LOTTO Ekstraklasa – Apatyczny Lech remisuje w Gliwicach

0
Nenad Bjelica

W pierwszym niedzielnym spotkaniu LOTTO Ekstraklasy Lech Poznań nie zagrał na miarę możliwości i nie zdołał zdobyć bramki w Gliwicach.

Podopieczni Nenada Bjelicy w zeszły weekend w końcu się przełamali i zanotowali zwycięstwo, a fani “Kolejorza” liczyli, że w spotkaniu ze słabo grającym Piastem Gliwice znów będą mieli wiele powodów do radości. Goście dobrze rozpoczęli to spotkanie i starali się zaskoczyć Jakuba Szmatułę uderzeniami z dystansu. Strzały Darko JevticiaMacieja Gajosa tylko początkowo wyglądały na groźnie, jednak ostatecznie nie miały prawa sprawić problemów golkiperowi Piasta.

W 22 minucie spotkania Lech mógł mieć idealną okazję do wyjścia na prowadzenie – Bartosz Frankowski uznał, że jeden z gospodarzy zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, ale po konsultacji przy pomocy systemu VAR ostatecznie zmienił decyzję i gra toczyła się dalej.

Do końca pierwszej połowy na murawie nie działo się wiele, a na Twitterze można było znaleźć wiele zapytań o to, w jaki sposób gracze obu zespołów spędzili andrzejki. Bardziej optymistycznie nastawieni kibice pocieszali się, że po zmianie stron gorzej już być nie może. W pierwszej części gry bowiem na murawie wiało nudą, a najlepszą okazję stworzył Maciej Makuszewski, który potężnym uderzeniem obił poprzeczkę.

W 62 minucie spotkania Nenad Bjelica udowodnił, że potrafi się zagotować nawet podczas nudnego spotkania. Mimo tego, że na murawie działo się niewiele Chorwat zdołał podpaść sędziemu Frankowskiemu i następnie musiał poszukiwać wolnego krzesełka na trybunach.

Dziwić może fakt, że 46-letni trener zamiast na trybuny, nie powędrował do szatni. Szczerze powiedziawszy, na murawie nie było czego oglądać. Przez 35 minut drugiej połowy oba zespoły oddały łącznie jeden strzał, a goście nie wyglądali na drużynę, która tego dnia ma ochotę na zwycięstwo. Piłkarze “Kolejorza” byli apatyczni, a w ich grze nie było widać agresji, zaangażowania. Co jakiś czas któryś z piłkarzy potrafił pokazać się z dobrej strony i przeprowadzić niezłą, indywidualną akcję, ale w żaden sposób te nie przekładały się na sytuacje bramkowe. Najgroźniej po zmianie stron znów było tuż przed gwizdkiem sędziego – tym razem Radosław Majewski dośrodkowywał na głowę Denisa Rakelsa, a Piasta przed stratą bramki znów uratowała poprzeczka. Gracze Lecha wyglądali dziś lepiej niż rywale, ale z taką grą o walce o mistrzostwo Polski po prostu mogą zapomnieć.

Piast Gliwice – Lech Poznań 0:0


BONUS 100% DO 1000 PLN

LV Bet - nawet 1.000 złotych bonusu

  1. Zarejestruj konto na LVbet za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Dokonaj depozytu minimum 100 PLN
  3. Odbierz równowartość nawet 1000 PLN
  4. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Poprzedni artykułRoss Barkley porozumiał się z nowym klubem?
Następny artykułJak ogłosić transfer piłkarza? Najlepiej poprzez aplikację Tinder!