10 najbardziej niedocenianych zawodników w Premier League

0

W każdej lidze, zespole, występują piłkarze, którzy dla dobra ogółu wykonują ogromną robotę, a pomimo to niekoniecznie dostają “laurki”, a ich praca jest doceniana jedynie przez niewielu. Dziennikarze portalu “FourFourTwo” przedstawili listę 10 takich zawodników biegających po boiskach Premier League.

Aktualny sezon jest świetnym czasem dla gwiazd. Mohamed Salah błyskawicznie zadomowił się w Liverpoolu i zdobył 12 bramek w 15 meczach. Trzeba także wspomnieć o niesamowitej serii Manchesteru City. Podsumowując Premier League to stajnia, w której znajdują się światowej klasy rozgrywający oraz napastnicy.

W lidze rywalizuje także wielu innych zawodników, którzy są mniej znani, a zasługują na uznanie. Oto lista 10 piłkarzy, którzy prezentują wysoki poziom, a nie są wystarczająco zauważeni.

Aaron Ramsey (Arsenal Londyn)

Wielu fanów zapomniało jak dobry może być Aaron Ramsey – jest to spowodowane głównie tym, że Walijczyk z powodu problemów zdrowotnych częściej oglądał mecze z trybun, niż był ich częścią. Ramsey w żadnym sezonie nie rozegrał więcej niż 29 meczów. W tej kampanii ma ich na swoim koncie już 14, dzięki czemu wszystko wskazuje, że zanotuje ich więcej niż w sezonie 2016/2017.

26-latek w tym sezonie na swoim koncie zgromadził już osiem asyst i trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Ramsey prawdopodobnie po raz pierwszy w historii potwierdza swoją międzynarodową klasę na poziomie piłki klubowej.

Wilfred Ndidi (Leicester)

Wilfred Ndidi przypomina zawodnika, w którego miejsce przyszedł do Leicester City, czyli N'Golo Kante. Piłkarze ten jednak nie jest zauważany, a przecież dominuje w środku pola. Ndidi od stycznia wystąpił w 31 z 32 meczów Leicester – jest to niesamowita liczba dla tak młodego gracza w nowym kraju.

Ndidi od początku swojej przygody w Premier League wygrał już 127 pojedynków – żaden zawodnik nie może się pochwalić lepszym wynikiem. To tylko kwestia czasu, aby ten atletyczny i środkowy pomocnik stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych zawodników w Europie.

James Tarkowski (Burnley)

James Tarkowski to dowód na wspaniałą organizację defensywną drużyn, które są prowadzone przez Seana Dyche. 25-latek w tym sezonie swoją solidnością przypomina Michaela Keane. Tarkowski znajduje się w czołówce wielu statystyk Premier League, a także jest kluczowym elementem trzeciej obrony w Premier League.

Steven Davis (Southampton)

Southampton nie rozpoczął najlepiej tego sezonu, ale ostatnie wyniki – wyśmienita wygrana z Evertonem (4:1), pechowo przegrany mecz z City (1:2) oraz remis z Bournemouth (1:1) – sugerują, że projekt Mauricio Pellegrino zaczyna nabierać odpowiedni kształt. W centrum drużyny “Świętych” znajduje się Steven Davis – zawodnik, który od pięciu lat pociąga za sznurki. Jego umiejętności powodują, że jest on jednym z najbardziej niedocenianych pomocników w lidze. W wieku 32 lat jest liderem zespołu i może on odegrać dużą rolę w rozwoju Mario Leminy i Pierre-Emile Hojberga.

Kiko Femenia (Watford)

W większości przypadków zawodnicy Watford w tym sezonie otrzymują pochwały wtedy kiedy trzeba, ale niewiele mówi się o tym, jaki wpływ na grę drużyny ma Kiko Femenia. Hiszpan jest niezwykle groźny w ofensywie, ale także bezbłędnie zabezpiecza prawą stronę w defensywie. Femenia wreszcie na dłużej się zadomowił w jednym klubie, bowiem poprzednie lata nie były dla niego łatwe – bez sukcesów grał w rezerwach Realu Madryt i Barcelony, a jak powiedział w jednym z wywiadów, klub z Katalonii zrujnował go emocjonalnie.

Joe Gomez (Liverpool)

Liverpool w ostatnich trzech meczach ligowych stracił zaledwie trzy bramki – śmiało można się pokusić, że obrona tej drużyny jest jedną z najlepszych formacji obronnych w lidze. W porównaniu do poprzedniego sezonu jedyną zauważalną różnicą jest obecność w składzie Joe Gomeza, który kampanię 2016/2017 stracił z powodu kontuzji więzadeł krzyżowych.

Gomez gra bardzo pewnie, w jego grze wprawdzie brakuje dominacji, ale ze względu na wiek nie można tego oczekiwać. 20-latek w szyki Liverpoolu, po latach chaosu z Dejanem Lovrenem, wprowadził spokój i gdyby Virgil van Dijk zdecydował się na przejście na Anfield, byłby dla niego świetnym partnerem.

Jordan Pickford (Everton)

Dziwnym może się wydawać, że jakikolwiek zawodnik Evertonu może być w tym sezonie niedoceniany, ale sytuacja “The Toffies” wyglądałaby dużo gorzej, gdyby nie Jordan Pickford. Były bramkarz Sunderlandu w tym sezonie gra bardzo solidnie i nie popełnił ani jednego błędu, który skutkowałby utratą bramki.

Yohan Cabaye (Crystal Palace)

Potwierdzeniem klasy Yohana Cabaye jest fakt, że pomimo fatalnej serii Crystal Palace, on i tak prezentuje się na wysokim poziomie. Doskonała forma Francuza jest nadzieją, aby wydobyć drużynę Roya Hodgsona ze strefy spadkowej. Cabaye znajduje się w czołówce rankingów najlepszych podających, a także graczy z najlepszym procentem skutecznych przerzutów.

Jonathan Hogg (Huddersfield)

Wszyscy wiedzą, jak dobrze w tym sezonie radzi sobie Aaron Mooy, ale nikt nie mówi o jego partnerze, Jonathanie Hoggu. Hogg ostatni raz w Premier League grał w barwach Aston Villa pięć lat temu, ale widać, że nie zapomniał jak to jest rywalizować na tym poziomie. Żaden gracz Huddersfield w tym sezonie nie wykonał tyle przechwytów (2,4 na mecz), co on, a jedynie Christopher Schindler zakończył pozytywnie więcej akcji w defensywie.

Ahmed Hegazi (West Bromwich Albion)

Odkąd Hegazi dołączył do WBA w lipcu tego roku, to jeszcze nie było meczu w Premier League, którego on by nie zdominował – wprawdzie jego drużyna gra poniżej oczekiwań, to nie można się przyczepić do dyspozycji 26-latka. W mediach spekuluje się, że jego pozyskaniem jest zainteresowany Liverpool. Egipcjanin będzie łakomym kąskiem także dla innych zespołów, gdyż jego klauzura ma wynosić zaledwie pięć milionów euro.


BONUS 100% DO 1000 PLN

LV Bet - nawet 1.000 złotych bonusu

  1. Zarejestruj konto na LVbet za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Dokonaj depozytu minimum 100 PLN
  3. Odbierz równowartość nawet 1000 PL
PRZEZFourFourTwo
Poprzedni artykułByły król strzelców ekstraklasy trafi do Widzewa Łódź? Franciszek Smuda chce wzmocnień
Następny artykułBarcelona straciła Neymara, ale zachowała wielkość