego jednego elementu. Jeden telefon, który odebrał Edwards, zmienił wszystko.
Podobno były prezes Leeds, Bill Fotherby, zadzwonił do Edwardsa zapytać o Denisa Irwina. Legenda głosi, że siedzący akurat naprzeciwko prezesa Ferguson słuchając rozmowy podsunął mu właśnie napisaną notatkę, żeby zapytał o możliwość kupienia Cantony. Edwards nie przypomina sobie obecności Fergusona w pokoju, ale telefon i zmiana tematu z Irwina na Cantonę faktycznie jego zdaniem miała miejsce.
– Były prezes Tottenhamu, Irving Scholar, był moim dobrym przyjacielem. Oglądał wielu francuskich piłkarzy i zawsze zachwycał się Cantoną. Oczywiście widziałem Erica w Anglii, ale wtedy słowa Irvinga do mnie wróciły. Słyszałem, że Cantona nie do końca dogaduje się z menedżerem Leeds, Howardem Wilkinsonem, więc uznałem, że warto zapytać o niego Fotherby'ego.
Bill powiedział, że zabiją go, jeżeli sprzeda Cantonę, zwłaszcza do Manchesteru United, ale miał wybadać temat. Po rozmowie zadzwoniłem do Alexa. “Gdybym mógł sprowadzić Cantonę z Leeds, chciałbyś go?” “Oczywiście!” Nie było szans, żeby pozwolił mi sprzedać Irwina, ale też zdecydowanie chciał Cantonę.
Gdy znowu rozmawiałem z Billem, zgodził się na sprzedaż, ale miało nas to kosztować 1,6 mln funtów. Byliśmy gotowi zapłacić tylko 1 mln. W końcu stanęło na naszej propozycji, ale Bill zapytał, czy może powiedzieć, że Cantona kosztował 1,6 mln, żeby uspokoić kibiców. Powiedziałem mu, że może podać taką cenę, jaką tylko chce. To był świetny interes!
Nie wiem co by się stało, gdybyśmy go nie kupili, ale wiem, że to dzięki niemu wszystko zaczęło w końcu iść w odpowiednim kierunku.
Alex Ferguson miał nazwisko Cantony w pamięci po tym, jak Francuz w jednym meczu niemiłosiernie dręczył jego szeroko chwalony duet defensorów, Gary'ego Pallistera i Steve'a Bruce'a. Po meczu w szatni bardzo chwalili napastnika rywali, a ich słowa utknęły w głowie menedżera.
– Menedżer często pytał mnie i Steve'a o napastników rywali. Pamiętam, że gdy szukaliśmy napastnika, by dał nam jakość w ataku, pytał nas wcześniej najpierw o Alana Shearera z Southamptonu, a potem o Davida Hirsta z Sheffield Wednesday.
Potem dostałem telefon od dziennikarza, który zapytał “Zgadnij kogo właśnie kupiliście?” Wymieniłem długą listę napastników, ale Cantona nie przyszedł mi do głowy, bo nie sądziłem, że Leeds mogłoby go sprzedać. Między naszymi klubami panowała tak zaciekła rywalizacja, że nawet przez sekundę nie pomyślałbym, że puściliby piłkarza tej klasy do naszej drużyny – wspomina Pallister.
Był to niezwykły wyczyn United, a Eric Cantona zadebiutował w nowych barwach 1 grudnia 1992 roku w meczu towarzyskim z Benficą, zorganizowanym dla legendy tego klubu i reprezentacji Portugalii, Eusebio.
– Mieliśmy bardzo silnego ducha drużyny i kilka niezwykłych osobowości i charakterów. Ale Eric wszedł do naszej szatni jak zawsze wyprostowany jak struna, jakby mówił “Urodziłem się, by być w tym miejscu.” Byliśmy profesjonalistami, ale Eric wniósł do klubu nowy poziom profesjonalizmu. To było coś niezwykłego. Zaczynał treningi przed nami i zostawał dłużej niż ktokolwiek inny. To nam otworzyło oczy. Wywarło to na nas pozytywny efekt, ale również niezwykle wpłynęło to na rocznik '92. Piłkarze tacy jak David Beckham, Paul Scholes, Nicky Butt i Gary Neville niezwykle dużo nauczyli się od Erica i jego profesjonalizmu – kontynuuje Pallister.
Stały napływ do Anglii piłkarzy z zagranicy wymusił również nowe podejście do podejścia i przygotowań poza boiskiem. Upodobanie brytyjskich piłkarzy do piwa lub dwóch było legendarne. Ale nowi piłkarze nie wywodzili się z pijącej kultury. A przynajmniej nie wszyscy.
– Cantona unikał alkoholu? Żartujesz sobie? Nie ma mowy! Eric był pierwszym, który pytał kiedy gdzieś wyjdziemy. Ogólnie mówiąc trenowaliśmy we wtorek, a środę mieliśmy wolną. Całą drużyną szliśmy do pubu, jedliśmy lunch, piliśmy kilka piw, godzinami gadaliśmy. Eric kochał to. Uwielbiał nasze braterstwo i wspólną zabawę i nie mógł doczekać się kolejnych wspólnych wyjść – z rozbawieniem wspomina Pallister.
Piłkarze United mogli korzystać z czasu wolnego, ponieważ Eric Cantona przeobraził zespół. Stali się niepowstrzymani. Trudne mecze w impasie przerodziły się w zwycięstwa 1:0, gdy niezwykłe zagrania Cantony dawały United przewagę, której zespół potrzebował. Czerwone Diabły wyszły z kryzysu, w którym były bez Cantony aż do zimy, po czym z nim w składzie wygrały mistrzostwo Premier League w tym samym sezonie. Rok później powtórzyli ten sukces. Cantona roztaczał swoją magię po całym Old Trafford.
Jednak Cantona miał tez historię różnych kontrowersyjnych zachowań. United czekało, kiedy pojawi się ta druga strona medalu. Stało się to 25 stycznia 1995 roku. Słynne kopnięcie kibica w stylu kung fu na Selhurst Park w meczu z Crystal Palace.
– To była zła noc. Straszny moment. Tak wybuchnąć… Myślałem, że to już koniec Cantony – wspomina Edwards.
Następnego dnia zwołano zebranie, na którym pojawiła się wierchuszka United i Alex Ferguson. Wspólnie ustalili, że warto wyprzedzić FA i zawiesić piłkarza do końca sezonu. Wszyscy wierzyli, że jeżeli klub pokaże, że nie ma zamiaru tolerować takich zachowań, to federacja będzie usatysfakcjonowana i nie podejmie własnych działań. FA nie była jednak zadowolona i zawiesiła Cantonę na osiem miesięcy.
Po konferencji prasowej Eric Cantona wyjechał do Francji mówiąc, że już nie wróci. Ferguson pojechał za nim, by porozmawiać. Spotkanie zakończyło się sukcesem: Cantona wrócił do Manchesteru, odbył karę i znowu grał.
“Nic nie wygrasz z dzieciakami” – kpina Alana Hansena, która stała się już kultowa – dała początek kolejnemu dubletowi na krajowym podwórku. Cantona poprowadził Czerwone Diabły do mistrzostwa i pucharu ligi. Otrzymał nawet prestiżowy tytuł Piłkarza Roku w Anglii w 1996 roku za swoje zasługi dla udanego sezonu klubu. “Enfant Terrible” odpowiedział swoim krytykom w spektakularny sposób.
Eric Cantona przez cały sezon nie rozmawiał z dziennikarzami. Starali się na różne sposoby, ale Francuz pozostawał niemy na ich prośby. Ale gry United pokonało 4:0 Newcastle w meczu o Tarczę Dobroczynności na początku sezonu 1996-97, zgodził się na wywiad na murawie Wembley.
Po zdobyciu trzech mistrzostw Premier League, zapytany o walkę w Lidze Mistrzów odpowiedział: “Dlaczego mamy walczyć tylko o Ligę Mistrzów? Real, Barcelona, Bayern – ich nie zadowala tylko europejska korona. W tym samym czasie wygrywają też mistrzostwo kraju. My też możemy wygrać wszystko.”
Trzy lata później zrobili dokładnie to. Niestety, Cantona zajmował się już wtedy swoją aktorską karierą po tym, gdy postanowił zakończyć karierę w 1997 roku, kilka tygodni przed swoimi 31. urodzinami.
– To był ogromny szok. Spotkał się ze mną kilka dni po zdobyciu tytułu w 1997 roku. Nie byłem na to gotowy. Ludzie mówili, że coś jest nie tak. Że Eric był bardzo wycofany podczas świętowania mistrzostwa, gdy prezentowaliśmy trofeum na Old Trafford. Mówili, że wyglądał na mało zainteresowanego. Ale nie zauważyłem tego. To była ogromna niespodzianka.
Nie dało się go przekonać, żeby zmienił zdanie. Przyszedł do mnie z gotowym oświadczeniem, które miałem wygłosić, gdy już opuści kraj. Wybierał się na wakacje i nie mogłem nic powiedzieć, dopóki nie opuści Anglii. I tyle. Pojechał. Zadzwoniłem do Alexa i możecie sobie wyobrazić, jak osłupiały był. Też był to dla niego szok – wspomina Edwards.
Era Cantony zakończyła się.
– Grał z nami przez pięć sezonów. W tym czasie czterokrotnie sięgnęliśmy po mistrzostwo, w tym dwukrotnie po dublet. Jestem przekonany, że gdyby nie incydent z kopnięciem kibica, było by pięć mistrzostw i trzy dublety. Był dla nas niezwykle istotny. Zaczął ciąg sukcesów, który trwał przez kolejne lata.
Eric miał oczywiście swoją mroczną stronę, ale jego pozytywne cechy o wiele bardziej przeważały nad negatywnymi. Z niecierpliwością czekałem na kolejne mecze właśnie dzięki niemu. Był tak ekscytujący. Był magiczny. Zmienił wszystko.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN
- Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
- Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
- Szczegóły znajdziesz TUTAJ.