Zagrajmy w skojarzenia. Ja powiem Simone Zaza, wy powiecie… rzut karny. Tak, to właśnie pewna jedenastka z Mistrzostw Europy we Francji stała się jego znakiem rozpoznawczym. Teraz, po ponad roku, Włoch zdecydował się opowiedzieć o niej.
Przypomnijmy sobie, że napastnik miał być tajną bronią Włochów na rzuty karne w ćwierćfinale z Niemcami. Szkoleniowiec Squadra Azzurra, Antonio Conte, wprowadził zawodnika w 121. minucie gry za Giorgio Chielliniego. Wtedy 25-letni piłkarz podszedł do wykonywania jedenastki jako drugi i sposób w jaki ją wykonał na pewno przejdzie do historii piłki nożnej. Jeśli jakimś cudem tego nie pamiętacie, to zobaczcie poniższy filmik:
„Tak się nie strzela karnych w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Irytujący bieg, małe kroki i skoki bez żadnego znaczenia. Kopnął w gwiazdy, bez przygotowania. Nie możemy tego zrozumieć” – napisała wtedy La Gazzetta dello Sport.
Po ponad roku napastnik Valencii w końcu wypowiedział się na temat tamtej feralnej jedenastki:
„Ten przeklęty karny… To był najgorszy moment mojej kariery, nie chodzi nawet o sam rzut karny, ale o to co nastąpiło po nim. Nie wiedziałem jak zareagować na te wszystkie negatywne opinie o mnie. W tym miejscu muszę podziękować mojej dziewczynie i rodzicom, że byli blisko mnie. Nie spałem przez kilka nocy z rzędu. To już przeszłość. Wcześniej, czy później znowu podejdę do wykonywania rzutów karnych” – powiedział napastnik w wywiadzie dla Fox News.
Kariera Zazy utknęła w miejscu po okresie gry w West Hamie, ale przenosiny do Valencii odbudowały jego pewność siebie i zmysł strzelecki. Być może znowu zobaczymy go w barwach włoskiej reprezentacji. Jak na razie brakuje dla niego miejsca w zespole Giampiero Ventury.
Czy Zaza zdobędzie w następnym ligowym meczu bramkę? Jego Valencia podejmie na wyjeździe Betis Sewillę, a zakłady bukmacherskie forBET za bramkę Włocha płacą po kursie 2.25.