Udany weekend Polaków w Australii

0
marcin-budziński-melbourne

W australijskiej A-League rozgrywana jest osiemnasta seria spotkań. Z bardzo dobrej strony w niej pokazali się nasi rodacy. O ile o Adrianie Mierzejewskim możemy powiedzieć, że to jest już pewien standard, to Marcin Budziński przeżywa prawdziwy renesans.

Jako pierwszego w akcji mogliśmy zobaczyć Adriana Mierzejewskiego. Już w sobotę jego Sydney FC podejmowało czerwoną latarnię tabeli – Wellington Phoenix. Niespodzianki nie było. Liderzy A-League udowodnili, że różnica dziewięciu pozycji w tabeli nie jest przypadkiem i gładko ograli gości z Nowej Zelandii. Już po czternastu minutach było 2:0. Najpierw w 8. minucie gola strzelił Alex Brosque, a sześć minut później swoje trafienie zaliczył Adrian Mierzejewski.

Był to już dziewiąty ligowy gola naszego rodaka w tym sezonie. Mierzej jest drugim najskuteczniejszym graczem swojego zespołu. W drugiej połowie gospodarze dorzucili jeszcze dwa gole, których autorami byli Milos Ninković i David Carney i mecz zakończył się wynikiem 4:0.

W niedzielę natomiast mogliśmy zobaczyć w akcji drugiego z naszych rodaków. Marcin Budziński wyszedł w pierwszym składzie Melbourne City w wyjazdowym meczu z Brisbane Roar i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa. Najpierw przy prowadzeniu gospodarzy strzelił wyrównującego gola…

… a w 66. minucie, wykorzystując nieporozumienie formacji defensywnej Brisbane, przechwycił piłkę i dośrodkował wprost na głowę nadbiegającego Stafana Mauka. Była to pierwsze asysta Budzika w A-League.

Tym samym Marcin Budziński z zawodnika, o którym mówiło się, że Melbourne będzie chciało się z nim rozstać, stał się wyróżniającą postacią zespołu. Ostatnie cztery mecze Polaka to 270 rozegranych minut, a podczas nich 4 gole i asysta. Natomiast dzięki dzisiejszym trzem punktom drużyna Polaka utrzymała wysokie trzecie miejsce w tabeli A-League.


Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!

baner-fortuna-gol

Poprzedni artykuł#AleTypiara – Liverpool vs Tottenham
Następny artykułPiłkarze GKS Tychy przepraszają kibiców na plakatach