W pierwszym sobotnim spotkaniu LOTTO Ekstraklasy Cracovia zremisowała z Piastem 1:1. Kluczową postacią meczu był Konstantin Vassiljev. Estończyk napędzał większość akcji gości, ale w końcowych minutach fatalnie zmarnował rzut karny.
Trener Michał Probierz twierdził na konferencji prasowej, że zamierza budować zespół, łącząc młodość z rutyną. Swoje słowa potwierdził bardzo szybko, wystawiając na pierwszy mecz sezonu aż czterech bardzo młodych zawodników. W bramce “Pasów” oglądać mogliśmy Adama Wilka (rocznik 1997), w obronie Kamila Pestkę (rocznik 1998), a w środku pola Mateusza Wdowiaka (rocznik 1996) i Milana Dimuna (rocznik 1996).
W pierwszych minutach w zespole gospodarzy nie było widać braku doświadczenia. Bardzo aktywny z przodu był Mihalik, ale Słowakowi brakowało precyzji przy wykonywaniu stałych fragmentów gry. W kwestii zdobywania bramek wyręczył go jednak Sergiei Zenjov. Estończyk popisał się znakomitym instynktem strzeleckim i po dośrodkowaniu Mateusza Wdowiaka wykorzystał niepewną interwencję Jakuba Szmatuły.
Brak rutyny u piłkarzy Michała Probierza wyszedł raptem minutę później. Cracovia po zdobyciu bramki nie ustawiła się dobrze w defensywie, a to wykorzystali gracze Piasta. Jankowski zgrał piłkę z lewej strony boiska, Vassiljev bardzo inteligentnie przepuścił ją między nogami, a do wyrównania doprowadził Gerard Badia.
Dla Hiszpana oficjalnie debiutującego z opaską kapitana na ramieniu był to jednak koniec dobrych wiadomości. Pomocnik Piasta niedługo później doznał kontuzji, która uniemożliwiła mu dalszy występ. W jego miejsce na murawie zameldował się Bukata.
Następne minuty pierwszej połowy należały do graczy Piasta. To oni lepiej wyglądali na boisku i częściej stwarzali sobie sytuacje strzeleckie. W zespole Dariusza Wdowczyka dobrze funkcjonowały stałe fragmenty gry, które wykonywał oczywiście Konstantin Vassiljev.
Bliscy zdobycia bramki po dośrodkowaniu ze stojącej piłki byli także gracze Cracovii. W 28. minucie spotkania Covilo standardowo wyskoczył najwyżej w polu karnym, ale po jego uderzeniu głową kaskiem piłka minęła bramkę Jakuba Szmatuły. W końcówce pierwszej odsłony na piłkarzach odbiła się wysoka intensywność meczu i zamiast wielu bramkowych okazji oglądać mogliśmy głównie grę w środkowej strefie boiska.
Myli się nawet Cesarz
W drugiej odsłonie gra się wyrównała, a Cracovia zaczęła się prezentować znacznie lepiej. Głównie za sprawą piłkarzy, którzy pojawili się na murawie w 56. minucie meczu. Szymon Drewniak i Mateusz Szczepaniak zmienili Wdowiaka i Dimuna, a także odmienili obraz gry “Pasów”.
Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce i często decydowali się na długie prostopadłe piłki zagrywane w stronę szybkiego Krzysztofa Piątka. Młodzieżowy reprezentant Polski w 62. minucie spotkania stanął przed wyśmienitą okazją do zdobycia bramki, ale w ostatniej chwili ofiarny wślizg Heberta uratował zespół gości.
Kwadrans przed końcem spotkania składną akcją popisali się gracze Dariusza Wdowczyka. Vasilljev zagrał długą piłkę w pole karne, Zivec inteligentnie zgrał ją do boku, a strzał Jankowskiego ręką zablokował Deleu. Do podyktowanej przez arbitra Kwiatkowskiego jedenastki podszedł Konstantin Vassiljev, ale doświadczony Estończyk fatalnie przestrzelił i na stadionowym zegarze wciąż widniał wynik 1:1.
Kostia z dedykacją dla Michała Probierza?
— Łukasz Wiśniowski (@LukaszWisniowsk) July 15, 2017
W ostatnich minutach groźnie było głównie pod bramką Piasta. Młody Pestka wykonywał bardzo długie wyrzuty z autów, a za zgrywanie piłki głową odpowiedzialny był Covilo. W tych sytuacjach piłkarzom Cracovii brakowało jednak dokładności. Zenjov kilka razy znalazł się z piłką niedaleko bramki rywali, ale Estończykowi w przeciwieństwie do ambicji, brakowało dokładności. W Krakowie byliśmy świadkami niezłego widowiska i pierwszego podziału punktów w nowym sezonie Ekstraklasy.
Cracovia Kraków – Piast Gliwice 1:1 (1:1)
1:0 Zenjov 13′
1:1 Badia 14′