Poznajcie finalistów mundialu – Japonia

0

Kolejny nasz rywal grupowy, Japonia to drużyna, która jest dość sporą niewiadomą. W zespole z Kraju Kwitnącej Wiśni było dość gorąco przed rozpoczęciem mistrzostw świata. Na mundial drużyna jedzie z nowym szkoleniowcem.

Dwa miesiące przed rozpoczęciem zmagań w Rosji doszło do nagłej zmiany trenera. Dotychczasowy opiekun Japonii, Vahid Halilhodzić został zwolniony! Powodem miały być złe wyniki w meczach sparingowych. Samurajowie przegrali 1:2 z Ukrainą i zremisowali z Mali (1:1). Rzekomo reprezentacja miała grac zbyt mało ofensywnie. Jednak czy rezultaty meczów towarzyskich są aż tak istotne? Podobno Bośniak nie umiał też znaleźć wspólnego języka z najlepszymi zawodnikami ekipy.

– To były gry w ramach przygotowań do mistrzostw świata, nie koncentrowaliśmy się na wynikach. Dałem szansę młodym zawodnikom z myślą o budowie mocnego składu na mundial. Wiem, że niektórzy reprezentanci byli niezadowoleni z małej liczby minut na boisku, ale to jest część sportu i może się zdarzyć w każdym zespole. Czuliśmy się razem jak w rodzinie – mówił Halilhodzić. – Przez trzy lata pracy w reprezentacji nigdy nie miałem z nikim żadnych problemów. Miałem świetne relacje i z piłkarzami, i ze sztabem. A jeśli ktokolwiek był winny braku komunikacji, to federacja JFA. Bez wcześniejszych rozmów poinformowano, że będzie zmiana trenera. To kompletne zaskoczenie dla mnie i moich współpracowników. Prezes mógł mi wcześniej coś powiedzieć, podobnie jak Nishino.

Zastąpił go Akira Nishino, dotychczas dyrektor techniczny federacji. 63-letek jest doświadczonym trenerem z wieloletnim doświadczeniem w J-League. Jednak Japończycy najbardziej pamiętają Nishino i jego drużynę olimpijską z Atlanty z 1996 roku. Wówczas to Azjaci dokonali wydaje się niemożliwego. Zwycięstwo nad drużyną z Brazylii, w skład której wchodzili Ronaldo, Roberto Carlos, Dida, Rivaldo, Bebeto czy Aldair było sensacją. Ten mecz, w którym wystąpił młody Hidetoshi Nakata, przeszedł do historii japońskiego futbolu jako Cud w Miami. Wówczas zespoły prowadzone przez Nishino znane były przede wszystkim z defensywnej gry. Dopiero kilka lat później nastąpiła zmiana w podejściu trenera i prowadzone przez niego drużyny zaczęły grać bardzo ofensywnie. Pod batutą nowego szkoleniowca Japonia nie eksplodowała nagle świetną grą. Dwa kolejne mecze przyniosły dwie porażki – po 0:2 z Ghaną i Szwajcarią. W końcu przyszła wygrana. W ostatnim meczu kontrolnym przed turniejem w Rosji, Samurajowie pokonali Paragwaj (4:2). Warto jednak pamiętać, że zespół z Ameryki Południowej grał w tym meczu składem złożonym z młodych, niedoświadczonych graczy.

Nishino próbował najpierw udoskonalić dotychczasową taktykę drużyny, czyli 3-4-2-1, ale jednak wszystko wskazuje na to, że Japonia będzie grała ustawieniem z czwórką obrońców: 4-2-3-1. Nagłego poprawy stylu gry zespołu z Kraju Kwitnącej Wiśni jednak nie było. Japonia wymieniała masę szybkich, ale niestety bezproduktywnych podań. Mało być zagrań penetrujących obronę rywala. Do tego dochodzą fatalne błędy przy prowadzeniu gry, prowadzące do zabójczych kontr rywali.

Kto może błysnąć?

Yuya Osako. Jego styl gry  jest zupełnie inny od tego jaki prezentują pozostali naparstnicy drużyny Japonii. Jest doskonały w utrzymywaniu piłki, dzięki czemu wprowadzaniu innych do ofensywy. Ma też umiejętności pozwalające mu grać jako klasyczna 10. Jego występy są często opisywane jako hampanai – japońskie wyrażenie oznaczające “niesamowity” lub “niewiarygodny”.

Kto może rozczarować?

Wielu japońskich fanów martwi się stanem zdrowia obrońcy z Marsylii, Hiroki Sakai 28-latek odniósł kontuzję w najgorszym możliwym momencie – pod koniec sezonu Ligue 1. Fani mają jednak nadzieję, że szybko dojdzie do siebie. Jednak czy będzie w 100% gotowy do gry? Z pewnością bardzo przydałby się swojej reprezentacji, bo w zakończonych rozgrywkach był jednym z lepszych prawych defensorów w lidze francuskiej.

Gdzie zajdzie Japonia?

Awans do najlepszej szesnastki mistrzostw świata byłby nawiązaniem do dobrych wyników reprezentacji z 2002 i 2010 roku. Jednak trzeba realnie sobie powiedzieć, że kibice Samurajów nie powinni być zdziwieni jeśli ci zakończą zmagania na ostatniej pozycji w grupie. Grupa H jest bardzo wyrównana. Kolumbia, Polska czy Senegal, to więcej niż solidne drużyny i aby zdobyć jakieś punkty w starciu z nimi trzeba wspiąć się na wyżyny umiejętności.


Japonia swój pierwszy mecz mundialu rozegrają 19 czerwca, kiedy to zmierzy się z Kolumbią. LVBet wyżej ocenia szanse Falcao i spółki, proponując za ich wygraną kurs: 1.75. Kurs na Japonię to: 5.50!!!

A typu na to spotkanie znajdziecie TUTAJ

Odbierz 20 PLN bez depozytu!

LvBet bonus 20 zł

Poprzedni artykułBernd Leno podpisze dziś kontrakt z klubem z Premier League!
Następny artykułMundial TYPY do meczu Kolumbia – Japonia