LOTTO Ekstraklasa: Zagłębie roztrwoniło dwubramkową zaliczkę

0
Zagłębie

W meczu inaugurującym 8. kolejkę nie zabrakło emocji. Zagłębie Lubin prowadziło już 2:0 z Wisłą Płock, ale goście zdołali odrobić straty. Z remisu bardziej zadowoleni muszą być piłkarze Wisły, którzy w poprzednich czterech meczach zdobyli tylko trzy punkty.

W meczowej osiemnastce na to spotkanie zabrakło miejsca dla Semira Stilicia i Alana Urygi. Obaj zawodnicy dołączyli do Wisły w trakcie przerwy reprezentacyjnej, ale nie zdołali przekonać jeszcze do siebie trenera. Szkoleniowiec Jerzy Brzęczek postawił na sprawdzonych zawodników, podobnie jak Piotr Stokowiec, który nie miał powodów do przeprowadzania zmian. ,,Miedziowi” w pierwszych siedmiu meczach zdobyli aż czternaście punktów i w ligowej tabeli ustępowali tylko Lechowi Poznań.

Tańczący Świerczok

Zagłębie już po pierwszych 45 minutach mogło sobie wypracować zaliczkę, która gwarantowałaby im zwycięstwo w całym meczu. Postawa obrońców Wisły Płock pozostawiała wiele do życzenia. Zawiódł też Dominik Furman, który zaliczył asystę przy drugiej bramce dla Zagłębia. Wielki błąd byłego pomocnika Legii wykorzystał Bartłomiej Pawłowski.

Zaledwie dwie minuty wcześniej efektowną akcją popisał się Jakub Świerczok. Napastnik ,,Miedziowych” w pierwszych siedmiu kolejkach sezonu 2017/2018 strzelił cztery gole, ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W 34. minucie Świerczok wpadł w pole karne gości, serią dryblingów zgubił obrońcę, a następnie wpakował piłkę do siatki, nie dając szans Seweynowi Kiełpinowi na skuteczną interwencję. Dorobek Świerczoka mógł być większy, ale jeszcze przy stanie 0:0 spudłował w doskonałej sytuacji.

Sygnał od Piątkowskiego

Wisła mogła być zadowolona, że na przerwę schodziła z tylko dwubramkową stratą. Dzięki nieskuteczności rywali piłkarze Brzęczka mieli jeszcze szanse na wywiezienie z Lubina korzystnego rezultatu. Potrzeba była jednak odważniejsza gra niż w pierwszej połowie, w której Martin Polacek nie miał zbyt wiele pracy.

Straty w 57. minucie zmniejszył Mateusz Piątkowski. Kawał dobrej roboty przy tej bramce wykonał Giorgi Merebaszwili, który od początku sezonu jest wyróżniającą się postacią w talii Brzęczka. Minęło zaledwie dziesięć minut, a znów wszystkie oczy skupione były na Merebaszwilim. Gruzin wbiegł w pole karne gospodarzy i po chwili padł na ziemię, po tym jak podciął go wracający do obrony Arkadiusz Woźniak. Sędzia nie miał najmniejszych wątpliwości i wskazał na ,,wapno”, a jedenastkę na bramkę zamienił Nico Varela.

Merebaszwili robił wszystko, aby wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie, ale nie wypracował już ani jednej klarownej okazji. Z kolei Zagłębie zawiodło na całej linii i w drugiej połowie oddało tylko jeden celny strzał.

Podopieczni Piotra Stokowca na pewno liczyli na więcej niż tylko jeden punkt w starciu z Wisłą Płock. Jedno oczko pozwoli im jednak powrócić na fotel lidera. Zagłębie po ośmiu meczach ma na swoim koncie piętnaście punktów, natomiast jedenasta w tabeli Wisła Płock zdobyła dziś ósmy punkt.

Zagłębie Lubin – Wisła Płock 2:1 (2:0)

Bramki:

1:0 – Jakub Świerczok 34′

2:0 – Bartłomiej Pawłowski 36′

2:1 – Mateusz Piątkowski 57′

2:2 – Nico Varela 68′ (rzut karny)

Poprzedni artykuł#AleTypiara – czyli typuj z Kejsi 221
Następny artykułBundesliga – Hamburger SV zatrzymany przez RB Lipsk