W pierwszych środowych starciach najlepszej ligi świata Górnik Zabrze podejmował Pogoń Szczecin, a w ciekawiej zapowiadającym się meczu Wisła Kraków walczyła o punkty z Koroną Kielce. Zobaczcie, co ciekawego wydarzyło się w tych spotkaniach.
Pogoda podczas 25 kolejki LOTTO Ekstraklasy pokonała wielu kibiców, nawet tych najbardziej fanatycznych. Do tej pory wiecznie pełny stadion w Zabrzu świecił wolnymi miejscami, a piłkarze obu drużyn w pierwszej części gry nie nagrodzili wytrwałych fanów dobrą grą. Przed przerwą nie działo się tak naprawdę nic ciekawego, a jedyną akcją, którą możemy wyróżnić jest strzał Łukasza Zwolińskiego, po którym futbolówka odbiła się od słupka bramki.
Jeśli już w Zabrzu są na wpół puste trybuny, to wiec, że coś się dzieje #GÓRPOG
— Mateusz Orłowski (@MOrlovskyy) February 28, 2018
Po zmianie stron w końcu zrobiło się ciekawiej i w 58 minucie gry Pogoń powinna wyjść na prowadzenie. Najpierw Tomasz Loska świetnie poradził sobie z uderzeniem niezwykle aktywnego tego dnia Huberta Matyni, a następnie Adam Frączczak dobijając próbę młodszego kolegi trafił w leżącego Pawła Bochniewicza.
⏱57' #GORPOG | Ależ akcja Pogoni! Matynia strzela, broni Loska, dobija Frączczak ale już w obrońcę Górnika! Najlepsza sytuacja meczu. #RemontadaLive
— Remontada PL (@Remontada_pl) February 28, 2018
Na odpowiedź beniaminka LOTTO Ekstraklasy nie musieliśmy długo czekać. Trzy minuty później przed doskonałą szansą stanął Łukasz Wolsztyński. 23-latek miał stuprocentową szansę na zdobycie bramki, ale fatalnie skiksował i nie zdołał trafić w bramkę. Wydaje się, że gracz Górnika mógł podjąć inną decyzję i oddać piłkę do świetnie ustawionego Igora Angulo. Do końca meczu nie doczekaliśmy się już ani na emocje ani na bramki i tym samym “Portowcy” wywożą ważny punkt z trudnego terenu!
Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin 0:0
Alomerović znów wspaniały, ale Wisły nie zatrzymał
Zdecydowanie więcej działo się w Krakowie, gdzie grały ze sobą piąta i szósta drużyna LOTTO Ekstraklasy. Piłkarze Gino Lettieriego w poprzedniej kolejce zagrali świetny mecz i niespodziewanie ograli Lech Poznań, ale dziś rywale postawili im zdecydowanie trudniejsze warunki. Gracze “Białej Gwiazdy” dobrze weszli w ten mecz i w pierwszym kwadransie stworzyli sobie dwie dogodne sytuacje – najpierw zza pola karnego strzelał Jesus Imaz, następnie swoich sił próbował Rafał Boguski, ale obu graczom zabrakło wyregulowanego celownika.
Po natarciu gospodarzy na początku meczu w końcu do głosu doszli goście, którzy w 20 minucie gry zdołali wyjść na prowadzenie. Po dokładnej centrze z lewej strony boiska świetnym zgraniem piłki popisał się Marcin Cebula, a Jacek Kiełb z sześciu metrów skierował piłkę do bramki. Później na Twitterze mogliśmy znaleźć obrazki pokazujące jak wielkim zaangażowaniem wykazał się w tej akcji Nikola Mitrović.
Ten Mitrović to szalenie ambitny chłopak jest #WISKOR pic.twitter.com/rZxmIVd0Wm
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) February 28, 2018
Końcówka pierwszej połowy należała do Wisły Kraków. W 35 minucie faulowany w polu karnym rywali był Rafał Boguski, a arbiter słusznie podyktował rzut karny. Do jego wykonania podszedł Carlitos Lopez, ale Zlatan Alomerović w drugim meczu z rzędu zdołał obronić jedenastkę. Golkiper Korony popisał się świetną paradą, jednak dwie minut później nie zdołał już uratować zespołu przed stratą bramki. Pol Lonch wpadł w pole karne gości, Djibril Diaw niefortunnie wybił piłkę pod nogi Jesusa Imaza, a ten sprytnym strzałem dał “Białej Gwieździe” wyrównanie.
Mamy bramkę! Piękna indywidualna akcja Lloncha, a piłkę do siatki wpakował Imaz!
Wisła 1⃣:1⃣ Korona ⏱37'#WISKOR pic.twitter.com/49zLC20PcB— Wisła Kraków SA (@WislaKrakowSA) February 28, 2018
Co działo się po zmianie stron? Zdecydowanie najwięcej będzie się mówiło o tym, co zrobił Djibril Diaw. Senegalski defensor Korony mając żółtą kartkę na koncie zdecydowanie prosił się o przedwczesne zaproszenie do szatni. 23-latek najpierw ostro sfaulował rywala, ale mu się upiekło, więc chwilę później na środku boiska postanowił zaprezentować tak zwane “sanki” i jego życzenie zostało spełnione.
Posypało więc Diaw chciał na sanki.
— Michał Gutka (@M_Gutka) February 28, 2018
Gospodarze grając w przewadze ruszyli do ataku, a najaktywniejszym graczem Wisły bez wątpienia był Carlitos Lopez. Hiszpan najpierw zabawił się z rywalami w ich polu karnym i oddał groźny strzał, który do boku zdołał sparować Zlatan Alomerović. Chwilę później napastnik “Białej Gwiazdy” był jeszcze bliższy wpisania się na listę strzelców. Tym razem jednak Koronę uratowała poprzeczka. Dziś w Krakowie emocji nie zabrakło, a zespoły sąsiadujące ze sobą w tabeli podzieliły się punktami i zachowały status quo!
Wisła Kraków – Korona Kielce 1:1 (1:1)
0:1 Jacek Kiełb 21′
1:1 Jesus Imaz 37′
czerwona kartka: Djibril Diaw 75′