W niedzielnych spotkaniach Premier League Arsenal niespodziewanie przegrał na Dean Court, a Liverpool dokonał tego, co powoli zaczynało wydawać się niemożliwe – ograł Manchester City.
Faworytem pierwszego niedzielnego starcia w Premier League bez wątpienia byli goście – bukmacher Fortuna wyceniał ich wygraną na 2,00, przy tym jak kurs na zwycięstwo “Wisienek” wynosił 3,90.
W pierwszej połowie kibice zgromadzeni na Dean Court mogli mocno narzekać na poziom widowiska, bowiem na murawie nie działo się zbyt wiele ciekawego. Po zmianie stron oba zespoły na szczęście zdecydowanie się poprawiły i już siedem minut po rozpoczęciu drugiej połowy doczekaliśmy się na bramki. Bardzo aktywny tego dnia Alex Iwobi popisał się cudownym prostopadłym podaniem, a w rolę snajpera wcielił się Hector Belerin. Asmir Begović był bardzo bliski z poradzeniem sobie z uderzeniem Hiszpana, ale po jego interwencji piłka bardzo pechowo wturlała się do bramki.
Bellerin’s goal! 1-0pic.twitter.com/5M4EjwKswO
— IDontLikeFootball (@IDontLikeSpurs) January 14, 2018
Wydawało się, że “Kanonierzy” po zdobyciu bramki pójdą za ciosem, ale stało się wręcz przeciwnie. W 70 minucie meczu gospodarze rozegrali szybką akcję na prawym skrzydle, po której Ryan Fraser cudownie wypatrzył wbiegającego w pole karne Calluma Wilsona. 25-letni napastnik świetnie urwał się spod krycia i z najbliższej odległości nie miał problemu z pokonaniem bramkarza rywali. Raptem cztery minuty później “Wisienki” zdobyły kolejną bramkę i zapewniły sobie sensacyjne zwycięstwo. Akcja, po której Jordon Ibe wpisał się na listę strzelców może cieszyć oko i trzeba przyznać, że podopieczni Eddiego Howe'a radzą sobie coraz lepiej i według nas spokojnie zdołają zapewnić sobie utrzymanie w Premier League.
Ibe Goal HD – Bournemouth 2-1 Arsenal 14.01.2018 #BOUARS #AFCBvAFC https://t.co/52DhJQNT5L
— Soccer GOALS (@GOALSUCLS) January 14, 2018
Bournemouth – Arsenal FC 2:1 (0:0)
0:1 Hector Bellerin 52′
1:1 Callum Wilson 70′
2:1 Jordon Ibe 74′
“Obywatele” znów przegrywają na Anfield
Gdyby przed meczem Liverpoolu z Manchesterem City zapytać kibiców, który piłkarz przeprowadzi indywidualną akcję i zdobędzie bramkę w pierwszych dziesięciu minutach spotkania zapewne rzadko kto pomyślałby o Alexie Oxlade-Chamberlainie. Premier League nie przestaje nas jednak zaskakiwać i właśnie były gracz Arsenalu zdecydował się na bezczelny rajd, po którym płaskim, mocnym uderzeniem pokonał Edersona.
Oxlade-Chamberlain goal!! #LIVMCI #LFCvMCFC #LFCVCITY pic.twitter.com/odlwPO6IRB
— #ParkTheBus ?⚽️ (@FootballBus1) January 14, 2018
Na wyrównanie ze strony liderów tabeli musieliśmy czekać niemal do końca pierwszej części gry. Podopieczni Pepa Guardioli długo nie potrafili przedrzeć się przez dobrze dysponowaną linię defensywną Liverpoolu, ale w 41 minucie geniusz Leroya Sane pozwolił gościom na zdobycie bramki. Reprezentant Niemiec po cudownym przerzucie Kyle'a Walkera przeprowadził akcję, na którą moglibyśmy patrzeć godzinami – ten chłopak po prostu to ma!
Goal Sane. What a pass from Kyle Walker. [cr to uploader] pic.twitter.com/j7NLwWNTQy
— Daily MCFC Updates (@DailyMCFCUpdate) January 14, 2018
Strata bramki tuż przed przerwą nie podłamała gospodarzy, wręcz przeciwnie. Ci wyszli na drugą połowę niezwykle zmotywowani i grali tak, że kibice zgromadzeni na Anfield ze zdumienia przecierali oczy. Wielkie strzelanie rozpoczął najlepszy piłkarz na placu tego dnia – Roberto Firmino. Brazylijczyk udowodnił nie tylko swoją szybkość, ale także spryt i siłę i po przepchnięciu Johna Stonesa w genialny sposób przelobował wychodzącego z bramki Edersona.
Firmino’s goal this is just beautiful ❤️?pic.twitter.com/AnKcwogfll
— Isbaa Akhtar (@isbaaakhtar_lfc) January 14, 2018
W ciągu następnych dziewięciu minut podopieczni Jurgena Kloppa zdemolowali rywali i zdobyli jeszcze dwie bramki. Najpierw Sadio Mane oddał piękne uderzenie tuż zza pola karnego, a następnie Mohamed Salah wykorzystał fatalny błąd Edersona i z 40 metrów wpakował piłkę do pustej bramki.
Premier League Highlights || Liverpool 4-1 Man City
Salah goalpic.twitter.com/jpSHGhMpKI
— Nemo (@TafadzwaMunemo) January 14, 2018
Gdy wydawało się, ze możemy być świadkami pogromu, “The Reds” po raz kolejny w tym sezonie po prostu stanęli. Zamiast dobić bezbronnego rywala pozwolili mu zaczerpnąć tlenu i tym samym w końcówce meczu przyprawili swoich kibiców o mdłości i nerwowe zgrzytanie zębami. W 84 minucie gry Lorisa Kariusa pokonał Bernardo Silva, a w pierwszej minucie doliczonego czasu gry cudowne dogranie Sergio Aguero wykorzystał Ilkay Gundogan i Anfield Road ucichło. Goście nie zdołali jednak doprowadzić do wyrównania i ostatecznie zanotowali pierwszą porażkę w tym sezonie Premier League!
Bernardo Silva Goal – Liverpool vs Manchester City 4-2 – 14/01/2018 HD pic.twitter.com/7FFFkp8LOc
— A Tutto Milan 1899 (@ATuttoMilan1899) January 14, 2018
Liverpool FC – Manchester City 4:3 (1:1)
1:0 Alex Oxlade-Chamberlain 9′
1:1 Leroy Sane 40′
2:1 Roberto Firmino 59′
3:1 Sadio Mane 61′
4:1 Mohamed Salah 68′
4:2 Bernardo Silva 84′
4:3 Ilkay Gundogan 92′