Wisła Kraków w pierwszym spotkaniu sezonu pokazała się z dobrej strony i pokonała Pogoń Szczecin. Najlepszym zawodnikiem spotkania bez wątpienia był debiutujący w Ekstraklasie Carlitos.
W końcu do gry wróciła nasza ukochana Ekstraklasa. W spotkaniu inaugurującym sezon 2017/18 Lechia pewnie pokonała Wisłę Płock. Pojedynek Pogoni Szczecin z Wisłą Kraków był dużo bardziej wyrównany, dzięki czemu kibice nie mogli narzekać na brak emocji.
Na początku spotkania widać było, że to pierwszy mecz o punkty po dłuższej przerwie i piłkarze obu zespołów potrzebowali kilku akcji by załapać odpowiedni rytm. Najszybciej zrobił to Carlitos. Hiszpan przedstawił się kibicom Ekstraklasy w najlepszy możliwy sposób. W 17. minucie spotkania napastnik podszedł do rzutu wolnego i zdobył fantastyczną bramkę. Łukasz Załuska, były bramkarz Wisły, nie miał absolutnie nic do powiedzenia w tej sytuacji.
Trzy minuty później znów w centrum wydarzeń znalazł się debiutujący w Polsce Carlitos. Patryk Małecki popisał się świetnym prostopadłym podaniem, a napastnik Wisły zamiast sam kończyć akcję wypatrzył lepiej ustawionego Petera Brleka. Chorwat z kilku metrów wpakował piłkę do siatki, a Pogoń nie mogła gorzej rozpocząć spotkania.
Popisał się strzałem #Brlek @WislaKrakowSA ⚽️ ? 0:2 #POGWIS #WisłaKraków pic.twitter.com/FXKaIXeyNj
— AleksandraKalinowska (@Ola_Kalinowska) July 14, 2017
Po dwóch szybko straconych bramkach gospodarze powoli zaczęli się budzić z zimowego letniego snu. Akcje “Portowców” napędzał głównie Adam Guyrcso, który raz po raz nękał defensorów “Białej Gwiazdy”. Lepsza gra w wykonaniu podopiecznych Macieja Skorży szybko przyniosła wymierne rezultaty. Velez pozazdrościł Carlitosowi głośnego debiutu i zagrał piłkę ręka w polu karnym. Do jedenastki podszedł wyżej wymieniony Węgier i pewnie zamienił stały fragment gry na bramkę.
Nadzieja matką głupich
Kibice zgromadzeni na stadionie wierzyli zapewne, że w drugiej połowie spotkanie nadal będzie efektowne, a piłkarze pokuszą się o zdobycie jeszcze kilku bramek. Ich nadzieję tuż po zmianie stron podtrzymał Guyrcso, który był bliski doprowadzenia do wyrównania. Węgier zdecydował się na indywidualną akcję, a jego potężne uderzenie nie bez kłopotów sparował Cuesta.
50' I #POGWIS I 1:2#NaStadionie jest nas 8289! ?? pic.twitter.com/9lm6deATVb
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) July 14, 2017
Później jednak zarówno emocje, jak i gra obu drużyn stały na coraz niższym poziomie. Pogoń dłużej utrzymywała się przy piłce, ale nie przekładało się to na sytuacje strzeleckie. W 57. minucie znów z dobrej strony pokazał się duet Carlitos – Brlek. Hiszpan świetnie odnalazł niepilnowanego Chorwata, ale ten tym razem w dobrej sytuacji nie zdołał trafić w bramkę. Gospodarze patrząc na dyspozycję napastnika Wisły mogli poczuć sporą zazdrość, bowiem Łukasz Zwoliński w tym spotkaniu prezentował się bardzo przeciętnie.
Kilkanaście minut później Carlos Lopez udowodnił, że bramka zdobyta z rzutu wolnego nie była przypadkiem. Hiszpan pokazał Patrykowi Małeckiemu, jak powinno dośrodkowywać się z rzutów wolnych, a Ondrasek mimo dobrej sytuacji nie potrafił oddać celnego strzału głową.
Po drugiej stronie boiska błyszczeli Guyrsco i Nunes, ale ich współpraca nie przyniosła Pogoni gola na wagę punktu. Bliżej zdobycia kolejnej bramki byli podopieczni Kiko Ramieza, a najlepszą okazję już w doliczonym czasie gry miał Jakub Bartosz. Piłkarz nominalnie występujący na pozycji obrońcy znalazł się w sytuacji sam na sam z Załuską i zamiast próbować minąć golkipera rywali, oddał bardzo słaby strzał w jego stronę. Wisła dobrze zaprezentowała się na początku sezonu i zapewniła sobie komplet punktów sprawiając przy tym fantastyczny prezent trenerowi, który obchodził w piątek 47. urodziny.
Pogoń Szczecin – Wisła Kraków 1:2 (1:2)
0:1 – Carlitos 17′
0:2 Brlek 20′
1:2 Gyurcso (rzut karny) 33′