Ronald Koeman jest drugim trenerem klubu z Premier League, który został zwolniony z Premier League. Wcześniej jego los podzielił inny Holender, Frank de Boer, który ze względu na kiepskie wyniki (zresztą podobnie jak w przypadku zwolnienia Koemana z Evertonu) zakończył pracę w Crystal Palace.
Nikt – może z wyjątkiem Arsene Wengera – nie jest odporny na zwolnienie. Jeśli twoja drużyna nie wygrywa, niezależnie od tego, jaki futbol prezentuje, przygotuj się na najgorsze. Everton w tym sezonie wygrał tylko dwa mecze w Premier League, przez co po dziewięciu kolejkach z ośmioma punktami na koncie zajmuje 18. miejsce w lidze.
Kto wie, czy słabsze wyniki nie są spowodowane presją. W tym przypadku trudno jednak jej uniknąć, jeśli w letnim okienku dokonuje się transferów na kwotę 140 milionów funtów, a do klubu wraca syn marnotrawny – Wayne Rooney.
To wszystko zostało postrzegane jako wyraźny sygnał – Everton w tym sezonie miał walczyć o najwyższe cele, jednak przynajmniej po początku kampanii, trudno tego oczekiwać. Głową za kiepskie wyniki zapłacił Ronald Koeman. Dziennikarze “Squawka” sprawdzili kto jest wygranym jego zwolnienia, a kto na tym straci.
Wygrany: KNVB (Królewski Holenderski Związek Piłki Nożnej)
Holenderska piłka zawsze była dobra, gdy kierowali nią ludzie z kraju. Koeman został zwolniony z Evertonu, ale jego renoma w Zeit, gdzie KNVB ma siedzibę, pozostaje nienaruszona. Bez wątpienia jego koniec pracy w drużynie z Liverpoolu spowodował, że automatycznie stał się głównym kandydatem do przejęcia reprezentacji Holandii. Tak jak wcześniej wspomniano, w Holandii nie stawia się na zagranicznych trenerów, co faworyzuje Koemana. Mamy tylko jedno pytanie – czy trener, który lubi system pracy dzień po dniu (praca w klubie) pozytywnie odpowie na wezwanie narodu?
Przegrany: Włodarze klubu z Goodison Park
Wyżej już o tym napisano – gdy Everton zaczął wydawać fortunę na letnie wzmocnienia, spowodowało to ekscytację wśród kibiców oraz społeczności piłkarskiej. Taka taktyka przynosi zagrożenie i ten przypadek to pokazuje – pozyskanie kilku zawodników zmusza do zachowania cierpliwości, bowiem trudno zbudować dobry zespół z samych nazwisk. Koeman podjął się trudnego zadania, ale najwidoczniej nie zyskał wystarczającego zaufania włodarzy klubu, którzy zapomnieli, że nie od razu Rzym zbudowano.
Wygrany: David Unsworth
Nieszczęście jednego człowieka jest szansą dla innego człowieka. Przedwczesne zwolnienie Koemana jest ogromnym wyzwaniem dla jego byłych zwierzchników. Na ten moment nie ma co się spodziewać głośnego nazwiska jako następcy Holendra. Jego miejsce zastąpi David Unsworth, czyli trener drużyny do lat 23, który rolę tymczasowego opiekuna pełnił w 2016 roku, gdy zwolniono Roberto Martineza.
Unsworth musi spojrzeć na tę sytuację, jako na szansę dla samego siebie. Jego atutem bez wątpienia jest fakt, że w przeszłości pracował z młodymi zawodnikami, którzy przebili się do pierwszej drużyny. Jeśli uda mu się wydobyć Everton ze strefy spadkowej, to może on dostać szansę na dłuższy okres.
Przegrany: Marka Koemana
Dla trenera utrata pracy to upokorzenie, które jest rozgrywane publicznie. Później trzeba długo pracować, aby odzyskać straconą renomę. Praktycznie każda poprzednia praca Holendra kończyła się powodzeniem i otrzymywał on wiele pochwał. Tym razem tak nie będzie, w związku z czym szkoleniowca czeka teraz trudne zadanie. Zobaczymy jak sobie z nim poradzi.
Wygrany: Odrzuceni zawodnicy
Tajemnicą nie jest, ze nie wszyscy będą smutni z powodu odejścia Koemana. W drużynie Evertonu znajduje się kilku zawodników, którzy przed jego przyjściem do klubu stanowili o jego sile, a nagle zostali odrzuceni na boczny tor. Chodzi tutaj głównie o Muhameda Besicia i Kevina Mirallasa, którzy mogą poczuć swoją szansę i znów wrócić do łask.
Przegrany: Davy Klaassen
Davy Klaassen do Evertonu dołączył podczas letniego okienka transferowego i był on częścią budowania ambitnego projektu. Holender na Wyspy Brytyjskie trafił z polecenia Koemana, którego tam już nie ma. Jak to wpłynie na Klaassena? Na jego niekorzyść działa fakt, że początek sezonu w jego wykonaniu był po prostu kiepski i razem z Koemanem, jego wini się za słaby start. Oczywiście reprezentant Holandii może się odbudować pod skrzydłami nowego szefa.
Włodarze Evertonu zapewne wierzą w efekt nowej miotły. Podopieczni Davida Unswortha o ligowe punkty powalczą 29 października, a ich rywalami będzie inna drużyna będąca w kryzysie – Leicester City. Bukmacher Fortuna na wygraną “The Toffies” oferuje kurs @ 3.65.