Ekstraklasa znów nie zachwyca. Kolejne spotkanie jedenastej kolejki najlepszej ligi świata nie rozpieściło kibiców, a Lechia w końcu wygrała na własnym stadionie.
Nowy trener Lechii Gdańsk, Adam Owen, ewidentnie od początku chciał zaznaczyć swoją obecność w najlepszej lidze świata. Tuż przed pierwszym gwizdkiem arbitra Walijczyk postanowił nie podawać ręki trenerowi Zagłębia Lubin, Piotrowi Stokowcowi. Zachowania menedżera gospodarzy nie warto nawet komentować, przejdźmy więc do tego, co działo się na murawie.
Ten Owen to jakiś lewy. Nie przywitał się ze Stokowcem. #LGDZAG pic.twitter.com/5DRM0dqF7K
— Dominik Cichoński (@cichonski_d) September 30, 2017
Tam niestety było niewiele lepiej. W pierwszej połowie oglądaliśmy dwa celne strzały, ale były to tak zwane uderzenia tylko i wyłącznie do statystyk. Sobotni pojedynek przypominał piątkowe starcie Arki z Cracovią i po raz kolejny kibice Ekstraklasy musieli się mocno natrudzić, by nie zanotować nieplanowanej drzemki.
Tak naprawdę pierwszą ciekawą sytuacją była dopiero próba uderzenia Jakuba Świerczoka z dystansu w 26 minucie spotkania. Z tym strzałem żadnych problemów nie miał jednak Dusan Kuciak, a do końca pierwszej części gry oglądaliśmy koncert niedokładności i nieskładnych akcji. Czekając na drugą połowę można było się pocieszać – w końcu już gorzej być nie mogło.
Po zmianie stron widowisko nadal nie należało do najlepszych. Na całe szczęście wszystko odmieniła zmiana przeprowadzona przez trenera Owena, który w 59 minucie zdecydował się na wpuszczenie na plac gry Flavio Paixao. Portugalczyk niecałą minutę po zameldowaniu się na boisku wykorzystał świetne podanie brata i bardzo pewnie umieścił piłkę w bramce. Za tę akcję warto pochwalić Marco, który prostym zwodem oszukał jak dzieci defensywę rywala. Jeżeli chodzi o zachowanie obrońców Zagłębia, to wciąż staramy się zrozumieć co autor miał na myśli.
Cudownie to rozegrali bracia Paixao! Obrona Zagłębia kryminał! ps. @MaciejSypula doceń painta 😉 #LGDZAG pic.twitter.com/OumbkTHIUX
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) September 30, 2017
Po stracie bramki goście ruszyli do odrabiania strat, ale ich poczynania ofensywne były niezwykle chaotyczne. W 67 minucie przed niezłą okazją stanął Alan Czerwiński, ale jego próba przelobowania golkipera okazała się niecelna.
Na kolejną szansę na wyrównanie musieliśmy czekać aż do 88 minuty. Jarosław Jach świetnie złożył się do przewrotki, ale po raz kolejny między słupkami Lechii czujny był Dusan Kuciak. Gdyby obrońca “Miedziowych” trafił do siatki, mielibyśmy kandydata na bramkę sezonu.
Kuciak nareszcie wrócił do swojej formy! Tylko ją utrzymać! #LGDZAG
— Piotr Broszkiewicz (@BroszkiewiczP) September 30, 2017
W doliczonym czasie gry na próbę ostatniej szansy zdecydował się Łukasz Janoszka, ale próba po jego strzale minimalnie minęła słupek. Po bardzo przeciętnym meczu Adam Owen notuje świetny wynik w debiucie, bowiem Lechia po raz pierwszy w tym sezonie wygrywa na własnym stadionie.
Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin 1:0 (0:0)
1:0 Flavio Paixao 60′