Wysoka wygrana legionistów w Finlandii! Rewanż powinien być formalnością

0
Legia Warszawa

Legia Warszawa od przekonującego zwycięstwa nad fińskim IFK Mariehamn rozpoczęła zmagania w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Podopieczni Jacka Magiery wygrali 3:0 i jedną nogą są już w III rundzie eliminacji.

W szeregach mistrzów Polski zabrakło kilku podstawowych piłkarzy, ale nie mogło być to żadnym wytłumaczeniem przed rozpoczęciem boju w eliminacjach europejskich pucharów. IFK Mariehamn to zespół zdecydowanie słabszy na papierze od warszawskiej Legii. Sprzedaż Vadisa Odjidji-Ofoe czy chwilowa niedyspozycja Michała Pazdana, który narzekał na ból gardła, nie mogły spowodować, że legioniści podchodziliby z obawą do dwumeczu z Finami.

Wymarzony początek

Mistrzowie Polski od razu przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Znacznie częściej od rywali utrzymywali się przy piłce, a przedostanie się pod pole karne nie stanowiło dla nich większego problemu. Większość akcji rozgrywali prawą stronę, gdzie bardzo dobrze wyglądała współpraca pomiędzy Guilherme a Łukaszem Broziem. To dzięki tej dwójce warszawiacy już w 8. minucie objęli prowadzenie. Prawy obrońca został staranowany przez Maenpaę w polu karnym. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna – rzut karny dla Legii. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Guilherme i strzałem w lewy róg bramki wyprowadził Legię na prowadzenie. Należy jednak podkreślić, że bliski szczęścia był Andreas Vaikla, który wyczuł zamiary Brazylijczyka i omal nie popisał się skuteczną interwencją.

Nie minęło 20 minut od rozpoczęcia pojedynku w Maarianhaminie, a Legia mogła prowadzić już 3:0. Najpierw koronkową akcję ,,Wojskowych” wykończył Guilherme, ale jego strzał został zablokowany przez… Dominika Nagy'ego. W kolejnej akcji doskonałą wrzutką popisał się Broź, ale potężny strzał Kaspera Hamalainena wylądował na poprzeczce. Co ciekawe, fiński pomocnik pełnił w tym spotkaniu rolę napastnika. Nawet na ławce rezerwowych zabrakło miejsca dla Jarosława Niezgody, natomiast Daniel Chima Chukwu jest obecnie kontuzjowany.

Trafieni, zatopieni

Brak nominalnych napastników nie przeszkodził na szczęście Legii w zachowaniu skuteczności pod bramką przeciwników. Po okresie nieco spokojniejszej gry, w trakcie którego Finowie kilkukrotnie przedostali się pod bramkę Arkadiusza Malarza, przyszła pora na wyprowadzenie dwóch potężnych ciosów przez mistrzów Polski. Po raz kolejny w akcji bramkowej brał udział Łukasz Broź, który w 39. minucie dośrodkował do Hamalainena. Strzał Fina nie znalazł drogi do bramki, przytomnie zachował się jednak Dominik Nagy, który z najbliższej odległości dobił nadlatującą futbolówkę. Hamalainen od początku był bliski wpisania się na listę strzelców, aż wreszcie w 44. minucie pokonał bramkarza gospodarzy. Prostopadłym podaniem popisał się Guilherme, a 30-letni Fin podciął piłkę nad wychodzącym z bramki Vaiklą.

Podopieczni Jacka Magiery mieli za sobą dopiero 1/4 dwumeczu z IFK Mariehamn, ale sprawa awansu była już niemal przesądzona. Tylko trzęsienie ziemi mogłoby spowodować, że piłkarze z Warszawy nie wyszliby z tego starcia zwycięsko. W drugiej połowie pierwszego meczu na szczęście do żadnych nadprzyrodzonych zjawisk nie doszło.

Pełna kontrola

Legioniści utrzymali korzystny wynik do końca spotkania. W drugiej połowie nie podkręcali tempa, lecz skupili się na wystrzeganiu przed prostymi błędami, które zdarzały się im w pierwszej połowie. Artur Jędrzejczyk coraz lepiej spisywał się na środku bloku defensywnego, natomiast debiutujący w Legii Krzysztof Mączyński miał więcej swobody w środku pola. To właśnie po faulu na nowym zawodniku ,,Wojskowych” z boiska wyleciał w 61. minucie Anthony Dafaa.

Wówczas zespół z Finlandii znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Teoretycznie powinien próbować odrobić straty. Grając w dziesięciu było to jednak niemożliwe, biorąc pod uwagę, że nawet w pełnym składzie Finowie znacznie odstawali poziomem gry od podopiecznych Jacka Magiery.

Kolejne okazje do zdobycia bramki stwarzała za to Legia. W 91. minucie bardzo dobrze rzut wolny wykonał Maciej Dąbrowski, jednak piłka pofrunęła tuż nad poprzeczką. 120 sekund później sędzia główny zakończył pojedynek i oba zespoły mogły udać się do szatni. Finowie uczynili to ze spuszczonymi głowami, natomiast legioniści z poczuciem dobrze wykonanego zadania.

Za tydzień zostanie rozegrany przy Łazienkowskiej mecz rewanżowy. Już teraz można się jednak pokusić o stwierdzenie, że Legia Warszawa awansuje do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. W dzisiejszym spotkaniu dobitnie wskazali Finom miejsce w szeregu i wydaje się, że przed własną publicznością dobiją tylko przysłowiowy gwóźdź do trumny.

IFK Mariehamn – Legia Warszawa 0:3 (0:3)

Bramki:

0:1 Guilherme (rzut karny) 8′

0:2 Nagy 39′

0:3 Hamalainen 44′

Poprzedni artykułKurt Zouma zostanie wypożyczony?
Następny artykułAdam Deja dołączył do Cracovii