Koniec siódmej kolejki Premier League zbliża się wielkimi krokami, a ostatnie spotkanie, jakie dla Was przeanalizowałam, dotyczyć będzie drużyn Newcastle i Liverpoolu. Przed Wami kolejne propozycje typów, dlatego gorąco zachęcam do zapoznania się z poniższym wpisem.
Jeżeli interesują Was pozostałe spotkania Premier League oraz rozgrywki w innych ligach, to zachęcam do zapoznania się z zapowiedziami kolejek oraz propozycjami typów przygotowanymi przez naszą redakcję: Premier League po polsku, Bundesmeister, Boiska i klepiska, Hiszpański Łącznik oraz Mamma Mia!
Odbierz dodatkową gotówkę i zwrot za nietrafiony zakład!
NEWCASTLE
Zaczynając od ekipy gospodarzy nie sposób nie wspomnieć o ich ostatniej ligowej kolejce. Sroki bowiem jak już się rozpędziły i miały trzy wygrane z rzędu, to niemal każdy – łącznie ze mną – oczekiwał od nich kolejnego zwycięstwa. Zwłaszcza, że ich rywalem był wówczas beniaminek Brighton. Jak przystało jednak na angielskie rozgrywki, nic nie jest pewne, a Newcastle zrobiło sporą niespodziankę. Nie dość, że mecz przegrali 0:1, to nawet nie udało im się strzelić ani jednej bramki. W obliczu wcześniejszych trzech spotkań, gdzie strzelili sześć goli, było to zaskakujące. Tym bardziej, że mieli znaczną przewagę na boisku i stworzyli sobie całkiem dużo sytuacji bramkowych. No, ale taki jest sport, taki jest futbol i różne rzeczy się zdarzają.
Rafael Benitez – trener Newcastle – dopiero w 71. minucie wpuścił na murawę Dwighta Gayle'a, czyli najskuteczniejszego piłkarze Srok z poprzedniego sezonu. Przypomnę tylko, że Anglik w sezonie 2016/2017 grając w Championship, strzelił aż 23 gole podczas 32 rozegranych ligowych spotkań. W obecnych rozgrywkach jednak spisuje się bardzo słabo, wszak w pięciu dotychczasowych meczach, jakie rozegrał w Premier League, nie strzelił ani jednej bramki. Prawda jednak jest taka, że nawet najlepsi napastnicy Championship, mają często problemy grając w najwyższej lidze w Anglii. Mimo wszystko Sroki potrafią być bardzo niewygodnym rywalem i z pewnością mogą przysporzyć sporo problemów Liverpoolowi – szczególnie grając na własnym boisku.
LIVERPOOL
Liverpool, ah ten Liverpool. Co my byśmy bez niego zrobili… A ile byśmy wygrali, gdyby nie spora ilość popsutych kuponów właśnie przez The Reds. Typowanie spotkań z ich udziałem czasami graniczy z cudem, ale niech będzie. Zaciągam rękawy i biorę się za to! W ostatniej ligowej kolejce podopieczni Jurgena Kloppa wygrali 3:2 na wyjeździe z Leicester. Bohaterami strzelonych wówczas bramek był Salah (15. minuta), Coutinho (23. minuta) oraz Henderson (68. minuta). Udało im się zatem zrehabilitować za porażkę z Lisami, którą zaliczyli w ramach Carabao Cup. O ile w ataku zagrali świetnie, o tyle w obronie jak zwykle było ciężko, bo stracili dwa gole. Prawdę mówiąc, mieli sporo szczęścia, bo Jamie Vardy zmarnował rzut karny, który mógł dać Leicester trzeciego gola, a wtedy mogłoby być już ciężko o wywiezienie kompletu punktów z terenu Lisów.
Ja wiem, że angielskie drużyny są przyzwyczajone do gry na kilku frontach oraz z napiętym grafikiem, ale nikt mi nie powie, że nie wpływa to na grę piłkarzy. I teraz uwaga – niekoniecznie twierdzę, że wpływa negatywnie. Mam bowiem świadomość, że niektórzy jak są w gazie, to lepiej, żeby ich nie zatrzymywać. Niemniej jednak czasem też to jest męczące i patrząc na niektóre mecze Liverpoolu można wywnioskować, że są oni wyraźnie zmęczeni, bo grają bez polotu, a same spotkania są nudne jak flaki z olejem. W poprzedni wtorek Jurgen Klopp grał ze swoją drużyną w Lidze Mistrzów, gdzie na wyjeździe z Spartakiem Moskwa wywalczyli remis 1:1. Byli jednak o niebo lepsi od swoich rywali, mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, stwarzali sobie mnóstwo ciekawych sytuacji i w zasadzie jedyne czego zabrakło, to wykończenia akcji. Można powiedzieć: typowy Liverpool.
Propozycje typów:
Zwycięstwo Liverpoolu @1,71 – Sroki nie są jedynie chłopcami do bicia i potrafią być bardzo niewygodnym rywalem. Mimo wszystko myślę, że ekipa Jurgena Kloppa z drużyną pokroju Newcastle powinna sobie poradzić i złapać cenny komplet punktów. Proponuję zatem postawić na zwycięstwo The Reds, za co LvBet oferuje 1,71.
BTS + Over 2,5 @1,83 – O tym, że Liverpool gra nieprzewidywalnie, wie każdy. O tym, że potrafi tracić bramki, nawet z najsłabszymi drużynami – tym bardziej. Liczę na otwarte spotkanie i myślę, że zobaczymy w tym meczu minimum trzy bramki oraz trafienie z obu stron. Za taki scenariusz LvBet płaci 1,83 i to moja druga propozycja.
Nie zapomnijcie obserwować mojego profilu na Facebooku, a także dołączyć do mojej bukmacherskiej grupy o nazwie #TeamKejsi, gdzie zawsze wrzucam swoje propozycje typów. Niech Buk będzie z Wami : )
BONUS 100% DO 1000 PLN
- Zarejestruj konto na LVbet za pośrednictwem Gol.pl!
- Dokonaj depozytu minimum 100 PLN.
- Odbierz równowartość nawet 1000 PLN.
- Szczegóły znajdziesz TUTAJ.