Minęło 20 lat od TEGO strzału Roberto Carlosa

0
roberto carlos

20 lat po strzeleniu gola, który “zaprzeczył prawom fizyki”, legenda brazylijskiego futbolu Roberto Carlos zdradził kulisy najsłynniejszego rzutu wolnego w historii piłki nożnej.

3 czerwca 1997 roku Brazylia spotkała się z Francją w meczu otwarcia Le Tournoi – towarzyskiego turnieju będącego rozgrzewką przed Mistrzostwami Świata w 1998 roku. Co prawda ostatecznym zwycięzcą została Anglia, ale nawet angielscy kibice zapamiętają te mecze z innego powodu.

W 21. minucie meczu ma Stade de Gerland w Lyonie Didier Deschamps sfaulował Romario ok. 37 metrów od bramki, której bronił Fabien Barthez. Dunga ustawił sobie piłkę, ale z lewej strony boiska podbiegł Roberto Carlos domagając się swojej szansy. Ustawił piłkę po swojemu, a następnie cofnął się osiemnaście (!) kroków. Brazylijczyk odszedł tak daleko, że jego rozbieg rozpoczął się od koła środkowego boiska.

Kiedy swoją potężną lewą nogą uderzył piłkę, ta zdawała się lecieć daleko od bramki. Kibice już zaczynali się chować, by nie dostać lecącą z niesamowitą prędkością piłką, ale ta nagle skręciła w stronę bramki jakby była przez nią przyciągana magnesem. Zahaczając o słupek wpadła do bramki obok Bartheza, który nie miał pojęcia co się właśnie stało. Nie był w tym jednak osamotniony.

Grający jeden z pierwszych swoich meczów dla Les Bleus 23-letni wtedy Robert Pires stał na lewo od muru. Miał dobry widok na piłkę, która “zaskoczyła nas swoją trajektorią lotu. To było coś nie do pomyślenia.”

Kiedy piłka poleciała, byłem pewny, że bardzo minie się z bramką. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy udało mi się nadać jej takiej rotacji. Dunga zapytał mnie jak to zrobiłem, a ja odpowiedziałem, że nie mam pojęcia. Każdy zawsze chce wiedzieć jak to się stało, ale nie mam wytłumaczenia. Wiedziałem, że trochę wiało, a piłka była lekka. Chciałem po prostu trafić w bramkę. Nic więcej. Podkręciła się tak dzięki sile, z jaką ją kopnąłem – przyznał Roberto Carlos.

Mecz zakończył się remisem 1:1, a wyrównującą bramkę zdobył Marc Keller. Na ustach wszystkich był jednak tylko ten jeden strzał. Kiedy rok później obie drużyny spotkały się w finale MŚ, Roberto Carlos nie zdołał powtórzyć tak magicznego momentu, jednak wspomnienie po tym strzale wciąż było obecne w głowach kibiców. I tak pozostaje po dziś dzień.

Myślę, że takie gole strzela się tylko raz w karierze. Nie da się tego powtórzyć.

ŹRÓDŁOSkySports
Poprzedni artykuł#AleTypiara – czyli typuj z Kejsi vol.178
Następny artykułGórnik Łęczna żegna się z LOTTO Ekstraklasą