W ostatnim sobotnim spotkaniu LOTTO Ekstraklasy Jagiellonia tylko zremisowała ze Śląskiem Wrocław. Bramkę dla Jagiellonii zdobył niezawodny Taras Romanczuk, wyrównał Michał Mak.
Pierwsza połowa spotkania Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław delikatnie ujmując nie należała do najlepszych. W poczynaniach piłkarzy co prawda widać było sporo chęci do gry, ale ta zupełnie nie przekładała się na jej jakość. Zamiast ciekawych, składnych akcji byliśmy świadkami bardzo wielu fauli i nieskładnej gry, szczególnie po stronie Śląska. Podopieczni Jana Urbana w pierwszej części gry pokusili się o jedno uderzenie, które okazało się być niecelne. Co ciekawe, w przerwie spotkania Arkadiusz Piech pytany przez dziennikarza Canalu + o grę jego drużyny twierdził, że dokładnie tego oczekuje od swoich kolegów i ma nadzieję, że po zmianie stron Śląsk będzie wyglądał podobnie.
Nieco lepiej wyglądali gospodarze. W 13. minucie strzelec pierwszej bramki w meczu z Koroną, uznał, że chętnie po raz kolejny otworzy rezultat spotkania. Pospisil oddał mocne uderzenie z pierwszej piłki, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się Wrąbel. Najlepszą okazję na wpisanie się na listę strzelców do przerwy miał Cillian Sheridan. Irlandczyk otrzymał świetnie podanie od Guilherme, ale wyjątkowo zabrakło mu precyzji i po jego strzale piłka minimalnie minęła słupek.
Nudy, nudy, i jeszcze raz nudy. Dawno nie oglądałem tak słabego spotkania ? #JAGŚLĄ
— Szymon Jabłonowski (@s_jablonowski) August 19, 2017
Szybkie otwarcie
Po sennej, nudnej pierwszej odsłonie gry kibice zgromadzeni na stadionie w Białymstoku zostali miło zaskoczeni piorunującym początkiem Jagiellonii. Burliga wyłożył piłkę przed pole karne do Romanczuka, a nieoceniony pomocnik białostoczan mocnym uderzeniem pokonał bezradnego Wrąbla.
25 sekund – tyle wystarczyło by Romanczuk wyprowadził Jagiellonię na prowadzenie? #JAGSLA
— Mateusz Łukaszewicz (@LukaszewiczMati) August 19, 2017
Piłkarze Śląska jakby czekali na stratę bramki. Po otwarciu rezultatu przez Jagiellonię goście ruszyli do ataku i po raptem czterech minutach stworzyli sobie wyśmienitą okazję bramkową. Dobry strzał z dystansu oddał Arkadiusz Piech, a do odbitej do boku piłki nie zdążył Marcin Robak.
Później do roboty znów wziął się czeski pomocnik Jagielloni, Martin Pospisil. Były gracz FK Jablonec w 53. minucie uderzał zza pola karnego, a potężne uderzenie wylądowało na słupku bramki. Pięć minut później Czech otrzymał świetne podanie od Guilherme, ale nawet w tak dogodnej sytuacji nie był w stanie oddać celnego strzału.
W 64. minucie gry podopieczni Urbana zdołali doprowadzić do wyrównania. Michał Mak rozpędził się na skrzydle, z łatwością minął interweniującego Gutiego, a następnie w sytuacji sam na sam z Kelemenem nie popełnił błędu i wpakował piłkę do bramki.
W dalszych minutach oba zespoły nie były już w stanie utrzymać szalonego tempa z początku drugiej połowy i ostatecznie Śląsk wywozi z Białegostoku bardzo cenny punkcik. Jagiellonia nie może być zadowolona z podziału punktów, ale na pocieszenie wskakuje na pozycję lidera LOTTO Ekstraklasy. Pozostanie tam przynajmniej do poniedziałku, kiedy to Zagłębie Lubin podejmie Wisłę Kraków.