Powrót Wayne'a Rooneya na Old Trafford nie będzie mu się dobrze kojarzyć. Everton długo walczył z Manchesterem United, ale ostatecznie wysoko przegrał.
Spotkanie dla podopiecznych Ronalda Koemana zaczęło się najgorzej jak tylko mogło. Już w czwartej minucie po inteligentnym podaniu Nemanji Maticia piłka trafiła do Antonio Valencii, a kapitan Manchesteru United fantastycznym strzałem z woleja otworzył wynik spotkania.
WHAT A GOAL! VALENCIA! 1-0 @mufc [@mufcgif] pic.twitter.com/1PobR7UDFi
— United Xtra (@utdxtra) September 17, 2017
Kilka następnych minut było dużym testem cierpliwości dla zespołu gości. “Czerwone Diabły” nacierały coraz mocniej i wydawało się, że rozstrzygną spotkanie już na samym jego początku. Defensywa Evertonu poradziła sobie jednak z naporem rywali i “The Toffees” zaczynali także istnieć w ofensywie. W 21 minucie wyróżniający się tego dnia Cuco Martina zagrał w pole karne do Wayne'a Rooneya, ale piłka po strzale wychowanka Evertonu przeleciała tuż obok słupka.
Pięć minut później powinno być już 2:0 dla gospodarzy. Brak pewności w rozgrywaniu piłki udzielił się Michaelowi Keaneowi, który fatalnie zagrał wszerz boiska, co z łatwością rozczytał Juan Mata. Hiszpan szybko zagrał do Romelu Lukaku, a napastnik United w idealnej sytuacji koszmarnie się pomylił.
In case you missed it……(and want a little giggle)#Lukaku missing a sitter.#MUNEVE #EFC pic.twitter.com/NT6mbD2FU1
— EFC FanZone (@EFCfanzone) September 17, 2017
Grał Everton, United strzelało
Od początku drugiej połowy Manchester United przestał dominować, a więcej z gry zaczynali mieć goście. Już minutę po rozpoczęciu drugiej odsłony spotkania Tom Davies zagrywał w pole karne, Rooney wygrał przebitkę z Ericem Baillym, ale później z bliskiej odległości nie zdołał pokonać Davida de Gei.
W 61 minucie meczu przed wyśmienitą szansą na wyrównanie stanął Gylfi Sigurdsson. Islandczyk wykorzystał zamieszanie w polu karnym rywali i przejął piłkę, ale jego strzał z ostrego kąta nie mógł zaskoczyć golkipera gospodarzy.
Holenderski menedżer Evertonu widząc, że jego drużyna radzi sobie coraz lepiej uznał, że zagra o pełną pulę i przeprowadził ofensywne zmiany. Na murawie pojawili się Sandro Ramirez, Dominic Calvert-Lewin oraz Kevin Mirallas. Personalne roszady nie przyniosły jednak poprawy w grze zespołu. Do tego obrońcy Evertonu po raz kolejny tego dnia popełnili fatalny błąd, który zakończył się utratą bramki. Ashley Williams nie popisał się przy próbie podania, piłkę przejął Romelu Lukaku, który świetnie obsłużył Henrikha Mkhitaryana.
Mkhitaryan Goal for Manchester United vs Everton pic.twitter.com/UTkUIZD2ci
— Live Goal Updates (@FootieGoalzzo) September 17, 2017
Piłkarze United po zdobyciu drugiej bramki złapali wiatr w żagle i w ostatnich minutach zdemolowali Everton. Najpierw do bramki trafił Romelu Lukaku – Belg po trafieniu do siatki po raz kolejny pokazał, że nie ma żadnego sentymentu do niebieskich barw i tak jak wcześniej uciszał kibiców przyjezdnych, tak teraz wykonał w ich stronę cieszynkę.
W doliczonym czasie gry po fenomenalnym dryblingu Anthony'ego Martiala piłkę ręką w polu karnym zagrał Schnederlin. Do jedenastki podszedł sam Francuz i pewnym uderzeniem ustalił wynik spotkania.
Manchester United – Everton FC 4:0 (1:0)
1:0 Antonio Valencia 4′
2:0 Henrikh Mkhitaryan 84′
3:0 Romelu Lukaku 89′
4:0 Anthony Martial (rzut karny) 90+2′
BONUS 100% OD PIERWSZEJ WPŁATY DO 600 ZŁOTYCH
- .