W środku tygodnia rozgrywane były mecze pucharu Polski. Na placu boju pozostało już tylko osiem ekip. Grały między innymi obrońca tytułu – Arka Gdynia. W czwartek doszło do ostatniego starcia, pojedynku przedstawicieli LOTTO Ekstraklasy – Zagłębia Lubin i Korony Kielce.
O meczu rewelacji Ekstraklasy, czyli ekipy Górnika Zabrze pisaliśmy już wcześniej. Zabrzanie pokazali klasę w Chojnicach i dość niespodziewanie gładko wygrali z Chojniczanką 3:1.
W czwartek natomiast do Lubina przyjechała Korona. Kielczanie wystąpili bardzo poważnie osłabieni. Gino Lettieri nie mógł skorzystać z usług takich zawodników jak Mateusz Możdżeń, Jacek Kiełb, Jakub Żubrowski czy Nabil Aankour. Wydawało się, że w znaczący sposób odbije się to na poczynaniach “Koroniarzy” i stawiało Zagłębie w roli zdecydowanego faworyta spotkania. ForBET za wygraną “Miedziowych” proponował kurs: 1.70, za remis 3.75, a za wygraną gości z Kielc: 4.60.
Przed spotkaniem trener Piotr Stokowiec zapowiadał, że celem jego zespołu jest awans do finału Pucharu Polski. Jednak jego zespół w czwartek robił wszystko, by zaprzeczyć tej opinii. Lubinianie niby przeważali, ale z ich ataków niewiele wychodziło. Do tego Korona groźnie kontrowała, dając do zrozumienia gospodarzom, że nie przyjechała na Dolny Śląsk tylko i wyłącznie po najniższy wymiar kary.
Zawodnicy Lettieriego grali jak zawsze z ogromnym zaangażowaniem, zostawiając masę zdrowia i serca na murawie. Przyniosło do skutek jeszcze w pierwszej połowie. W 45. minucie na strzał zdecydował się Elia Soriano, Martin Polacek zdołał sparować futbolówkę. Ta jednak trafiła pod nogi Macieja Górskiego, a ten wpakował ją z bliskiej odległości do bramki Zagłębia. Sędziujący zawody Paweł Raczkowski skonsultował się jeszcze z systemem VAR i nakazał wznowić grę od środka boiska. 1:0 dla Korony do przerwy.
Po zmianie stron trener Stokowiec zdecydował się na bardziej ofensywne ustawienie zespołu. Alana Czerwińskiego zmienił Arkadiusz Woźniak, w środku pola pojawił się Adam Matuszczyk. Jednak Zagłębie mimo zdominowania wydarzeń na boisku, nie potrafiło w żaden sposób poradzić sobie ze szczelną tego wieczora obroną Korony.
Ostatecznie mecz zakończył się skromnym, ale dość nieoczekiwanym zwycięstwem Korony. Kielczanie przed listopadowym rewanżem są w lepszej sytuacji, ale w przypadku tej pary sprawa awansu nie jest w żadnym wypadku rozstrzygnięta.
Zagłębie Lubin – Korona Kielce 0:1 (0:1)
0:1 Górski 45′
Zagłębie:
Martin Polacek – Alan Czerwiński (46′ Arkadiusz Woźniak), Aleksandar Todorovski, Bartosz Kopacz, Jarosław Jach, Łukasz Janoszka, Jakub Tosik (46′ Adam Matuszczyk), Jarosław Kubicki, Filip Jagiełło, Bartłomiej Pawłowski (77′ Patryk Tuszyński), Jakub Świerczok.
Korona:
Zlatan Alomerović – Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Shawn Barry, Goran Cvijanović, Adnan Kovacević (19′ Elhadji Pape Diaw), Łukasz Kosakiewicz, Marcin Cebula, Krystian Miś (65′ Ivan Jukić), Maciej Górski, Elia Soriano (70′ Angelos Argyris).
Sędzia: Paweł Raczkowski.
Sprawa awansu jest raczej rozstrzygnięta spośród par, które swoje spotkania rozgrywały w środę.
Arkę Gdynia miała czekać ciężka przeprawa w Głogowie. Dodatkowym smaczkiem tego spotkania był fakt, iż szkoleniowcem Chrobrego jest Grzegorz Niciński, a więc trener, który doprowadził Arkę w tamtym sezonie do finału pucharu Polski.
Jednak obrońcy trofeum po prostu zrobili swoje i wygrali na boisku przedstawiciela Nice 1. Ligi. Leszek Ojrzyński desygnował do gry wielu graczy rezerwowych, dając odpocząć swoim podstawowym zawodnikom.
Arkowcy grali spokojnie, nie rzucili się na rywala, wyczekując na możliwość skontrowania przeciwnika. Taka taktyka przyniosła skutek już w 16. minucie, gdy Ruben Jurado otrzymał bardzo dobre podanie od Siergieja Kriwca i bez problemów wpakował futbolówkę do bramki strzeżonej przez Anatolija Gospodinowa.
Pod koniec meczu Chrobry przycisnął, jednak to Arka zdobyła gola. W doliczonym czasie gry futbolówkę do własnej bramki skierował Karol Danielak.
Arka wygrała 2:0 i jest w bardzo dobrej sytuacji przed listopadowym rewanżem u siebie.
Chrobry Głogów – Arka Gdynia 0:2 (0:1)
0:1 – Jurado 16′
0:2 – Danielak (sam.) 90+2′
Chrobry Głogów:
Anatoli Gospodinow – Michał Ilków-Gołąb, Seweryn Michalski, Przemysław Stolc, Karol Danielak – Marcel Gąsior Maciej Kona – Bartosz Machaj 60′ Mateusz Machaj, Serhij Napołow – Przemysław Trytko (60′ Konrad Kaczmarek).
Arka Gdynia:
Krzysztof Pilarz – Tadeusz Socha, Adam Danch, Frederik Helstrup, Adam Marciniak – Antoni Łukasiewicz, Marcus Vinicius da Silva, Siergiej Kriwiec, Alvaro Rey (76′ Filip Jazvić), Michał Nalepa (46′ Luka Zarandia) – Ruben Jurado (63′ Michał Żebrakowski).
Sędzia: Paweł Gil.
W drugim środkowym spotkaniu, Legia Warszawa gościła w Bytowie na meczu z tamtejszym Drutexem-Bytovią.
Zdecydowanym faworytem była oczywiście ekipa Romeo Jozaka. Chorwacki szkoleniowiec zdecydował się desygnować tego wieczora praktycznie drugi garnitur zawodników.
Rezerwowi zrobili swoje, choć jak to mówią: szału nie było. Legia jednak pewnie wygrała na wyjeździe i jest już jedną nogą w półfinale pucharu Polski. Mistrzowie Polski grali spokojnie, ale w ich poczynaniach było większą jakość.
Strzelanie rozpoczął i zakończył Armando Sadiku. Albańczyk już w drugiej minucie wykorzystał długie podanie Macieja Dąbrowskiego i sprytnym strzałem pokonał Mateusza Oszmańca. Drugiego swojego gola zdobył tuż przed końcem spotkania, wykorzystując prezent od obrońcy Bytovii.
Trener Jozak był umiarkowany w pochwałach dla swoich graczy:
– Przede wszystkim chcemy wygrywać. Krótkofalowe plany to budowanie stabilizacji i progres, a długofalowym jest dodanie do tego pięknej gry. W meczu z Jagiellonią graliśmy ładnie, posiadaliśmy piłkę, ale przegraliśmy. Zespół chce wracać do domu z trzema punktami. Są rzeczy ważne i ważniejsze, ale musimy przede wszystkim grać mądrze
Drutex-Bytovia Bytów – Legia Warszawa 1:3 (1:2)
0:1 – Sadiku 2′
0:2 – Pasquato 29′
1:2 – Szewczyk 45′
1:3 – Sadiku 87′
Drutex-Bytovia Bytów:
Mateusz Oszmaniec – Łukasz Wróbel, Fran Gonzalez, Michał Stasiak, Marek Opałacz, Sławomir Duda (63′ Bartosz Wolski), Bartłomiej Poczobut, Michał Szewczyk (46′ Sebastian Kamiński), Jakub Wilk (46′ Michał Jakóbowski), Kamil Wacławczyk, Janusz Surdykowski.
Legia Warszawa:
Radosław Cierzniak – Łukasz Broź (46′ Artur Jędrzejczyk), Inaki Astiz (62′ Łukasz Turzyniecki), Maciej Dąbrowski, Adam Hlousek, Tomasz Jodłowiec (72′ Jarosław Niezgoda), Michał Kopczyński, Sebastian Szymański, Cristian Pasquato, Daniel Chima Chukwu, Armando Sadiku.
Sędzia: Jarosław Przybył.