Bruno Martins Indi w poprzednim sezonie występował w Stoke City na zasadzie wypożyczenia. Władze angielskiego klubu były zadowolone z postawy zawodnika i postanowiły go wykupić z FC Porto. 34-krotny reprezentant Holandii kosztował siedem milionów funtów.
25-letni obrońca zdążył się już przyzwyczaić do warunków panujących w Premier League. Sezon 2016/2017 był dla niego swego rodzaju okresem próbnym. Bruno Martins Indi spisał się na miarę oczekiwań i postanowiono mu zaufać w Stoke. Trzynasta drużyna poprzedniego sezonu ligi angielskiej wykupiła go z FC Porto, skąd do tej pory był tylko wypożyczony.
? #SCFC are delighted to announce the signing of @FCPorto defender Bruno Martins Indi on a five-year deal.
? https://t.co/qNyth7GRyD pic.twitter.com/F99DSXahx4
— Stoke City FC (@stokecity) August 11, 2017
Holender podpisał umowę, która będzie obowiązywać do końca sezonu 2020/2021. Z przeprowadzonego transferu na pewno ucieszy się Marc Hughes, trener Stoke City. 53-letni Walijczyk będzie miał o wiele większe pole manewru w formacji defensywnej. Martins Indi może grać zarówno na środku obrony, jak i po lewej stronie. Do tej pory 25-letni Holender zdecydowanie więcej meczów rozegrał na pozycji stopera.
Duże roszady
W defensywie Stoke City doszło do kilku ważnych zmian. Najważniejszą jest wypożyczenie z Chelsea Kurta Zoumy, który może stać się liderem formacji defensywnej. Szeregi ,,The Potters” zasilił też Josh Tymon, który do tej pory występował na lewej obronie w Hull City. Z wypożyczenia do VFL Wolfsburg powrócił natomiast Philipp Wollscheid.
Pojawienie się tylu nowych twarzy w drużynie spowodowało, że dla niektórych zabrakło w niej miejsca. Przekonał się o tym Marc Muniesa, który został wypożyczony na rok do Girony FC, beniaminka La Ligi.