Serie A – wygrane Napoli i Juventusu, gol Kownackiego nie pomógł Sampdorii

0
dawid-kownacki-radość

W sobotę rozegrano osiem spotkań dwudziestej kolejki Serie A. Nie zabrakło emocji i oczywiście niespodzianek. Największą była druga z rzędu wygrana Benevento. O ile w poprzedniej kolejce wygraną z Chievo można uznać za dość prawdopodobną, to sobotni triumf można uznać za sporą niespodziankę.

Benevento podejmowało Sampdorię, a więc ekipę z górnej połówki tabeli. Mało kto się spodziewał, że genueńczyków spotkają takie kłopoty. Od początku spotkanie na to też się nie zanosiło. Zespół Marco Giampaolo dominował, wyglądał dużo bardziej dojrzale na tle gospodarzy. Gdy wydawało się, że pierwsza odsłona spotkania zakończy się bezbramkowo, Fabio Quagliarella otrzymał świetne podanie w uliczkę, jego uderzeni obronił jeszcze Vid Belec, ale wobec dobitki Gianluki Caprariego był już bezradny. Na ostatnie pół godziny weszli dwaj nasi rodacy – Karol Linetty i Dawid Kownacki. W drugiej połowie coraz śmielej atakowali gracze Benevento. I dość niespodziewanie doprowadzili do wyrównania. W 69. minucie pięknym trafieniem popisał się Massimo Coda.

To nie był koniec kłopotów Sampdorii tego popołudnia. W 82. minucie czerwoną kartkę zobaczył Jacopo Sala i to był sygnał do miejscowych do rozpoczęcia szturmu po trzy punkty. Drugiego gola zdobyli już dwie minuty później, kiedy to znów błysnął Coda zdobywając gola z rzutu wolnego. Sześć minut później popisał się asystą przy trzecim golu dla swojej ekipy, dokładnie dogrywając Enrico Brignoli. Sampdorię stać było na zdobycie tylko jednego gola. Praktycznie w ostatniej akcji meczu Linetty obsłużył podaniem Kownackiego, który zdobył swoją trzecią bramkę w sezonie.

Swoje mecze wygrały natomiast zespołu numer jeden i dwa w Serie A. Napoli dość długo nie mogło złamać obrony Hellas Verona. Pierwszego gola drużyna Maurizio Sarriego zdobyła dopiero w 65. minucie spotkania. Trzynaście minut później było już 2:0, po trafieniu Jose Callejona. Trzeba przyznać, że goście byli tylko tłem dla lidera tabeli. Dość długo się opierali, ale od początku jasne było to, że ich celem numer jeden będzie jak najdłużej nie stracić gola. Przez pewien czas ta taktyka przynosiła skutek. Po stracie gola wszystko pękło jak bańka mydlana. W 77. minucie na murawie pojawił się Piotr Zieliński, zmieniając Marka Hamsika.

Goniący Napoli, Juventus gościł na Sardynii. Mistrzowie Włoch byli faworytem starcia z Cagliari. Jednak podobnie jak liderzy Serie A, długo czekali na pierwsze trafienie w spotkaniu. Pierwszy gol i jak się potem okazało jedyny, dający zwycięstwo Juve padł dopiero w 74. minucie meczu. Strzelcem – Federico Bernardeschi, dla którego było to już drugie trafienie w tym sezonie w lidze. Jednak trzeba obiektywnie przyznać, że o ile Napoli miało łatwą przeprawę, to zawodnicy Starej Damy musieli się trochę napocić by wywieźć trzy punkty z Sardegna Arena. Dobre zawody rozegrał Wojciech Szczęsny. Dzięki doskonałym interwencjom reprezentanta Polski, Juve zachowało czyste konto.

Świetnie 2018 rok rozpoczęli gracze Atalanty. Najpierw we wtorek wyrzucili z pucharu Włoch Napoli, a dziś pokonali na Stadio Olimpico Romę. Goście na początku meczu wyprowadzili dwa szybkie ciosy, po której Giallorossi się już nie podnieśli. Zespół Eusebio Di Francesco zagrał bez pomysłu z przodu, bez polotu, a do słabej gry piłkarzy ofensywnych dopasowała się obrona. Roma zanotowała już czwarty mecz bez wygranej, na co złożyły się trzy porażki i remis. Rzymianie zamiast walczyć o mistrzostwo Włoch będą musieli skupić się na walce o miejsce premiowane awansem do Ligi Mistrzów. Na razie Roma spadła na piątą pozycję w tabeli i jest już za plecami odwiecznego rywala Lazio. Biancocelesti urządzili sobie strzelaninę w Ferrarze, wygrywając po wymianie ciosów ze SPAL 5:2.


Wyniki 20. kolejki Serie A

Chievo – Udinese 1:1
Fiorentina – Inter 1:1
Torino – Bologna 3:0
AC Milan – Crotone 1:0
Benevento – Sampdoria 3:2
Genoa – Sassuolo 1:0
SPAL – Lazio 2:5
Napoli – Hellas Verona 2:0
Roma – Atalanta 1:2
Cagliari – Juventus 0:1


Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!

baner-fortuna-gol

Poprzedni artykułLa Liga – Szalone derby Sewilli i równie zwariowany mecz Diego Costy
Następny artykułJan Bednarek – Pierwszy raz w życiu zagrałem na prawej obronie