Primera Division – podział punktów w hicie, kolejna remontada Sevilli

0
valencia-barcelona

Niedziela w Primera Division dała kibicom to co najbardziej kochają, czyli masę goli. W czterech rozegranych spotkaniach padło 15 bramek, co daje średnią prawie czterech trafień na mecz. Jednak przede wszystkim oczy fanów skierowane były na Walencję, gdzie wicelider rozgrywek podejmował prowadzącą w tabeli FC Barcelonę.

Od początku spotkania było widać, że to mecz na szczycie. Spotkanie toczone było w bardzo dobrym tempie, piłkarze walczyli o każdy metr boiska. Jednak wydawało się, że to jednak goście z Barcelony z każdą kolejną minutą osiągają przewagę, coraz bardziej kontrolują wydarzenia na murawie.

To co stało się w 30. minucie spotkania wołało o pomstę do Boga. Po raz kolejny błysnęli geniuszem hiszpańscy sędziowie. Tym razem nie uznali prawidłowo uznanej bramki dla Barcy. Jak można było nie zauważyć, że piłka całym obwodem przekroczyła linię końcową?!

Mimo braku goli, pierwsza część gry była dobrym widowiskiem. Pytaniem numer jeden było to, czy Barcelona jest tak dobra, że zdominowała pierwsze 45 minut gry, czy po prostu Valencia źle weszła w to spotkanie. Odpowiedź mieliśmy poznać po przerwie.

Druga połowa była dużo bardziej wyrównana. Valencia wyszła trochę wyżej, o wiele śmielej atakowała. Przyniosło to skutek już w 60. minucie. Po kolejnej niebezpiecznej akcji Rodrigo wyprowadził “Nietoperze” na prowadzenie. Mestalla oszalało ze szczęścia!

Po strzeleniu gola Valencia nie odpuszczała. Zespół Marcelinho atakował głównie lewą flanką. Wydawało się, że tego dnia Barcelona poniesie pierwszą porażkę w tegorocznych rozgrywkach Primera Division. Zespół Ernesto Valverde za nic w świecie nie mógł się przebić przez szczelną obronę gospodarzy.

Od czego jednak Duma Katalonii ma… Jordiego Albę. Lewy obrońca Barcelony dostał fantastyczne podanie od Leo Messiego i pokonał Neto.

W końcówce obie ekipy miały swoje sytuacje, jednak wynik spotkania się nie zmienił. Pomijając fatalną pomyłkę sędziego w pierwszej połowie, trzeba przyznać, że podział punktów jest sprawiedliwy. Valencia zostawiła mnóstwo serce na boisku i dzięki temu nie przegrała.

Valencia – Barcelona 1:1 (0:0)

1:0 Rodrigo 60′
1:1 Alba 82′


Przed hitem kolejki odbyło się inne, równie ciekawe spotkanie. Villarreal podejmował Sevillę.

Po tym meczu Eduardo Berizzo może być naprawdę dumny ze swojego zespołu. Gospodarze mimo iż prowadzili już 2:0, nie potrafili zdobyć nawet punktu z jego ekipą. Wydawało się, że przy tej jakości ekipy, Villarreal nie pozwoli sobie wydrzeć zwycięstwa. Była 53. minuta. Cztery minuty później… był już remis! Sevilla strzeliła w odstępie dwóch minut dwa gole. Bramkę dającą trzy punkty gościom zdobył z rzutu karnego Ever Banega.

Tym samym sprawdziły się przewidywania naszego typera odnośnie tego meczu. Sevilla w ciągu jednego tygodnia zalicza drugi niesamowity come back. Nikomu chyba nie trzeba przypominać o tym co Sevilla zrobiła w spotkaniu Ligi Mistrzów z Liverpoolem.

Villarrral – Sevilla 2:3 (1:0)

1:0 Bakambu 19′
2:0 Bacca 53′
2:1 Lenglet 56′
2:2 Vazquez 57′
2:3 Banega 78′ – rzut karny


Niedzielę w Primera Division rozpoczęło starcie w Galicji. Deportivo podejmowała Atheltic.

Obie ekipy przystępowały do tego meczu bardzo zmienione. Opiekun gospodarzy, Cristóbal Parralo zmienił kilku graczy po przegranej w niezwykle ważnym pojedynku z Malagą w poprzedniej kolejce (2:3). W drużynie Basków wystąpiło zaledwie pięciu graczy, którzy pojawili się w zwycięskim meczu Ligi Europy z Herthą Berlin (3:2).

Athletic dwukrotnie obejmował prowadzenie w niedzielnym meczu. Jednak za każdym razem, ku uciesze ponad dwudziestu tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach, Deportivo doprowadzało do wyrównania.

Deportivo La Coruna – Atheltic 2:2 (1:1)

0:1 Susaeta 16′
1:1 Adrian 35′
1:2 Williams 60′
2:2 Schar 76′


ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN

Fortuna - większy bonus dla naszych Czytelników!

  1. Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
  3. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Poprzedni artykułSerie A – nudy w Mediolanie i wysoka wygrana Juventusu
Następny artykułLigue 1 – Lyon dogonił Monaco, Glik nie zatrzymał PSG