Górnik Łęczna żegna się z LOTTO Ekstraklasą

0

Przed ostatnią kolejką Ekstraklasy grupy spadkowej była jedna wiadoma. Ruch Chorzów rozgrywał swoje ostatnie spotkanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Musiała zatem spaść jeszcze jedna ekipa. Walkę o byt w Ekstraklasie toczyły jeszcze Arka Gdynia i Górnik Łęczna. Pierwsi mieli do rozegrania wyjazdowy mecz w Lubinie, drugich czekała wyprawa do Chorzowa.

Od kilku dni w mediach pojawiały się głosy, że Zagłębie odpuści mecz ze zdobywcami pucharu Polski i tym samym pomoże im w utrzymaniu w lidze. Do tego kibice obu klubów mają zgodę. Piłkarze gospodarzy byli w patowej sytuacji. Przegrywając mogli zostać posądzeni o oddanie punktów rywalom, wygrywając narażali się na gniew swoich najzagorzalszych fanów.

O tym jak było naprawdę nie dowiemy się nigdy. Lubinianie przegrali z Arką 1-3. Coś jednak było nie tak, jeśli po pierwszej połowie przy wyniki 0-2 dla gości w szatni Miedziowych zjawili się przedstawiciele władz klubu, którym nie podobała się dotychczasowa postawa zawodników.

Jasne było zatem, że to Górnik Łęczna, bez względu na wynik swojego meczu, opuści szeregi Ekstraklasy. O ile w pierwszej połowie w Chorzowie podopieczni Franciszka Smudy jeszcze wierzyli, walczyli o byt, po golach Śpiączki i Grzelaka prowadzili nawet 2-0, to w drugiej połowie całkowicie odpuścili. Miały na to wpływ z pewnością wieści dochodzące z Lubina. Łęcznianie wiedzieli, że Arce nie grozi żadna krzywda ze strony Zagłębia, co oznaczało koniec nadziei.

W drugiej połowie, przy stanie 0-2 kibice gospodarzy dali upust swoim emocjom. Wszytko zaczęło się w 57. minucie. Fani Ruchu odpalili race i wrzucali je na płytę. Trzy minuty później rywalizacja została wznowiona, ale tylko na moment, bo w kierunku placu gry znów poleciały środki pirotechniczne.  Arbiter zawodów, Jarosław Przybył przez chwilę czekał na rozwój wypadków, lecz widząc, że na trybunach robi się coraz bardziej niespokojnie, nakazał zawodników udać się do szatni. Mecz wznowiono dopiero po 20 minutach przerwy.

Łęcznianie wiedzieli, że to ostatnie ich minuty w Ekstraklasie. Sędzia po wydarzeniach na trybunach doliczył aż 23 minuty do regulaminowego czasu gry. Ostatecznie spotkanie na Stadionie Miejskim w Chorzowie zakończyło się remisem 2-2.  Niebiescy za sprawą goli w doliczonym czasie gry Visnakovsa (102. minuta) i Koja (107) doprowadzili do wyrównania.

Wyniki dzisiejszych spotkań Ekstraklasy:

Ruch Chorzów – Górnik Łęczna 2-2,

Zagłębie Lubin – Arka Gdynia 1-3,

Wisła Płock – Śląsk Wrocław 0-3,

Cracovia – Piast Gliwice 0-1,

 

Zagłębie wygrywa Grupę B, a spadają Ruch Chorzów i Górnik Łęczna.

Ostatecznie tabela grupy spadkowej na koniec sezonu wygląda następująco:

 

 

 

 

Poprzedni artykułMinęło 20 lat od TEGO strzału Roberto Carlosa
Następny artykułUEFA wprowadza zmiany w przepisach!