Paulinho oficjalnie zaprezentowany

Ostatnie tygodnie dla kibiców FC Barcelony to prawdziwy koszmar. Odejście Neymara, brak hucznie zapowiadanych transferów, przegrany sromotnie dwumecz o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt. Czy może stać się coś jeszcze gorszego?

Jeśli “Duma Katalonii” nie dokona żadnych wzmocnień, to rzeczywiście może być gorzej, bo może stracić calutki sezon. Po spotkaniach z “Królewskimi” stało się jeszcze bardziej jasne, że ten zespół by znów lśnić potrzebuję natychmiastowych wzmocnień.

W czwartek doszło do prezentacji nowego nabytku – Paulinho. Brazylijczyk trafił do Barcelony z chińskiego Guangzhou Evergrande. Wicemistrzowie Hiszpanii zapłacili za 29-latka aż 40 milionów euro, wychodząc chyba z założenia, że na bezrybiu i rak ryba. Czy będzie on zbawcą linii pomocy katalońskiego giganta? Wydaje się, że nie, ale z pewnością poziomem nie będzie odstawał od takich zawodników jak Andre Gomes czy Ivan Rakitić.

Brazylijczyk może więc tylko pozytywnie zaskoczyć fanów “Blaugrany“. Pomoc zespołu gra strasznie statycznie, wolno. Musi być coś w tym graczu, jeśli nowy trener reprezentacji Brazylii, Tite regularnie wystawia go w podstawowym składzie. Paulinho za zaufanie odwdzięcza się przede wszystkim dobrą grą, a w marcowym meczu kwalifikacyjnym do mistrzostw świata z Urugwajem popisał się hattrickiem!

Mimo iż transfer został dopięty już w poniedziałek, to dopiero na czwartek przesunięto oficjalne podpisanie kontraktu i prezentację zawodnika. Już po liczbie widzów jaka przyszła na Camp Nou powitać i zobaczyć Paulinho można się domyślać, że kibice Barcelony nie takich ruchów transferowych oczekiwali od zarządu. Sam zawodnik też nie wypadł oszałamiająco. Zresztą wystarczy zobaczyć ten urywek z prezentacji.

Paulinho en su presentación con el FC Barcelona no pudo dominar más de 5 veces seguidas. pic.twitter.com/K515YWNoSl

— . (@Futbolintertw) August 17, 2017

Paulinho jest wychowankiem brazylijskiego GO Audax. W 2007 roku trafił na Litwę do FC Vilnus. Rok później został wypożyczony do ŁKS Łódź. W Polsce zagrał tylko w 17 spotkaniach wrócił do macierzystego klubu. Potem grał w Bragantino, skąd trafił do słynnego Corinthians. Po czterech sezonach tam spędzonych przeniósł się do Tottenhamu, gdzie nie szło mu za dobrze. Został nawet wybrany najgorszym zawodnikiem Kogutów. Potem skok na chińską kasę i transfer do Guangzhou Evergrande. Czy ktoś po tym wszystkim mógł przewidzieć, że ostatecznie stanie się zawodnikiem Barcelony?