Merci Wenger, wielki Manchester City – wnioski po 35. kolejce Premier League

0

Pep Guardiola zamieszał swoim składem, ale i tak wysoko wygrał ze Swansea. Ta sztuka nie udała się Jurgenowi Kloppowi, który dał odpocząć kilku zawodnikom przed półfinałem Ligi Mistrzów, ale przez to The Reds musieli podzielić się punktami z czerwoną latarnią Premier League. Czas na wnioski z BGW35!

#nieważnezkimważneżewygrywa

Baliśmy się przed sezonem Pepa Guardioli i jego rotacji, ale w sumie przez całe rozgrywki mieliśmy mało powodów do narzekań. Składy były w miarę do przewidzenia, a Manchester City gromił kolejnych rywali i pewnie zmierzał w kierunku mistrzostwa Anglii. Tym razem widok Sane (8.6), Walkera (6.6) czy Otamendiego (6.4) na ławce rezerwowych było – dość niemiłą – niespodzianką. Oczywiście i bez tej trójki Obywatele roznieśli Swansea.

Jednak w tej chwili jest więcej znaków zapytania niż pewnych wyborów w kontekście ekipy Katalończyka. Martwi przede wszystkim dyspozycja Gabriela Jesusa (10.3), który w meczu z Łabędziami zmarnował jedenastkę. Brazylijczyk miał być zawodnikiem niezbędnym do odniesienia sukcesu i zielonych strzałek na koniec sezonu, ale w tym momencie nie wiemy nawet czy zachowa miejsce w wyjściowym składzie. Poza tym mówi się, że Pep Guardiola da szanse na grę graczom drugiego planu jak John Stones (5.3), który walczy o wyjazd na mundial do Rosji. W kolejce do gry stoją także utalentowani Phil Foden (4.7) czy Oleksandr Zinchenko (5.0).

W Liverpoolu po staremu

Na Anfield Road chcą tryumfów i pucharów, więc tegoroczna Liga Mistrzów stała się priorytetem dla ekipy The Reds. Jurgen Klopp postanowił dać odpocząć kilku zawodnikom przed wtorkowym meczem z AS Romą i w wyjściowej jedenastce nie było Firmino (9.6), Trenta (4.4) i Robertsona (5.1), a Salah (10.6) i Mane (9.5) nie zagrali pełnego spotkania.

Odbiło się to czkawką i remisem 2:2 z ostatnim w Premier League West Bromwich Albion i to mimo dwubramkowego prowadzenia. Choć przewaga nad Chelsea jest w miarę okazała – 8 punktów – to pamiętajmy, że The Blues mają o jedno spotkanie mniej, a obie ekipy spotkają się w 37. kolejce na Stamford Bridge. Na szczęście Salah dalej trafia i jest coraz bliżej złamania magicznej bariery 300 punktów.

Merci Wenger

To było pierwsze spotkanie Arsene’a Wengera po oświadczeniu, że po sezonie kończy przygodę z Arsenalem. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się kolejną niewygraną francuskiego menedżera, to Kanonierzy nagle przyspieszyli i w ostatnich dziesięciu minutach wbili trzy gole. Duża w tym zasługa Aubameyanga (10.8), który wchodząc na boisko z ławki rezerwowych rozruszał poczynania gospodarzy i dał im impuls do ataku. To właśnie on wydaję się koniecznym wyborem na koniec sezonu ze składu londyńczyków. On i Aaron Ramsey (6.8). Pod warunkiem, że Walijczyka będą omijały kontuzje.

Everton przerywa serię Newcastle

Newcastle imponowało serią czterech zwycięstw z rzędu, która pozwoliła na awans do czołowej dziesiątki. Tym samym mogliśmy powiedzieć, że Sroki grały w końcu zgodnie z wielkimi oczekiwaniami z początku sezonu. Niestety, ale wszystko co dobre – szybko się kończy. Drużyna Rafy Beniteza poległa w końcu w mieście Beatlesów, gdzie patent na nią znalazł Everton, który z kolei przerwał serię trzech meczów bez zwycięstwa. Mecz rozczarował, a bohaterem spotkania został strzelec jedynej bramki w tym starciu, czyli Theo Walcott (6.8).


Zarejestruj konto na forBET za pośrednictwem Gol.pl!

baner-forbet-gol

Poprzedni artykułRobert Lewandowski wskazał faworyta meczu półfinałowego Ligi Mistrzów!
Następny artykułMarzenie, realizm, dzika karta. Gdzie mógłby trafić Anthony Martial, jeśli odejdzie z United?