LOTTO Ekstraklasa – Pierwsze gole i pierwsze zwycięstwo Sandecji

0
Sandecja Nowy Sącz

W niedzielne popołudnie kibice mogli się przekonać, jak nieprzewidywalną ligą jest LOTTO Ekstraklasa. Sandecja Nowy Sącz, która w trzech pierwszych kolejkach nie strzeliła ani jednej bramki, wygrała na wyjeździe 3:1 z Jagiellonią Białystok. Dla wicemistrzów Polski to pierwsza ligowa porażka na własnym stadionie w 2017 roku.

Drużyna z Podlasia po trzech seriach gier zajmowała pierwsze miejsce w tabeli. Niemal na drugim krańcu z zaledwie dwoma punktami znajdowała się Sandecja. Nie mogły więc dziwić decyzje podjęte przez Ireneusza Mamrota i Radosława Mroczkowskiego jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Szkoleniowiec Jagiellonii zdecydował się tylko na jedną zmianę w porównaniu do spotkania przed tygodniem – od pierwszej minuty dał szansę gry Cillianowi Sheridanowi. Więcej roszad dokonał Mroczkowski, a najważniejszą z nich było wystawienie Aleksandara Koleva w wyjściowym składzie.

Historia napisana w Białymstoku

Bułgarski napastnik odwdzięczył mu się już w 25. minucie. Kolev nie miał trudnego zadania, ponieważ bramkę opuścił wcześniej Marian Kelemen. Słowacki golkiper podbiegł do Tomasza Brzyskiego, ale doświadczony zawodnik Sandecji sprytnie wycofał piłkę do napastnika. W ekipie z Nowego Sącza zapanowała olbrzymia radość, ponieważ była to pierwsza bramka w hisotrii tego klubu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce.

Nie po drodze z piłką miał dzisiaj Cillian Sheridan. Irlandzki napastnik albo się mijał z futbolówką, albo trafiał w nią nieczysto. Kilka dogodnych sytuacji w ten sposób zmarnował, ale akurat w 35. minucie przyniosło to pozytywne konsekwencje. Sheridan wyskoczył do główki po dośrodkowaniu Arvydasa Novikovasa, ale zdołał tylko musnąć piłkę. Ta odbiła się chwilę później od ramienia Dawida Szufryna i niefortunnie poleciała w kierunku bramki Michała Gliwy. Golkiper Sandecji stał jak zamurowany i tylko patrzył jak piłka powoli zmierza do siatki.

Poszli za ciosem

Choć Sandecja straciła bramkę w bardzo nieszczęśliwych okolicznościach, to z piłkarzy nie zeszło powietrze. Kolejne akcje napędzali Adrian Danek i Tomasz Brzyski. To właśnie ta dwójka rozerwała szyki obronne wicemistrzów Polski w 51. minucie. Danek posłał idealne dośrodkowanie w pole karne, a Mateusz Cetnarski musiał tylko wpakować piłkę z dwóch metrów do bramki. Goście z Nowego Sącza bardzo szybko odzyskali prowadzenie i zapach niespodzianki był w Białymstoku coraz bardziej intensywny.

Co prawda Jagiellonia przejęła inicjatywę, ale nie potrafiła wykreować sobie stuprocentowych sytuacji. Szarpał Arvydas Novikovas, najlepszy mecz odkąd trafił do ,,Jagi” rozgrywał Martin Pospisil, ale to wciąż było za mało na dobrze dysponowaną defensywę Sandecji. Najbliżej szczęścia był Pospisil, który po indywidualnym rajdzie wpadł w pole karne, ale jego strzał na rzut rożny wybił Gliwa.

Sandecja potrafiła odgryźć się gospodarzom od czasu do czasu i zapędzić się pod pole karne Mariana Kelemena. W jednej z takich akcji Bartłomiej Dudzic został sfaulowany przez Guilherme i sędzia wskazał na ,,wapno”. Do piłki podszedł Wojciech Trochim i pewnym strzałem ustalił wynik na 3:1.

Jagiellonia Białystok spadła na trzecie miejsce w tabeli. Liderem jest Zagłębie Lubin z dziesięcioma punktami, a drużynę Ireneusza Mamrota wyprzedza jeszcze Wisła Kraków, która również zgromadziła dziewięć punktów, ale ma lepszy bilans bramkowy. Sandecja odbiła się od dna i awansowała aż na szóste miejsce. Zwycięstwo na tak trudnym terenie na pewno wpłynie pozytywnie na drużynę, która rozgrywa pierwszy sezon w LOTTO Ekstraklasie.

Jagiellonia Białystok – Sandecja Nowy Sącz 3:1 (1:1)

0:1 – Aleksandar Kolev 25′

1:1 – Dawid Szufryn (bramka samobójcza) 35′

1:2 – Mateusz Cetnarski 51′

1:3 – Wojciech Trochim (rzut karny) 86′

 

Poprzedni artykułMarco Verratti – Zdecydowałem się pozostać w PSG
Następny artykułTarcza Dobroczynności – Arsenal z pierwszym trofeum w sezonie